Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-06-2017, 21:37   #112
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację


Franciszek zwiedzał okolicę poznając jej mieszkańców. Starał się jakoś zabić czas wolny, oraz rozchodzić problemy jakie spadły na jego barki. Wciąż nie miał większego pomysłu na duchy technologii. Z jednej strony nie chciał segregować i wybierać, które z istot były „dobre”, a które „złe” i decydować przez to nad ich losem. Z drugiej jednak strony… wrzucenie wszystkich do jednego wora z podpisem „wszyscy jesteśmy równi” wcale nie niwelowało problemu, ani starć między roślinnością, a techniką. Graba rozmyślał więc nad jakimś złotym środkiem, czymś pomiędzy jednym a drugim, zupełnie jak tysiące przywódców tego świata odkąd od zarania dziejów.

Dodatkowo… Korek faktycznie wyglądał jak korek i biedaczkowi przydałaby się dieta, bo długo tak nie pociągnie… zwłaszcza w upały, ale ciężko mężczyźnie wyczaić jego opiekunów. Może gdzieś poszli? Trudno… spróbuje innym razem, zresztą… powinien najpierw poznać tutejszych wczasowiczów, zanim zacznie wcinać swoje trzy, weterynaryjne grosze.

No i koty… rzeczywiście było ich od groma. Gdzie nie spojrzał jakieś leniwe cielsko wygrzewało się na słońcu, polowało w wysokiej trawie, czy drażniło siebie nawzajem. Trzeba będzie coś z tym zrobić… Uśpić? To byłoby najprostsze, ale Franka nie należał do weterynarzy, którzy szli na łatwiznę.
Postanowił poznać tutejsze czworonożne szajki, by po kolei je poodławiać, zbadać, zaszczepić i wykastrować, a te które będą poważnie chore… cóż, tym po prostu ulży w cierpieniu. Czasu miał dużo… tak samo jak zapału. Gorzej ze środkami finansowymi, ale tu i tak szedłby po kosztach i znajomościach plus zawsze można, by urządzić jakąś zbiórkę wśród działkowiczow.

Kombinując tak, natrafił na „swojego” i to w podwójnym tego słowa znaczeniu.Chłopak był nie byle sobie, może trochę za hipstersko przebajerzony, ale dało się to przełknąć.
- A więc to ty popsułeś mi moją małą zemstę… - odparł kwaśno, ale nie z naganą. Cóż… musicalowa szopka też była satysfakcjonująca. Wyciągnął dłoń na przywitanie się, uśmiechając się trochę jak Mister Muscle z reklamy. - Widzę, że mnie znasz… Franek, miło mi.

 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline