Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-06-2017, 17:37   #111
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Marek wyskoczył z mroku i natarł na dresa, lecz ten się uchylił przed ciosem nożem i dźgnął Marka w bok i ostrze stało się całkiem czerwone. Marek poczuł siłę. Nie był to berserkerski szał, a raczej zimna głodna wściekłość krokodyla, który tylko czekał, aby pożreć jagnię. Chwycił uzbrojoną rękę i złamał ją tak, że kość wystawała z ciała.
- Ty pedałowaty w dupę jebany sukinsynu – krzyknął i zamachnął się ma marka, ten odpowiedział uderzeniem. Jego ukryte za kominiarką oczy były niczym dwa czarne węgle. Uderzył kantem ręki i złamał mu nogę. Gdy dres upadł na glebę i wtedy Marek pociągnął go za nos.
- Jszcze dwa razy mnie zobaczysz! Dwa! Za drugim razem zabiorę cię i wtedy zrozumiesz co to ból! Zapomnisz czym jest światło i Ludzka mowa. Będziesz znał jeno krzyk, twój krzyk. Kaleczyłeś, biłeś raniłeś, pewnie i gwałciłeś. Jam jest pomstą – Wycharczał patrząc mu w oczy. Usiłował wniknąć do jego umysłu i zasiać tam dojmujące poczucie winy, ale nie było to takie łatwe w przypadku takiego socjopaty.
W oczach bandyty Marek zobaczył pierwsze ziarno strachu - Kto cię przysłał?
- Pan Tracz
Walnął go jeszcze raz i odszedł w mrok brocząc krwią


Mare 2 lethal wounds. Marek zadaje 1 agravated i 3 bashing damage i nakłada armbreack. Dres kolejne pudło, a marek zadaje 2 bashing, kolejny agravated i legbreack. Dress Lose integrity. Oparł się koszmarowi. Zyskałem trzy punkty satiety.

 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija

Ostatnio edytowane przez Slan : 29-06-2017 o 17:42.
Slan jest offline  
Stary 29-06-2017, 21:37   #112
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację


Franciszek zwiedzał okolicę poznając jej mieszkańców. Starał się jakoś zabić czas wolny, oraz rozchodzić problemy jakie spadły na jego barki. Wciąż nie miał większego pomysłu na duchy technologii. Z jednej strony nie chciał segregować i wybierać, które z istot były „dobre”, a które „złe” i decydować przez to nad ich losem. Z drugiej jednak strony… wrzucenie wszystkich do jednego wora z podpisem „wszyscy jesteśmy równi” wcale nie niwelowało problemu, ani starć między roślinnością, a techniką. Graba rozmyślał więc nad jakimś złotym środkiem, czymś pomiędzy jednym a drugim, zupełnie jak tysiące przywódców tego świata odkąd od zarania dziejów.

Dodatkowo… Korek faktycznie wyglądał jak korek i biedaczkowi przydałaby się dieta, bo długo tak nie pociągnie… zwłaszcza w upały, ale ciężko mężczyźnie wyczaić jego opiekunów. Może gdzieś poszli? Trudno… spróbuje innym razem, zresztą… powinien najpierw poznać tutejszych wczasowiczów, zanim zacznie wcinać swoje trzy, weterynaryjne grosze.

No i koty… rzeczywiście było ich od groma. Gdzie nie spojrzał jakieś leniwe cielsko wygrzewało się na słońcu, polowało w wysokiej trawie, czy drażniło siebie nawzajem. Trzeba będzie coś z tym zrobić… Uśpić? To byłoby najprostsze, ale Franka nie należał do weterynarzy, którzy szli na łatwiznę.
Postanowił poznać tutejsze czworonożne szajki, by po kolei je poodławiać, zbadać, zaszczepić i wykastrować, a te które będą poważnie chore… cóż, tym po prostu ulży w cierpieniu. Czasu miał dużo… tak samo jak zapału. Gorzej ze środkami finansowymi, ale tu i tak szedłby po kosztach i znajomościach plus zawsze można, by urządzić jakąś zbiórkę wśród działkowiczow.

Kombinując tak, natrafił na „swojego” i to w podwójnym tego słowa znaczeniu.Chłopak był nie byle sobie, może trochę za hipstersko przebajerzony, ale dało się to przełknąć.
- A więc to ty popsułeś mi moją małą zemstę… - odparł kwaśno, ale nie z naganą. Cóż… musicalowa szopka też była satysfakcjonująca. Wyciągnął dłoń na przywitanie się, uśmiechając się trochę jak Mister Muscle z reklamy. - Widzę, że mnie znasz… Franek, miło mi.

 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline  
Stary 30-06-2017, 21:09   #113
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Franek

Weterynarz zauważył że część kotów była bardziej rozrośnięta i agresywna jakby ktoś im koksu do kittikata dosypywał.

Geek uścisnął wyciągniętą dłoń - Janek Sosnowski Mag technologiczny, śledzę was wszystkich od jakiegoś czasu bo staruszek tak pognębił duchy techniki że wprost błagają mnie o ochronę i obronę. Chciałbyś przystąpić do jakiś wstępnych ustaleń? Próbowałem wcześniej podejść do tej waszej Różyczki ale totalnie mnie zignorowała

Marek

Kowal zostawił swą ofiarę i powrócił do leża odnowić siły ze snu zbudziła go Pani Maria dobijająca się do drzwi.

- Kochanieńki musisz mi pomóc z tą szaloną wampirzą kociarą! Te jej diabelskie futrzaki rozpleniły się jak jakaś plaga a że są parą to jej pobłaża ale tak być nie może zagarnęła wszystkie okoliczne zwierzęta i urządza sobie krwawe igrzyska z ich udziałem. Jej pupile wymordowały rodziców małych ptasząt dwa udało mi się ocalić i Pijawa na pewno mi zrobi raban więc potrzebuje wsparcia w dyskusji - Wyłuszczyła sprawę.

Pokazała Krzykowskiemu zawartość zamkniętego koszyka który ze sobą niosła był tam mały wróbel wyglądający jak włochata kulka nieustanie machał skrzydełkami gdy tylko zobaczył nieco światła zaczął ćwierkać. Obok siedziało nieco większe szarawe młode kulczyka które jadło błyszczące zielenią ziarna słonecznika ale mine zdawało się mieć smutną jakby było w depresji.

Wróbel też spróbował wziąć do pyska ziarenko ale mimo znacznych wysiłków upuścił je - Wróbelka nazwałam czarodziej jak sam widzisz nie umie jeszcze jeść choć dałam im ziarno wzmocnione blaskiem. Sama widziałam jak próbował namówić inne wróbelki żeby go nakarmiły ale go przepędziły. Kulczyka nazwałam Smuteczek chciałam je zanieść do Franka żeby wypytać się o to jak się nimi opiekować ale gdzieś wybył a ja potrzebuje wsparcia teraz albo ta wściekła krwiopijczyni mi je zabierze a nie chcę z nią walczyć bo jeszcze jej jakąś krzywdę zrobię i będzie problem proszę - Starsza Odmieńka zrobiła do Krzysztofa maślane oczy i ściągnęła usta w ciup.

Igor

- Nigdy o tym tak nie pomyślałem- Duch wydawał się autentycznie zaskoczony nową perspektywą przedstawioną mu przez maga - Przez cały ten czas tak się skupiłem na własnej krzywdzie że nie myślałem o innych...Przystaję na twoją ofertę szamanie!- Ogłosił i trzasnął kosturem trzymanym w ręku o tron z korzenia dla podkreślenia swej decyzji.

- Teraz dla przypieczętowania naszej umowy mogę cię nauczyć mowy żab i oznaczyć cię jako przyjaciela moich cielesnych podwładnych. Będą starały ci się pomóc choć tutaj ich teraz nie ma za dużo... Będziesz ich mógł używać jako szpiegów albo coś ? Z tym że moje cielesne dzieciątka patrzą na świat o wiele mniej małpio niż ja będą cię postrzegać jako wielką dziwną żabę i mogą się domagać zapłaty za pomoc. Oczywiście nie ma tutaj żab więc będziesz musiał je tu przywrócić żeby mieć z tej mocy korzyść - Wyjaśnił wielki duch bagien.

- Gdy już mi się uda odzyskać należną mi pozycje nauczę cię tworzyć i kontrolować mistyczne bagna - Obiecał.

- No to opowiadaj, co planujesz robić Traczowi? Niejeden myśliwy uniósłby się honorem i chciał go sam przekonywać ale ty rozsądnie wykorzystujesz wszelkie przewagi- Stwierdził Duch.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 08-07-2017 o 23:02.
Brilchan jest offline  
Stary 01-07-2017, 20:53   #114
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Igor pokiwał głową z uznaniem na słowa Ducha. Nie spodziewał się takiego obrotu spraw i kontroferty. Widać musiał sobie zaskarbić jego szacunek skoro tak bardzo był skory z własnej woli obdarzyć go swoją wiedzą i poniekąd przywilejami.

- Jak zauważyłeś Duchu Wielkiego Bagniska jestem przede wszystkim Szamanem i moje intencje są w znacznej części kierowane dobrobytem duchów tych okolic. Pragnę sprawić, aby Tracz zainwestował w uprawę biologiczną. Na ten czas mamy niewielu rodzimych producentów tej żywności, a Warszawa to dobry rynek zbytu. Na początku zapewne będą to umowy z sieciówkami pod znakiem jego firmy, ale jak już wyrobi renomę to otwarcie własnych punktów i stały rozwój bazy produkcyjne może przynieść mu wielkie zyski nie tylko w Warszawie, ale i w województwie, a później na skalę krajową, z możliwością ekspansji na kraje sąsiedzkie. Będzie z tym dużo pracy, ale zyski mogą być ogromne...

Thyrsus uśmiechnął się tutaj lisio.
- Oczywiście jest jeszcze drugie dno całej historii. Uprawa biologiczna oznacza wyrzeczenie się chemicznych środków ochrony roślin i zastosowaniem naturalnych odpowiedników. Czyli coś w czym jestem dobry. To rozwiązanie da duchom natury swobodny teren do egzystowania nieskażony duchami chemii. W ostatecznym rozrachunku siły naszych naturalnych braci wzrosną i odnajdą swoje schronienie na terenach uprawnych Tracza.

Thearcha zaśmiał się cicho i wzruszył ramionami.
- Co do mnie to z Twoją pomocą namówimy go by uczynił mnie Głównym Doradcą do spraw ochrony roślin i rozwoju. Dzięki temu będę miał stały wgląd w dobrobyt duchów natury, a dzięki moim zdolnościom również wiedzę jeśli ktoś by chciał używać chemii, lub inaczej szkodzić naszym braciom. Mam dość wiedzy i pomyślunku by to się stało realne. Oczywiście umowa na czas nieokreślony jest jak najbardziej wymagana, a płaca na takim stanowisku w tym przypadku jako zaczynającej działalność firmy zaczyna się od pięciu tysięcy netto. Poza tym, jest to furtka do fotela w radzie nadzorczej w przyszłości jak udziałach w akcjach firmy. Zdobyte pieniądze planuję w znacznej mierze lokować w rozwój i ochronę lokalnego ekosystemu co przyczyni się do dobrobytu lokalnych duchów.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline  
Stary 06-07-2017, 16:42   #115
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Duch Wielkiego Bagna nadął wory przy policzkach i zaczął się głośno śmiać klaszcząc w błoniaste dłonie jego chichot przywodził na myśl kumkanie a oklaski brzmiały zupełnie jak bieganie bosych stóp po mokrym piasku - Nie wszystko zrozumiałem ale muszę przyznać że masz spryt wygłodniałej ropuchy - Złożył magowi osobliwy komplement.

Załatwienie sprawy Tracza było już pewne choć zajmie nieco czasu żeby nie budzić podejrzeń. Większość planów Tyrusa przebiegało zgodnie z jego zamiarami sąsiedzi powoli acz skutecznie dawali się przekonać jego poradom, duchy traktowały jak bohatera, problemy z lokalnym biznesem oraz żabim bytem również powoli zmierzały ku szczęśliwemu końcowi.

Czym teraz zamierzał zająć się mag?
 
Brilchan jest offline  
Stary 06-07-2017, 18:48   #116
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Marek czuł się syty. Głód, który przeżerał jego jaźń niczym gorąca igła oko został na jakiś czas zaspokojony. Był syty i leniwy, ledwie miał siłę się ruszać, jak człowiek po kolacji z siedmiu dań. Gdy madam kwiatek z ptaszkami. Przyjrzał się zwierzątkom nieco bezmyślnie, a potem postanowił spróbować zadzwonić do Franki.
- Franka, mam dla ciebie dwa śliczne ptaszki, przybywaj szybko! – zadzwonił na komórkę, potem popatrzył na zwierzątka.
- Na pewno trzeba sprawdzić co one jedzą. Wejdę do neta i zobaczymy – rzekł Besty.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 07-07-2017, 18:01   #117
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację


No proszę, a więc duszki nie były takie bezczynne i biedne. Franek uśmiechnął się wesoło, wskazując drogę.
- Może porozmawiamy u mnie? - zapytał, ale nie czekając na odpowiedź ruszył w drogę powrotną na swoją działkę. Zabawne jak wielu nadnaturali spotykał w tak ograniczonym czasie i miejscu. Trzeci mag w ciągu dwóch dni… zaczynał mieć dosyć wszędobylskich czarusiów. - Nie ma żadnych wstępnych ustaleń… bo dopiero wczoraj zostałem poinformowany o problemie - odparł sucho. - I nie odpowiadam za zachowanie innych ludzi, którzy nie należą do mojej watahy. - Wzruszył ramionami, umywając ręce od sprawy kłopotliwej maguski.
- Spoksik mopsik szanowny kolego, po prostu obawiałem się, że Stara Gwardia oderwałaby mi dupę na dzień dobry. Przynamniej tak mi opisały ich duchy techniki, jako krwawe monstra. Was jeszcze zdążyłem wybadać, ale parę dni temu objęła was ta dziwna obronna... - urwał. - Po prostu szkoda mi tych biedaków na pewno dojdziemy do jakieś zgody - odparł hipster.

„Ja pierdole…” pomyślał wilkołak, oglądając się za rozmówcą. „Ale zjeb…” Uśmiechnął się wesoło rozbawiony wypowiedzią czarownika.
- Nooo… to trochę pasuje do alfy, choć jeszcze nie widziałem go w szale… - odparł nieco swobodniej Franciszek. - Jestem w stadzie nowy… - „I z przymusu” dodał gorzko w myślach. - Nie wiem za bardzo co się działo przed moim dołączeniem… ale zauważyłem brak równowagi w świecie duchów… problem w tym, że nie do końca wiem jak sprawę ugryźć… ale nie rozmawiajmy o tym tutaj… jeszcze ktoś usłyszy i trzeba będzie sprzątać. - Mruknął wskazując, że są już niedaleko mety. - Masz tu działkę? Czy jesteś tutejszy?
- Mam działkę! Panele słoneczne, silnik przerabiający odpady ekologiczne i fekalia na energie elektryczną, talerz satelitarny, Wifirifi szerokopasmowe, system hi-fi, kino domowe, oczywiście wszystko działa lepiej z pomocą duchów. Wystarczy tylko im wyznaczyć określoną przestrzeń, a będą się słuchać. Ja sam robię magiczne przedmioty, na przykład zrobiłem dla tej waszej Różyczki okulary, które pozwalają jej postrzegać duchy tak jak wy- wyjaśniał konspiracyjnym szeptem.

Tymczasem weterynarz, zaprosił na swój skromny, ale zadbany teren. - A na co jej takie okulary? Bez sensu… wy ludzie macie dziwne upodobania do komplikowania sobie życia - odezwał się, jakby sam nie był człowiekiem… no teoretycznie i półtechnicznie to nim nie był, ale to mniejszość…
- Herbaty? Wody? Rumianku? - zapytał wchodząc do domku i nastawiając czajnik. - Problem z duchami techniki jest taki, że szkodzą duchom natury… nie jakoś znacząco… ale są upierdliwe. Smrodzą, szczypią, gryzą… więc te idą na skargę do nas… bo my wilkołaki mamy strzec natury. Stary alfa faktycznie jest stary… i po prostu robił swoje po staremu… to ciekawe o czym mówisz… o tym, by znaleźć im robotę, pytanie czy będą chciały iść z nami na układy, skoro jesteśmy wrogami numer jeden.
- Z chęcią wypije ciepłej wody. Techniczne są przerażone i słabe. Pójdą na układ, a jak już go zawrzemy, to na prawach geasu, nie będą mogły go złamać. Pewno dasz radę przekonać starego, że przyda mu się zasięg komórki, czy tańszy prąd albo eliminacja szambiary, a te co będą za bardzo szkodne wybijecie jak do tej pory! - odpowiedział Janek.
Graba milczał wpatrując się w czajnik i zaklinając go by szybciej gotował wodę. Rozmyślał też na temat tego dziwnego zrządzenia losu, jakim było spotkanie owego dziwnego maga… który jak się okazuje jest przydatniejszy, niż pozostała poznana dwójka.

- Nie do końca wiem czym jest ten geas… pomógłbyś nam w razie kłopotów? - spytał po chwili wręczając kolorowy kubek z odzysku z ciepłą wodą, samemu parząc sobie rumianek.
Napis na koszulce rozmówcy zmienił się na "Geek -0- Mag" jakby był elektryczną reklamą uliczną, a nie kawałkiem materiału. - Miałem nadzieje, że o to poprosissz! Marzyło mi się dołączenie do tej waszej drużyny. A Geas to po prostu umowa, której nie da się złamać bez ciężkich konsekwencji - powiedział Sosnowski, następnie podmuchał na kubek i upił drobny łyk gorącego płynu.

- Będziesz musiał zostać sprawdzony… czy aby na pewno nam nie zagrażasz… - wspomniał Franka w przerwach hipnotyzowania torebki z rumiankiem. - Po tym pewnie nie będzie problemu byś do nas dołączył… zawsze to raźniej… niż tak w pojedynkę… na uboczu. - Duże oczy skupiły się nagle na piersi nerdowskiego czarownika, oglądając z zaciekawieniem koszulkę, ale jakby tak nie do końca się na niej skupiając… Wtem zadzwonił telefon i Graba ze zdziwieniem stwierdził, że dzwoni do niego posępny Mareczek. Gdy odebrał… nie zdążył się nawet przywitać, gdy gość rzucił mu coś o ładnych ptaszkach i się rozłączył. Skołowany wilkołak wpatrywał się w iphona, starając się ogarnąć sytuację.
Czy mężczyzna zapraszał go na jakąś potrójną randkę z bigbangiem w krzakach… czy może chodziło o poradę weterynaryjną?
- Eeee… co ty na to by wieczorem, tak koło 20 się spotkać? Zaprowadziłbym cie do Andrzeja… czyli alfy i zapoznał z nim?
Chłopak sam spojrzał się na koszulkę i zrobił lekko zirytowaną minę. - No teraz to działasz?! A gdzie był mój mops?- Tekstylia zaburczały przepraszająco i obrazek znów się zmienił, tym razem był to kreskówkowy mops jarający komicznie przerośniętego blanta. Na białej chmurze z ziołowego papierosa comic sansem w barwach flagi Jamaicki wypisano "spoksik mopsik”.
- Na zewnątrz coś ograniczało ducha manipulującego moim ubraniem, ale na poszczególnych parcelach jak widać jest więcej luzu co zgadza się z moimi domysłami.... - Rozproszył się swoją gadaniną tak bardzo, że chwile mu zajęło zorientowanie się co mówił Franek, przyłożył ucho do koszuli, która znów zaczęła buczeć najwyraźniej słuchała wilkołaka uważniej niż okularnik. - Ano, tak uczciwie stawiasz sprawę mi tam starczy pozycja rezydenta bylebyście pozwolili mi zostać z duszkami. - Podczas krótkiej rozmowy telefonicznej Graby chłopak czując, że przeszkadza w dwóch haustach dopił wodę, następnie odstawił kubek. - Jasne, zgadzam się, słuchaj tak w ramach podziękowań z gościnę chcesz może elektrycznego pająka? Bo widziałem jak patrzysz się na ten czajnik, a ten miły drobiazg usprawnia działania wszelkiej elektroniki. - Mag wyciągnął z kieszeni małego szklanego pajączka, który nieśmiało potarł o siebie przednimi odnóżami wydając przyjemny dźwięk przywodzący na myśl dzwoneczki.
Franciszek przyjrzał się stworzonku (?), po czym nieśmiało wziął prezent do ręki.
- No bez przesady… ale dzięki… - Stworek w dłoniach wilkołaka przemienił się z tandetnie odlanego pajączka, w coś… [url=https://img0.etsystatic.com/074/0/10103279/il_fullxfull.809445562_ixot.jpg]co bardziej przypominało jego pierwotny i naturalny pierwowzór.[/i]
- Ooodlot… - Weterynarz się podniecił jak dzieciak, który dostał ruchomy zestaw lego, po czym odstawił robaczka na kuchnię. - Zapisz sobie mój numer… tak na zaś i widzimy się o 20… sorry, że tak krótko pogadaliśmy, ale… eee… sprawy… eee… wzywają… pilne jakieś…

Po uzyskaniu zgody mały pajączek zabrzęczał radośnie wszystkimi odnóżami i skoczył na czajnik, po czym zaczął go oplątywać błękitną siecią. Franek widział, że maluch poprawia działanie elektroniki.
-Bądź grzeczny brzdącu, słuchaj się nowego kolegi i nie wychodź na zewnątrz bo cię porwie zły stary wilk... No to do zobaczenia wieczorem Franek- pożegnał się technomanta i wyszedł.
- On na serio z tym wilkiem? - spytał sam siebie, zdębiały gaoru… po czym umył zęby, wypił napar i udał się błędnym krokiem na działkę Marka. W zasadzie powinien zadzwonić i zażądać jakiś precyzyjnych wyjaśnień co do propozycji ładnych ptaszków, ale… oszołomiony spotkaniem z nerdowskim dziwakiem, po prostu na to nie wpadł.


 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline  
Stary 07-07-2017, 18:53   #118
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Po wszystkich ustaleniach z Duchem Wielkiego Bagniska Thyrsus był wstępnie zadowolony. Pora jeszcze była wczesna, więc położył się na wygodnej wersalce i patrząc w drewniany sufit relaksował się. Zapach drewna był silnie wyczuwalny i na myśl przywodziło mu to lasy które jeszcze niedawno bronił przed ekspansją kapitalistycznych materialistów...

Miał jeszcze dużo pracy przed sobą. Bardzo dużo, a kontrakt u Tracza będzie doskonałym uzupełnieniem jego "pensji"... której było niewiele. Prawdę mówiąc te pieniądze były mu potrzebne w znikomych ilościach, ale Zielonej Arkadii bardzo się przydadzą... a przynajmniej coś takiego wspominał Śmietankowy Szaman... no i była jeszcze kwestia kobiet, a te potrafiły kosztować!

Uśmiechnął się leniwie do siebie. To miejsce, te działki miały potężne pokłady Mocy i z wiedzą, że dawno nie mieli maga... mogły uzbierać nie małą ilość Tassu. Początkowo planował poprosić Różę by sporządziła szkic mapy tego miejsca, ale! Po cyrkach jakie wyprawiała odszedł od tego planu. Sam sobie ją zrobi, a następnie zrysuje rozkład linii geomancyjnych i wodnych, i naniesie na przecięcia Źródła. Potem będzie tylko trzeba zebrać Tass....

I tu był problem, bo była sobie ta wredna Moroska która by chciała "swoją" działkę. Igor był niemalże pewny, że frustracja seksualna tak uderzyła jej do głowy, że wyładowuje swoją złość na wszystko co żywe i nieżywe... Może gdyby tak ją ostro wybolcować? Pomysł w sumie dobry, ale zastanawiał się czy warty świeczki. Tak czy inaczej była większym balastem niż pożytkiem. Musiał się jej pozbyć, lub ograniczyć jej przydatność i wpływy w ich małym "stadzie"... tylko jak?

Thyrsus odsunął swoje myśli na bok. Rozmowa ze starszyzną podsunęła mu genialny pomysł. W końcu jego tereny chroniła Zasłona, więc gdyby tak zacząć uprawę Marysi i dać znajomym Śmietankowego do rozprowadzana? Wiedział jak zadbać o to by był to nie dość, że czysty to i o silnej potencji towar. Tylko na jaką odmianę się zdecydować? Miodowa Royal Moby Sativa zbierana pod koniec października, czy może euforyczny Sour Disel zbierany na początku listopada? Zawsze była też opcja radosnego Fruit Spirit Sativa, ale trochę mało czasu zostało na jej uprawę, bo zbiory wczesnym październikiem... Oczywiście były też inne odmiany, ale te najbardziej zapadły mu w pamięć. Trzeba będzie popytać wśród innych Ekstatyków. Swoją drogą kiedy przypadała następna Orgia?

Tak czy inaczej, wszystkie te rozmyślania rozwiały się kiedy na jego ustach zawitał cwaniaczkowaty, acz lubieżny grymas. Oto bowiem miał panienkę do upolowania, a mianowicie sekretarkę Tracza. Gdyby tak dać jej ostro w palnik i wejść w swojego rodzaju związek to widział wiele plusów takiego obrotu spraw. Była sekretarką, a to oznaczało, że ktokolwiek cokolwiek chciał od biznesmena musiał przejść przez nią... byłaby cennym źródłem informacji i przy odrobinie pracy nawet nieocenioną sojuszniczką... a skoro można łączyć przyjemne z pożytecznym? W końcu powiedziała, że jeśli uda mu się przekonać gościa to będzie "ideałem"... ciekawe jak zareaguje na to, że stał się Głównym Doradcą i przeforsował całkowicie nowe spojrzenia na prowadzenie biznesu i Tracz się na to zgodził!

Oczywiście to była przyszłość, niedaleka, ale jednak. Thearcha wiedział, że wpływy jakie przyniesie mu praca u Tracza i wydanie własnej serii książek zapewni mu dostateczny byt na lata, oraz podniesie jego wartość wśród Srebrnej Drabiny. Teraz jednak o tym nie myślał... zwlókł się więc z aż nadto wygodnej wersalki i skierował swoje kroki w stronę domku Babci Kwiatek, a jeśli tam jej nie będzie to poszukać wśród starej gwardii. Najwyższa pora zakupić smaczną nalewkę owocową na zwiększenie libido... a następnie zaproponować obiecane spotkanie z dziewuszką, by potem zabrać ją do siebie...
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline  
Stary 07-07-2017, 21:15   #119
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Koniec prologu! GRATULACJE!

Epilog Róży

Gdzieś w przestrzeniach między wymiarami doszło do niewielkiego przesunięcia które bardzo dużo znaczyło dla pewnej niewielkiej grupy osób. Jedna dźwignia w niezrozumiałym dla nikogo mechanizmie szalonego kosmicznego demirurga zwanego bogiem- maszyną została przesunięta.

W efekcie czego maguska Róża na własną prośbę złożoną duchom strażniczym działek Zielonej Arkadii przy użyciu mocy jakiej nie powstydziliby się Arcymagowie zmieniła jedną decyzje w swoim życiu i odmówiła przystąpienia do paktu jaki zaproponował Pan Andrzej osiągnęła to dzięki prostemu zaklęciu które rzuciła przed podjęciem tamtej decyzji a które wymknęło się z po za jej kontroli przekraczając granice czasu i przestrzeni.

Pamiętacie ją choć wspomnienia były zatarte jak obraz 3D oglądany bez specjalnych okularów. Nakładały się na siebie dwie rzeczywistości odmowy i zgody. Jej decyzje nie zostały wymazane Witkowski, emerytki zabite przez Pożeracza oraz sam duch wciąż nie żyli a po jej sprzedanym domku działkowym kręcą się trzy skołowane zjawy.

To jednak umykające wrażenie nad którym trzeba by się zastanowić a wy przecież macie tyle spraw do zrobienia!...

Rozdział Pierwszy: Coś się kończy coś się zaczyna...

Problem piekielnych kotów

Szybki przegląd polskiej wikipedii ujawnił że wróble gniazdują cztery razy do roku (A to ladacznice!), jedzą ziarna oraz robaki.
- Ale Czarodziej nie daje rady połykać tylko piszczy i macha skrzydełkami a i to coraz słabiej- Westchnęła pani Maria słuchając internetowych rewelacji.

Franka czekał zawód Krzykowski siedział przy laptopie a Babcia Kwiatek ściskała koszyk i miała zmartwioną minę niestety albo stety w babcinym koszyczku nie krył się żel analny i prezerwatywy a zmartwiona mina nie wynikała z wielkości przyrodzenia aktorów porno oglądanego na rozgrzewkę.

Zmartwiona staruszka przedstawiła mu swoje dwa zabiedzone pupilki i poprosiła o pomoc przy okazji narzekając na "przeklęte demoniczne pchlarze tej pijawy".

Niedługo potem dołączył do nich Igor który nie znalazł Odmieńki w jej domku zaczął jej szukać na działkach innych członków rady. Kobieta bardzo ucieszyła się na jego widok i szybko opowiedziała mu łzawą historie "swoich ptasząt" i dodała zdecydowanym głosem:

- Bardzo dobrze że tu jesteście! Musicie mi pomóc z Krwawą Wróblicą! Ten tłusty babsztyl karmi za dużo zwierzaków tą swoją wampirzą krwią i te jej spojone stada wróbli i kotów agresywnie trzebią normalne zwierzaki. Są nienaturalnie szybkie, agresywne i mnożą się bardziej niż króliki! Agresywne są wobec wszystkich i wszystkiego łącznie ze sobą nawzajem! - Wyliczała z pasją.

- Ona twierdzi że to jest naturalne że silniejszy wygrywa i że kontroluje wielkość populacji zjadając najsłabsze ale to wszystko nieprawda! Ona zakłóca zbyt mocno naturalny porządek już dawno straciła kontrole nad wielkością stada i choćby chciała to tego nie przeżrę. Niestety ma miód w dupie i od lat są parą więc on jej w tej sprawię przytakuje oszczędzę wam szczegółów co ona mu ssie i jak... - Syknęła rozgoryczona.

- Teraz się sytuacja zmieniła wy macie prawo głosu zwołajmy zebranie i zamknijmy tą sprawę...

Franek

Gdy wrócił na własną działkę zobaczył jak z komina sąsiadki unosi się czarny gryzący dym duszki smogu świętowały Berecica dopadła go przy furtce - Nie wiem jakim LSD, kwasem czy innym dopalaczem nasączyłeś papier tych zberezieństw ale masz szczęście że za bardzo się wstydzę żeby iść na policje! Zresztą pewnie chcesz trafić do aresztu ty zboku jeden. Przez ciebie będę musiała iść do spowiedzi bo naoglądałam się tych obrzydliwości - Podeszła do weterynarza bardzo blisko i wyszeptała oskarżenia rozglądając się na boki najwyraźniej bojąc się co też sobie ludzie pomyślą.

Marek

Pewnej nocy po północy do drzwi Kowala rozległo się pukanie ponownie przebudzony powstał oczekując kolejnej Arkadyjskiej przeprawy. W pewnym sensie odgadł prawidłowo.

Przed nim swe wdzięki prezentowała piękność w karminowym futrze - Cześć Mareczku Pan Tracz przesyła pozdrowienia i prezent - Zrzuciła futro w przejściu i pokazała że pod spodem miała jedynie koronkową karminową bieliznę obwiązaną wielkimi czerwonymi wstążkami. Zadrżała teatralnie i wtuliła się w Krzykowskiego - Ogrzej, zanim mnie zawieje...- Spojrzała Bestii w oczy i znów zadrżała tym razem naprawdę.

Wszelka sztuczna odwaga z niej odpłynęła a w raz z nią odpłyneły białka z jej oczu! Wpatrwała się w niego maska przerażenia z dwoma barwnymi plamami zamiast oczu. Ich kolor przywodził na myśl rozlany olej silnikowy - Widzę przyobleka cię Cień tak jak jego osłania śluz, woda macki i zło... Proszę pomóż mi- Szepnęła zrozpaczona cichutkim głosem.

To chyba właśnie na to narzekają feministki ? Kobieta jako nagroda, Dama w opałach i uprzedmiotawianie pracownic seksualnych. Tym bardziej że ona naprawdę była przedmiotem ożywionym magią podobnie jak Prawacki Szymon.

Dokładniej zaś była plastikowym workiem na śmieci w którego wnętrzu dojrzał zużyte prezerwatywy, puszki po piwie, poplamiony stanik... i różaniec.

Była zbiorem seksistowskich klisz gdyby Marek był Herosem byłoby to jego wezwanie do przygody ale on był czymś zupełnie innym...

Igor

- Oczywiście że mam taką nalewkę lubczyk i mięta pieprzowa na magicznym spirytusie ale wiesz złociutki to taka bardziej sprawna pigułka gwałtu która nagina wolną wolę ? Ja tam cię nie oceniam bo w końcu sama to produkuje... Nawet kilka małżeństw tą nalewką połączyłam! Większość się rozleciało gdy magia wyparowała ale było kilka szczęśliwych to jak będzie złociutki ? - Babcia kwiatek posłała mu niewinny uśmiech bezzębnej starowinki.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 14-07-2017 o 19:12. Powód: trzeba było część usunąć bo za dużo wątków na raz i się graczom pomyliło mea culpa uczę się
Brilchan jest offline  
Stary 09-07-2017, 01:45   #120
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Sprawa Róży.

Cokolwiek się wydarzyło z Różą, było to mocno niepokojące i... satysfakcjonujące. Niepokojące, ponieważ takie zachwianie równowagi w naturze wymagało co najmniej Arcymistrza ścieżek Czasu i Przeznaczenia... innymi słowy Acantusa i to takiego o wątpliwej moralności. Co prawda Igor wątpił by członek ścieżki Ostu zgodził się na coś takiego bez potężnej łapówki, a jak dobrze wiemy Róża do najbogatszych nie należała. Raczej, co do tego nie miał pewności.

Satysfakcjonujące było natomiast to, że problem z dzieleniem się Tassem rozwiązał się sam. Nic dodać nic ująć! Wyczucie czasu było idealne. Prawda, doceniał jej wkład w pokonanie Strixa, ale... biznes to biznes, nie ma w nim miejsca na sentymenty.

Poszukiwania Przemienionej i potkanie z watahą.

Babcię Kwiatek znalazł przypadkiem przeszukując domy członków stada i był niemało zaskoczony kiedy wydało się co ją nakłoniło do opuszczenia swojej siedziby. Dwa ptaszki, oba w opłakanym stanie! Jak nic robota dla weterynarza, on co najwyżej może użyczyć swojej mocy...

- Franka, to coś dla ciebie kochaniutki. Zaopiekuj się ptaszątkami, a wróbla karm strzykawką, dobrze? Ja mam sprawę do Babci... - powiedział szeptem do weterynarza i poklepał go po ramieniu, po czym staną tak by zasłonić sobą widok na ptaszęta i dobył wahadełko które już lada moment później poszło w ruch, a ciche szeptane słowo w Wysokiej Mowie opuściło jego usta. Może medykiem nie był najlepszym, ale oczyszczenie ptasząt z chorób i nieczystości powinno pomóc im przetrwać...

- Zajmiemy się sprawą Babciu, ale w swoim czasie... wygląda na to, że dzisiaj raczej marne szanse.
- powiedział spokojnym, choć lekko przepraszającym tonem.

Po tym, zabrał Przemieniałkę na bok i porozmawiał z nią szeptem. Cóż, oferowała mu potężną magię, ale... mu to nie przeszkadzało. Nawet widział w tym użytek. Nie wahał się więc szepnąć z delikatnym uśmiechem.
- Nie widzę w tym problemu. Możemy załatwić to nawet teraz.

Co tu dużo mówić, Thyrsus-Thearcha należał do bardzo skutecznych, choć poniekąd o wątpliwej moralności ludzi. Każda przewaga powinna zostać wykorzystana. Podobnie jak słabość czy wahanie. Nie było słabości tam gdzie leżała siła... a on miał zamiar zrobić wszystko by ugruntować swoją władzę w biznesie Tracza, wśród zastępów Srebrnej Drabiny i Consillium, w świecie Śpiących, czy chociażby w Zielonej Arkadii. Pora nie był jeszcze późna, więc zdecydował się udać na swoją działkę i zadzwonić do sekretareczki. Ciekawe na kiedy uda mu się umówić spotkanie...

Plan był prosty. Pustych butelek miał, więc odlać odrobinę tyle co na jedną porcję, a resztę opchnąć wśród Srebrnej Drabiny. Jak już zmontuje sekretareczkę u siebie to uraczyć ją "specjałem ś.p. babci, którego została mu garstka", ale... to po dłuższej rozmowie. W końcu musiał ją wybadać nim uraczy ją specjałem.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 15-07-2017 o 22:23.
Dhratlach jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:36.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172