Wątek: [SF] Parchy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-07-2017, 09:41   #155
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Potrzebuję nowy pancerz, i granaty, w chuj granatów, Weźmy claymory i obstawmy dach póki mamy chwilę czasu.
- Ustaw claymory, ja podpalę drzwi i podłogę przed nimi, potem odstrzelę zamek wtedy odpalisz najpierw jeden potem drugi. Ja poprawię granatem, albo dwoma. Szóstka bierz ile wlezie granatów i claymorów i pancerz dla siebie pod pachę. I wbijamy się do środka, może to nam da osłonę przed artylerią.
- mówiąc to Padre władował sobie w żyłę dwa stimpacki. - A gdyby się nam miało nie udać to powtarzajcie za mną: Requiem aeternam dona eis, Domine, et lux perpetua luceat eis. Requiescant in pace. Amen.

Gdy tylko Owain zatrzasnął za sobą drzwi, wyciągnął kolejny pakiet ładunków plastycznych, zaminował nim drzwi i dodatkowo zostawił pod nimi dwa pozostałe mu claymore’y.
Następnie ruszył w stronę kapsuły, wycofując się poza pole rażenia.
- Wyczekajmy, aż się prawie przebiją, wtedy podpalaj, a ja wysadzę. - powiedział, wyciągając medpaka i rzucając go Black 6. - Ty to wiesz, jak podkręcić to gówno, nie? Pierdolnij mi jakiegoś złotego strzała, jeśli łaska.

- Nie mamy czasu na czekanie, cofamy się/ Podpalę drzwi i okolicę, odstrzelę zamek, jak wybiegną odpalasz pierwszego claymora, gdy ruszy reszta, która ocalała odpalasz drugiego. Jak będzie coś jeszcze żyło odpalasz plastik. - powiedział Padre - Coś mi mówi, że inaczej będą kłopoty.


Black 4 wciąż rozkładał materiały wybuchowe pod drzwiami w których szyba już pękła i leżała pod nimi a siatka która jeszcze blokowała pierwsze xenos przed przedarciem się przez drzwi wyglądała jakby miała zaraz puścić. Black 6 wciąż był we wnętrzu kapsuły a zwiadowcę osłaniał Black 0. Wtedy na dach wskoczyły pierwsze xenos jakie dotarły tu po ścianach. Wskoczyły trzy, dwa z jednej i jeden z drugiej strony dachu. W ciągu kilku sekund mogły dopaść trójkę ludzi na dachu. Podobnie mogła wytrzymać siatka w drzwiach blokująca dotąd drogę stworom na klatce schodowej.
- Spierdalaj! - wrzasnął Padre podrzucając do ramienia karabin i puszczając po serii w dwa włażące na dach ufoki.

Owainowi nie trzeba było powtarzać dwa razy, tym bardziej, że sam już załapał, iż pora na rączy odwrót. Hycnął ku Padre i odpalił ładunki.
 
Mike jest offline