Niestety w sprawie choroby radnego Richtera niewiele zdziałali. Gospodyni była pewna, co do ustabilizowanego trybu życia Richtera. W jego planie dnia w ostatnich czasach nie było nic podejrzanego - żadnych nietypowych spotkań ani wizyt.
Potem spotkali się w pełnym składzie, chwilę pogadali, ustalili co kto robi i znów rozeszli. Lothar z Wolfgangiem udali się na spotkanie do Ruggbrodera, a pozostali postanowili obserwować dom Teugena i ewentualnie coś tam wywęszyć.
Hieronymus Ruggbroder okazał się być korpulentnym staruszkiem z bokobrodami i zmierzwioną fryzurą, odzianym w pasiaste spodnie i szamerowaną złotem kamizelę. Gości przyjął wystawnie, siedmioma daniami podanymi na srebrnej zastawie, uzupełniając jedzenie szerokim wyborem win z bretońskich i estalijskich winnic.
Był bardzo zainteresowany sprawami, jakie von Essing przedstawił w liście. Cały czas zobowiązywał się do poinformowania swego bliskiego znajomego, barona von Sapponatheim o całej sprawie. Wiedział o istnieniu Ordo Septenarius, jednak uważał, że cel charytatywny owej organizacji jest tylko przykrywką dla prawdziwego powodu istnienia stowarzyszenia. A tym miało być, wedle jego mniemania doprowadzenie do całkowitego zniszczenia rodziny Ruggbroderów!
Hieronymus Ruggbroder był nawet gotów zapłacić całe pięćset koron za niepodwarzalne dowody, świadczące o spisku zmierzającym do unicestwienia jego rodziny i wyrugowania jej z handlu w Bogenhafen.
Wolfgang przez cały czas kolacji siedzący z boku i nie odzywający się niemal w ogóle, bacznie obserwował starca i jego otoczenie. W rezydencji, w zasięgu jego magicznych zmysłów nie działały żadne czary, a sam Ruggbroder nie wyglądał na osobę mającą zdolności do posługiwania się magią.
Adel Ring wieczorem tętniło życiem. Bogacze w towarzystwie ochroniarzy udawali się na bankiety i z kurtuazyjnymi wizytami. Zblazowana mieszczańska młodzież była głośna i niezbyt kulturalna, zwłaszcza gdy w grę wchodziły spore ilości alkoholu. Podczas wieczoru, na terenie nieodległego parku doszło nawet do regularnego pojedynku na ostre, który został przerwany przez strażników.
Posiadłość Teugena opasywał wysoki, czterometrowy mur z cegły. Jedyną przerwę w murze stanowiła solidna, kuta brama nieustannie pilnowana przez ochroniarzy i lokajów. Bern, Axel i Leo upatrzyli sobie właśnie to miejsce, aby dokonać obserwacji. Przez otwartą bramę widzieli zlokalizowany w głębi zadbanego terenu dwupiętrowy dom.
Nie uszło ich uwagi, że przez Adel Ring do bramy zmierzał Fredrich Magirius. Radny niósł pod pachą jakieś zawiniątko. Przez krótką chwilę rozmawiał z lokajem, po czym niezatrzymywany wszedł na teren posiadłości, aby chwilę potem zniknąć w domu.
Nie minęło kilka minut a sytuacja powtórzyła się, gdy do Teugena, w towarzystwie dwóch ochroniarzy przyszedł Steinhager.
Jeszcze przez pół godziny do bramy Teugena schodzili się inni uczestnicy spotkania, wszyscy w towarzystwie ochroniarzy i wszyscy wyposażeni w jakieś zawiniątka. Po tym, jak ostatni, siódmy gość zjawił się na spotkaniu, ochroniarze zamknęli bramę, pozostając na stanowisku.