Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2017, 21:36   #138
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Sharif Khalid poprawił się na krześle, zerkając w stronę Alice. Dopóki ta nie zeszła, zachowywał się jak na dobrego gościa przystało, zagadując swoich gospodarzy, dziękując za przygarnięcie i komplementując okolicę oraz domostwo. Starał się brzmieć przy tym jak naturalniej i nie sprawiać wrażenie kogoś, kto jeszcze wczoraj potrafił strzelić do człowieka bez zawahania, a później pozwolić mu zginąć, ponieważ było mu to na rękę. Choć na chwilę znowu wrócił stary Sharif, którego znano w oddziale. Miły, przyjazny i czujny.
Kiwnął głową do Alice i odwrócił się ponownie do starszego Holkeri.
- Naprawdę, gdybym mieszkał w takiej okolicy, brałbym żaglówkę codziennie, panie premierze - zagaił pogodnie. - Już nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz miałem okazję pływać… - dodał z żalem w głosie, ale uśmiechnął się ciepło.

Oczy premiera zaświeciły się.
- To co stoi nam na przeszkodzie?! - prawie że krzyknął. - Z chęcią wybrałbym się z panem na ryby. Tuż obok mojej posiadłości jest przystań. Nasza łódka już czeka na nas! Z chęcią zaprosiłbym również panią Aliisę - spojrzał na rudowłosą.
Mrugnął do nich porozumiewawczo. Na pewno miał ochotę na żeglowanie, jednak najprawdopodobniej najbardziej zależało mu na rozmowie w prywatnym miejscu o wydarzeniach zeszłego wieczora. Wewnątrz domu ściany miały uszy.
- A umieją państwo pływać? - pani Holkeri zapytała uprzejmie i z pewną rezerwą. - Bezpieczeństwo jest przecież najważniejsze.
- Oczywiście, proszę się nie martwić - odparł Irakijczyk kobiecie. Następnie zwrócił się do premiera - Z miłą chęcią. Nie wiem jednak, co sądzi o tym moja przyjaciółka - powiedział, zerkając na rudowłosą.


Alice ucieszyła wieść, że Ismo jadł. Kiedy jej uwaga padła na Sharifa, kobieta zdawać się Khalidowi mogła na mocno zamyśloną. Zaraz jej uwagę zwrócił premier i jego słowa o pływaniu no i rybach. Jak ona miałaby spokojnie wypłynąć łódką i rozmawiać, kiedy nie wiadomo co działo się z jej siostrą? Zaniepokojona leciutko zbladła.
Zerknęła zaraz na panią Holkeri, kiedy ta zadała pytanie
- W szkole pływałam, ale nie jestem zbyt wytrzymała. O ile nie wieje dziś bardzo nie sądzę by coś się zdarzyło złego… Przynajmniej tak sądzę. - powiedziała uspokajającym tonem, mając nadzieję, że to uspokoi najwyraźniej nie ufającą wyprawom rybnym kobietę. Zerknęła na Sharifa. Tylko jego nie dotknęła wizją w trakcie drogi i miała wiele pytań do niego. Tylko czy będzie jakaś okazja, żeby je zadać? To ją zastanawiało…
- To ja będę czekał na pomoście - odparł premier Holkeri podekscytowany jak małe dziecko. - Niebo jest czyste jak łza! - rzekł, po czym wyszedł z pomieszczenia. Sprawiał wrażenie gwałtownie potrzebującego jakiejś odskoczni.
Pani Holkeri wyglądała na pokonaną.
- Dobra, tylko uważajcie na siebie - rzekła, zagryzając wargę. - Bez skoków do wody, ani niebezpiecznych rzeczy - pokręciła głową, przyjmując pozycję matki.
- Czy ja też mogę? - Ismo poprosił.
- Kategorycznie nie - staruszka pokręciła głową oschle. - To nie jest miejsce dla dzieci.

- Będę miał na niego oko, proszę mi zaufać - szepnął Khalid do kobiety z przyjemnym uśmiechem. - Dziękuję za posiłek - dodał już głośniej, wstając od stołu. Skinął zebranym głową i skierował się powoli do wyjścia.


Alice tymczasem zwróciła się do Ismo
- Zmartwiłabym się bardzo, gdybyś wpadł do wody. No i ktoś musi zostać z Fluksem. A my trochę popływamy i wrócimy, a potem zajmiemy się czymś ciekawym, zgoda? - zaproponowała mu, próbując rozweselić malca, żeby nie był smutny, że nie może z nimi się wybrać. Ona była tymczasem głodna, więc zerknęła na panią Holkeri.
- Czy zostało coś jeszcze dla mnie do przegryzienia? - uśmiechnęła się leciutko.
- Tak, proszę się częstować - odparła staruszka. Wydawała się cieszyć zmianą tematu.
- To niesprawiedliwe - rzekł Ismo, po czym naburmuszony obrócił się na pięcie i wyszedł z pokoju. Fluks zamerdał ogonem, polizał Alice w rękę, po czym podążył za chłopcem.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline