Krycie się, czekanie, wypatrywanie i wreszcie...
To było właśnie to, o co im chodziło - mieli w jednym miejscu całe Ordo. Problem jednak na tym polegał, że członkowie szanowanej instytucji oddzieleni byli od ciekawskich uszu o oczu wysokim murem, tłumem ochroniarzy, tudzież (zapewne) kilkoma ścianami i znacznie większą liczbą schodów. I Axel wiedział, że chęci chęciami, a i tak nie zdoła się dowiedzieć, o czym szanowne grono rozmawia i co knuje.
- Nie sądzę, by nam się udało sforsować mur, ominąć ochroniarzy, a potem wejść po ścianie i podsłuchać, o czym prowadzą rozmowy - powiedział z kwaśną miną. - Ale sądząc po ilości strażników, to albo mają wielu wrogów, albo też nie mają zamiaru rozmawiać o dobroczynności. |