Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-07-2017, 19:56   #54
Ardel
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
z szarą wstawką naszej miłej MG

Wycieczka zapowiadała się nawet przyjemnie. Jerry postanowił iść sobie w środku grupy, nie zwracając na nikogo uwagi, przyglądając się naturze i wdychając świeże powietrze. Atmosfera łagodziła ból nosa i łagodziła także hańbę poranka, którą zesłała na niego praca zlecona przez oszalałą nauczycielkę. Zachowywała się tak dziwnie, że nie byłby zaskoczony, gdyby gówno należało do niej samej. Jebać tę sukę.

Nawet nabrał ochoty, żeby zabrać się za rozmowy, może pogadać z Kim czy Martym, ale gdy znalazł ich wzrokiem... Tak. Jak mógł myśleć, że poprzedniej nocy Kim chciała wyrazić jakieś ciepłe uczucia względem niego? Jebać Jerry'ego.

Skończyło się na tym, że zapytał Gaudencia, czy mógłby sobie zostać trochę dłużej na wycieczce i pospacerować samotnie. Oczywiście po dróżkach, zaznaczając sobie drogi, żeby się nie pogubić. Nauczyciel się zgodził (co nieco zaskoczyło Jerry'ego) i tak czarnoskóry skończył samemu w cichym, pięknym lesie. Jebać las.

Myśli wyciszyły się całkiem skutecznie, jednak serducho ściskało, bolało i piekło. Tak najwyraźniej musiało być. Potem zboczył ze ścieżki, bo przecież - jebać ścieżki. Jerry włóczył się po lesie, omijając zarośla i pokonując co większe występy terenu, gdy nagle kątem oka uchwycił jakiś ruch. Spojrzał w tamto miejsce i znieruchomiał. Jakieś pięć metrów dalej, pośród wysokich paproci dojrzał stojącą postać. Dziewczynę. Wpatrywała się w niego, nie wykonując żadnego ruchu. Roślinność sięgała jej do pasa, a od pępka w górę była zupełnie naga. Była szczupła, a długie, zaniedbane czarne włosy opadające po obu stronach twarzy na barki, nie zasłaniały niewielkich piersi o ciemnych brodawkach. Gbadamosi spojrzał na jej zupełnie pospolitą twarz i rozbiegane, dzikie spojrzenie - nie mogła mieć więcej, niż siedemnaście lat, tak przynajmniej sądził. Nieznajoma wpatrywała się w niego ze ściśniętymi ustami, a gdy chłopak miał zamiar coś powiedzieć, usłyszał za sobą trzask łamanej gałązki i odruchowo odwrócił głowę. Niczego podejrzanego nie zauważył, więc spojrzał w stronę dziewczyny, lecz jej już nie było. I jakkolwiek próbował ją wypatrzyć, nie był w stanie. Wiedział jednak, że to nie było przywidzenie. Żaden majak spowodowany wysoką temperaturą, czy zmęczeniem.

Gdyby Jerry był facetem godnym Kim, zapewne sprawdziłby, czy tajemniczy sukkub nie zostawił jakichś śladów i zainteresowałby się sprawą. Jednak Jerry był po prostu Jerrym. Przyspieszył kroku, przeszedł w trucht i truchcikiem, oglądając się co jakiś czas przez ramię, dotarł do ośrodka, jakieś cztery godziny później niż wszyscy. Zgłosił się do Gaudencia, a potem zaszył w jadalni, gdzie szkicował portret dziwnej dziewczyny, o sutkach koloru skóry Jerry'ego.
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline