Blacker wpadł w szał kolejne ciosy spadały na sanitariusza. Lewy sierpowy, prawy prosty potem z haka w bebechy. Z każdym ciosem sanitariusz cofal się o krok. Gdy już wygiął się niebezpiecznie w tył była nadzieja że padnie jednak on z impetem wyprowadził w ten sposób cios prosto w szczęke Blackera który odleciał jakiś metr w tył i wyądował na ziemi był jednak wciąż przytomny.
__________________ To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!! |