Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2017, 01:05   #42
Czarna
 
Czarna's Avatar
 
Reputacja: 1 Czarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputację
Zapoznanie z ludźmi z domu wyszło nawet dobrze, tak się Angie wydawało. Nikt nie umarł, nie strzelali się i jeszcze pozwolono im zająć kąt w garażu żeby przeczekać do rana… tylko ten cały Roger chyba nie bardzo ją lubił i był zły, że wyskoczyła mu zza pleców, no ale czego się spodziewał? Miała sprawdzić czy nikt nie zasadzkuje, a wujek rozmawiał właśnie z nim, więc blondynka skorzystała z okazji i za jego radą wyszła i zadała nurtujące ją pytanie, zamiast otwierać ogień, a panią na łóżku częstować nożem. Próbowała być miła, przywitała się… a on i tak wyglądał na niezadowolonego. Czego miał pretensje? Zostawił otwarte, które samo się prosiło żeby przez nie wejść. Nie postawił też żadnej tabliczki że “wynocha” albo czaszki ze skrzyżowanymi piszczelami… i jeszcze się czepiał. Był dziwny… ale miły. Jakby nie był miły, to by im kazał iść w ciemną noc. Do tego miał takie fajne obrazki, zupełnie jak wujek! Nie takie same, ale inne… no ale na skórze i ładne. Poczekała więc aż blondyn odwróci się i zajmie czymś innym niż pilnowanie żeby znowu gdzieś nie polazła. Wtedy powoli wycofała się do przejścia, wracając pod drzwi za którymi na wyrze leżała para ludziów nie zajętych knuciem jak gościom uprzykrzyć życie.

Angie bez trudności dotarła z powrotem na piętro. Aż sama nie była pewna czy wujek naprawdę zgapił jej spacer czy po prostu dał sobie spokój z kontrolowaniem gdzie i po co idzie. Jak wychodziła szykował materace na noc. Droga przez parter też była całkiem łatwa. Przeszła obok tego Pancho czy Pedro co nadal spał w tej starej pralni. Potem słyszała odgłosy ludzi, domu i nocy. Najbliżej byli ludzie. Ale w innych pokojach, za drzwiami, dwoje chyba rozmawiało i chichrało się w głębi salonu. Ale był mroczny i oświetlało go za mało jak na tą powierzchnię świec by go rozświetlić. Chyba była to ta młoda parka co z garażu miała tu całkiem blisko. Albo podobna. Ale chyba dwoje, i młodych, i zajętych sobą. Miała wrażenie, że kompletnie hol przez jaki przechodziła ich nie interesował.

Za to na górze dominowała muzyka z pokoju Rogera. Słychać ją było też i na dole ale tam było dość przytłumiona a na pietrze tłumiły już ja tylko drzwi. Tu jednak miała dylemat. Co prawda drzwi do pokoju były zamknięte i panował półmrok co sprzyjało skrytemu podejściu. Ale za to hal był pusty jeśli chodzi o kryjówki. I po lewej i po prawej miała jakieś zamknięte drzwi tuż za schodami. W szczelinach pod drzwiami prześwitywało światło tak samo jak z sypialni Rogera. Jeśli ktoś tam był musiał zachowywać się cicho ale muzyka bardzo zagłuszała usłyszenie czegoś głośniejszego od zwykłej rozmowy.

W tej samej ścianie co były drzwi Rogera były też i inne i na rogu jeszcze węższe. Tam z kolei było ciemno ale drzwi też były zamknięte. No i na środku po prawej był jeszcze ten krótki korytarz z odstawionymi “drzwiami” przez jaki weszli wujek i reszta. Stojąc gdzieś na tym środku usłyszała głosy dochodzące z pokoju Rogera. Rozpoznawała i jego głos i głos Melody. Ale by coś zrozumieć dokładniej przez tą muzykę musiałaby podejść pod same drzwi. A tam gdyby te nagle się otwarły miałaby skrajnie mało czasu na ucieczkę. A przynajmniej jedna osoba musiała stać blisko drzwi bo widziała ciemniejsze ślady cienia nóg po wewnętrznej stronie drzwi.

Coś tam ta niemiła pani mówiła panu z obrazkami i pewnie nie było to nic fajnego, skoro ona sama była taka niedobra. Angie zmarszczyła czoło i zaintrygowana podkradła się pod samo wejście, przystawiając ucho do drewna. Tak... byli tam oboje. Zrobiła krok do tyłu, przysłuchując się o czym mówią, a wzrokiem szukając najdogodniejszego miejsca do schowania gdy trzeba było uciekać. Te drzwi którymi przyszedł wujek wyglądały w porządku, a gdy niemiła pani sobie pójdzie... przyjdzie czas przeprosić pana Rogera. W kieszeni bluzy od wujka blondynka wciąż miała ostatniego batonika z orzechami na najczarniejszą z czarnych godzin.
 
__________________
A God Damn Rat Pack

Everyone will come to my funeral,
To make sure that I stay dead.
Czarna jest offline