Javris uaktywnił się i połączy się z Tardis
-
Sexy poinformowała mnie, że ma pewne problemy wahaniem energii wewnątrz Oka Harmonii. Jeśli otrzymała jakiś komunikat otrzymała to został on utracony - oświadczył po chwili IA. - [i]Sir, polecam lekkie śniadanie oraz przynajmniej dwa litry płynów.
Program nie powiedział w prost co myśli o nocnych wyczynach swego stwórcy, ale ostatnie zdanie wypowiedział z autentyczną troską. Nawet powstrzymał się od sarkastycznej uwagi, jakimi zwykle częstował Tony'ego na kacu.
Doktor wszedł z powrotem do budki zostawiając za sobą otwarte drzwi. Stark uznał to za zaproszenie i wszedł do środka. Wnętrze niewiele się zmieniło, ale zdawało się być obszerniejsze. Na kładce okalającą pomieszczenie pojawiły się półki z niezliczonymi książkami oraz tradycyjna, czarna szkolna tablica.
Władca Czasu stanął przy monitorze pod który była tarcza z kolistymi symbolami, alfabetem Gallifrey, a Tony'emu wskazał drugi przy zwykłej klawiaturze z angielskimi literami.
-
Obserwuj przepływ energii, mów gdy tylko pojawią się anomalie
Następne dwie godziny upłynęły na mozolnym przeglądaniu kolejnych wykresów z równych satelita, tych które należały to Stark Industries, jak i innych do których systemów włamał się Jarvis. Jednak poza zwykłymi skokami energii gamma, power cosmic i miejscowymi wyładowaniami elektrycznymi nie było niczego co mogło by świadczyć o źródle energii jakim była teraz Śmieszka.
Tony zauważył, że ten Doktor jest o niebo spokojniejszy od swojego poprzednika. Nie tylko psychicznie, ale i fizycznie. Poprzednie wcielenie cały czas było w ruchu, nawet gdy coś robił co wymagało pozostania w miejscu znajdował sposób, by nie być bezczynny. Teraz stał spokojnie, wpatrzony w monitor i tylko jego dłonie czasem się poruszały używając obcej konsolety.
Niezbyt uprzejme pukanie, a może lepiej powiedzieć walenie w otwarte drzwi wyrwało ich z wiru pracy. Była to agentka Hill, o dziwo w cywilnych ubraniu, jensach, koszul i marynarce. Wyglądała nie wiele lepiej niż Stark. Miała podkrążone oczy, włosy lekko rozczochrane, a ubranie wymięte. Obecnie z nieodgadnioną miną stała w drzwiach pojazdu przyglądając się niemożliwemu wnętrzu. Po chwili ocknęła się z trasu i podeszła do nich wręczając im folder z jakimiś dokumentami.
-
Pewnie tego szukacie. Dane sprzed dziewięciu godziny. Nagły skok nieznanej energii, a potem cisza. Gdyby ktoś nie wpadł na pomysł, by to wydrukować nie było by śladu. Jakimś cudem wszelkie dane cyfrowe wyparowały - patrzyła uważnie na Doktora przeuczającego kartki raportu.
- To ten sam gatunek, co profesor Yana? Z tego co pamiętam osobnik zwany Doktor wyglądał inaczej