Will ogólnie rzecz ujmując nie wiedział, co się odpierdala. Siedział sobie owinięty dookoła dwoma ładnymi laseczkami, które wcale nie wzmacniały jego możliwości poznawczych, ba!, zdecydowanie były krągłe w sposób, który Holiłud osobiście podziwiał i zdecydowanie nie chciał zostawiać.
Zaczął zabawiać je rozmową, tłumacząc sobie w duchu, że to wszystko idealny kamuflaż i Bimbromanta na pewno pochwaliłby jego zdolności do adaptacji w tak oczywiście trudnych warunkach. Nie pozostało więc nic innego, jak tylko posiedzieć i poczekać na rozróbę.
No i co do cholery robił tutaj przyszły senator?! Will przez chwilę chciał mu nieco powróżyć, ale zrezygnował. Wcześniejsze zabawy z kontinuum czasoprzestrzennym nie dawały większych efektów, więc i teraz pewnie by tak było, a podobne działania groziły dekonspiracją. Jebany wszechświat... Zawsze znajdzie sposób na zaadaptowanie zmian w przeszłości, żeby było, jak jest. |