Znaleźli się w niezłych tarapatach. Zdaniem Berwyna przynajmniej.
- Lepiej się pochowajcie - rzucił w stronę niedawnych jeńców. - Co prawda nie wyglądacie na buntowników, ale tym tam, Turańczykom, z pewnością będzie to obojętne.
- A my spróbujemy ocalić księżniczkę - dodał.
Co prawda nie bardzo miał pomysł, jak to zrobić, szczególnie w obliczu nadciągającego starcia. Najprostszym wyjściem zdało się poczekać, aż wojska Zuagirów ulegną przewadze wroga, a potem przekazać generałowi i dziewczynę, i informacje o małpoludach.
Ale wtedy, z pewnością, straciliby zdobyte srebro, na którym łapsko położyłby generał. Zachłanna świnia...
- Księżniczko, na koń i spróbujemy uratować ci życie - zaproponował.
Tak jakoś był pewien, że cokolwiek zrobią, to i tak obróci się przeciwko nim.
A jeśli wymkną się i Turańczykom, i Zuagirom, to nadzieją się na małpoludy. |