Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2007, 12:24   #13
Arango
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Sańsk

Biesiada faktycznie była niezbyt udana. Niewiarowski pił niewiele i siedział pogrążony w zadumie, Ankwiczowi humor też nie dopisywał. Pobidziński, Dydyński i Czetkowski gwarzyli o czymś z cicha, Twarowski spał, a Daniłłowicz osuszał kolejne kielichy.

Zdrzemneli się wszyscy już po pierwszych kurach, wstali zaś o świcie, większość więc skorzystała z zimnej wody w studni by ocknąć się na dobre. Na rynku kręcili się już żołnierze i jak to wojsko brz rozkazów snuło raczej i udawało, że wykonują jakieś zajęcia.

Pobidziński był jednak zbyt doświadczonym oficerem, by pozwolić wojsku łazikować. Szybko wydane rozkazy poparte sporą liczbą "kurwich synów" i "kobylich dzieci" w parę pacierzy uszykowały towarzystwo na majdanie.
Rotmistrz w słowach krótkich przedstawił ostatnie wieści.
Chorągiew nie mieszkając miała ciągnać pod obóz smoleński, wiadomość zaś o wyniesieniu Lisowskiego skwitowano wiwatami.
Wkrótce o pobycie jezdzców w Sańsku świadczyły tylko wypalone ogniska, kupy końskiego nawozu i porzucone gdzieniegdzie zepsute oporządzenie.

Na rynku pozostali Niewiarowski, pan Czetkowski ( prośbą Jacka Dydyńskiego przydany panu Tomaszowi ), Ankwicz i Daniłłowicz.

-
Panie Czetkowski wiem, ze z własnej ochoty nie pozostałeś, ale ze szczerego serca zapraszam.
Waszmościów także, a jeśli to prawda, że ojca mego zabito, każdy kto szablą włada wdzięcznym dla mnie gościem. Panie Ankwicz, panie Daniłłowicz, co odpowiecie ?
 
Arango jest offline