Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-05-2017, 21:45   #291
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
ASTRALNY ZŁOMOKLETA


Andrzej Nowak schował się w takich krzaczorach, których nawet dżungla w Nikaragui nie powstydziła się. To taki kraj, do którego wysyłano socjalistyczną pomoc, gdy imperialiści amerykańscy atakowali go. Brali też w tym udział nie jedz kebaba, bo osiedlasz araba i to wtedy po stronie amerykańców. Chociażby taki Rambo III: typowo pomaga tym skurwiałym mudżahedinom, wrogom ludzkości - no, ale skoro walczyli z sowietami to jakiś geniusz zza oceanu pomyślał, że fajnie ich wesprzeć. Wracając jednak do tematu to obozowisko Andrzeja Nowaka przypominało trochę krzaczastą wersję radzieckiego bunkra. On leżał jakby był pijany w trzy dupy - notabene był, choć nie bardzo sobie zdawał z tego sprawę - a na jego brzuchu spoczywał kałasznikow Holiłuda. Gdzieś tam pod głową trzymał natomiast laptopa. Poprzez infuzję neurozłączeniowych elementów na płaszczyznach zespolonych jego mózgu oraz zmodyfikowanej matrycy odśrodkowej transplastalnej jego komputera zdołał stworzyć swoją nową jaźń. Stał się ASTRALNYM ZŁOMOKLETĄ!

Natychmiast wyczuł, że stał się obiektem zainteresowania różnych światowych grup spisku. ON WIEDZIAŁ. Co prawda jeszcze nie był przyzwyczajony do otaczających go rezonansów kosmicznych, ale już wyczuwał bestie grasujące w nadprzestrzeni, podprzestrzeni i hiperwentylacji. Byli tam również ludzie - o nieznanym pochodzeniu i nieznanym przeznaczeniu. Duchy, które czasem widywali ludzie - ale to nie są zmarli. Głównie są to demonologowie, którzy porzucili swe ziemskie powłoki i teraz są uwięzieni między życiem i śmiercią. Między rzeczywistością, a eterem. Jednoczą się oni w kabały walczące z bestiami - nie są to jednak przyjaciele ludzkości! Jeszcze za życia zmienili swe barwy, a niektórzy z nich to nawet popierali prohibicję! Skorupy, które tym różnią się od bestii, że te ostatnie chcą pożreć człowieka, a te pierwsze w sumie niewiadomo co, ale pewnie nic dobrego.

Byli i inni. Zagubieni w czasie i przestrzeni, a także agencji różnych najtajniejszych z tajemnych organizacji.
- Nie powinieneś tu być Andrzeju. - usłyszał przyjazny głos Złomokleta, gdy zaczął rozglądać się po otaczającej go leśnej przestrzeni. Tłumy okrążające teren Krakowskiego stały się jakby szare, a za to roślinność kipiała życiem. Siecią życia! I sieć ta chciała go połączyć ze sobą, ale nie dawał się.
- W tym miejscu już niedługo rozegra się tragedia. - powiedział inny głos, ale równie przyjazny. Tak jakby stwierdził fakty, choć przecież operował czasem przyszłym. Pewność jego była jednak przytłaczająca bardziej niż litr wódki wypity duszkiem w pełnym słońcu upalnego dnia na przedmieściach Mosulu. Lecz zanim odpowiedział głosom to zobaczył coś poruszającego się siecią życia - poprzez roślinności, poprzez korzenie drzew, a potem pod murem i przez trawę - szybko, szybko w stronę budynku. ON WIEDZIAŁ co to było. To był Miguel. Osoba, która przeniknęła z Zasranych Światów Holiłuda. Ten, który ocalił ich w domu pedałów atakując mafię, aby potem próbować ich zabić (a w sumie zabił, ale ekipa cofnęła czas).

Astralny Złomokleta nie potrafił jednak w pełni operować wszystkimi cudownymi zdolnościami jakie od teraz drzemały w nim. Jego stan można było określić jako hiper pomroczność jasną, a stan wiedzy jako coś tam wiedział, ale nie do końca. Potrafił jednak to co i potrafił za życia (choć technicznie to jeszcze żył, a nawet trzymał w rękach kałasznikowa), a więc zajmować się wszelaką elektroniką, mechatroniką i po prostru troniką (to jest umiejętnością siedzenia na tronie, a także sztuką wyboru konsystencji wysrywanego gówna). Oczywiście teraz najbardziej przydatna była elektronika. Najciężej się zebrało Andrzejowi, żeby dołączyć do ekipy. Musiał przeniknąć przez fale internetowe, a tamtędy - przez niezliczoną ilość stron porno - dotrzeć do telefonu niedaleko reszty wesołej gromadki. Ta natomiast miała problemy. Astralny Złomokleta miał wiele mocy, ale na razie miał jedynie moc porozumiwania się z Bimbromantą, Holiłudem i Ajejem. Był niewidzialny, nieprzenikniony, nieprzeniknięty i niematerialny, choć z jakiegoś dziwnego powodu nie mógł przenikać przez materię. Po prostu odbijał się od niej bez wpływu na materię... inaczej jeżeli ktoś przykładał do ucha słuchawkę (lub miał ją w uchu). Właśnie tak przypadkowo stało się to co niżej.

PIERWSZE KOTY ZA PŁOTY


- A wy to, kurwa, kto? - zapytał bramkarz, gdy reszta jego służbistą sprawdzała limuzynę. Facet, który był z ekipą próbował protestować, ale bramkarz nie był zainteresowany protestami. Coś tam gadał, że ktoś tu niezły numer odpierdolił z tymi protestantami i zajebie tego kogoś. Czekał na wytłumaczenia Holiłuda, Ajeja i Bimbromanty, ale w sumie to się nie doczekiwał. Może i byli odszczekani, ale jednak gorzała dawała się we znaki. Coś tam, coś tam, trochę bełkotu tym razem nie zadziałało. Rzecz miała się skończyć zanim się zaczęła i w ogóle to trzeba było zabrać kałasznikowa i po prostu rozpierdolić ten bezbożny przybytek.

I jak już sytuacja robiła się naprawdę nieprzyjemna i napięta to nagle przypierdalający się bramkarz chwycił się za ucho jakby coś go ukłuło. W oczach zabłysnął mu obraz Andrzeja "Złomoklety" Nowaka - co czujnie zauważyli Holiłud, Ajej i Bimbromanta. Bramkarz chwilę stał jak kołek, aby w końcu przemówić:
- Dobra. Przepuścić ich. - reszta strażników lekko zdziwiona posłuchała. W końcu to bramkarz decyduje kogo wpuszczać. I tym sposobem Bimbromanta, Ajej i Holiłud zostali dowiezieni na parking. Tyle, że tam kolejna przeszkoda - jebany Pan Bolek siedział przy głównym wejściu do Rezydencji razem z jakimś skurwielem w garniturze, który wyglądał jakby był z włoskiej mafii (obaj nie mieli żadnych słuchawek w uszach). Goście sobie wchodzili, ale wyraźnie Pan Bolek miał złożyć donos, gdyby zobaczył coś niepokojącego. A przecież pozna natychmiast Bimbromantę i Ajeja nawet w ich przebraniach! Facet, z którym wjechali zamierza wejść głównymi drzwiami i w sumie to już się z wami żegna.
 
Anonim jest offline  
Stary 21-05-2017, 10:08   #292
 
JaTuTylkoNaChwilę's Avatar
 
Reputacja: 1 JaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnie
Will nałożył na swoją twarz markowy uśmiech nr. 3 "Nieświadomy idiota". Jeden z lepszych na taką okazję, gdy trzeba udawać, że wszystko jest ok, mimo tego, że wszyscy dookoła mieli pełne prawo, by sądzić inaczej. Szczególnie gdy ochroniarz zaczął zaglądać do limuzyny. Will był bliski wyjęcia spluwy, ale na szczęście udało mu się powstrzymać kowbojski odruch.

- Panie Szefie - powiedział do Bimbromanty. - Te tu wszystkie w sumie mnie nie znają, w przeciwieństwie do Pana. Może bym tak odwracał uwagę? Jak coś się będzie działo, dajcie znać, a zacznę robić rzeczy. Nie wiem, mogę na tenże przykład zaciągnąć Pana Bolka do jakiegoś kibelka i tam mu zaaplikować jakąś bułę, jakby trza było. Tylko słowo.
 
JaTuTylkoNaChwilę jest offline  
Stary 24-05-2017, 21:40   #293
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- No ni znajo, ale wiesz Holiłud... on tak bez odpowiedniej dźwigni sam nie pójdzie.

Pan Ryszard chwilę pomyślał i wymyślił. Diabelski plan w sumie bo zakładał wykorzystanie najmroczniejszych sekretów Pana Bolka przeciw niemu. Tych sekretów, które nikt nie zna, ale są pewne osoby, które nie potrzebują teczki Pana Bolesława, aby mieć go na smyczy.

- Pójdziesz, młodzieńcze, i podasz Panu Bolesławowi swój telefon i powiesz, że to do niego. Zaczekasz i będziesz udawać tajniaka. Wiesz. Smutnego pana w garniturze z kamiennym wyrazem twarzy. Oglądałeś matrixa albo coś o CIA czy KGB? No to wiesz o co kaman. Złomokleta wlezie do komóry i podszyje się pod Generała Wojtka i Generała Czesława... Pamiętasz ich, Andrzej? Pozostawiam Twojej fantazyji co dalej... może być coś o tym, że się stoczył i cieciuje u jakiś gejów czy innych, kiedy jego usługi są potrzebne jedynej słusznej Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Odwróć jego uwagę, czy każ mu stawić się przy bramie czekając na kogoś. Kiedy będzie zamieszanie to przenikniemy do środka.
 
Stalowy jest offline  
Stary 25-05-2017, 22:23   #294
 
JaTuTylkoNaChwilę's Avatar
 
Reputacja: 1 JaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnie
Will uśmiechnął się paskudnie. Lubił robić złe rzeczy ludziom, którzy lubili robić złe rzeczy ludziom. Czuł się wtedy o niebo lepiej. A teraz... zapowiadała się przednia zabawa. Nasajmprzód jakiś wysoki oficjel, a zaraz potem, oczywiście w przenośni, dobierze się do dup gejom i pederastom. Czy może być coś przyjemniejszego? Czuł się jak prawdziwa gwiazda tych świąt, przynosząc rózgi niegrzecznym, a grzecznych zostawiając w spokoju. Szkoda, że impreza nie przeciągnie się do Sylwestra, bo zainteresowani mieliby przy okazji pokaz fajerwerków.

- Oczywiście szefie.
Skinął lekko głową i opuścił samochód. Wygładził garniturek, pogmerał w kieszeni w poszukiwaniu swojej komóry, po czym ruszył w tłum. Panie Bolesławie, musi Pan poznać markowy brak uśmiechu numer 5. No i ducha Złomoklety oczywiście, który odstawi większość roboty...
 
JaTuTylkoNaChwilę jest offline  
Stary 28-05-2017, 12:48   #295
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację

Złomokleta poczuł niesamowitą ulgę, gdy częściowo odłączył się od umęczonego schorowanego ciała domagającego się trucizn, aby funkcjonować. Ten nowy wymiar wydawał mu się przepełniony nowymi możliwościami.

- A jaką tragedie masz szanowny głosie na myśli tak dokładnie? Planujemy ukarać niesamowicie złych zboczeńców brutalną śmiercią, ale to nie tragedia to sprzątanie - Spytał się grzecznie przyjaznych bytów, bo dzięki tej nowej formie przestał być taki opryskliwy.

Zauważył Miguela skontrolował, więc co się dzieje z resztą grupy za pomocą kamer w super telefonach, gdy zorientował się, co i jak pomógł im z bramkarzem. Kolejnym wyzwaniem był Bolek ale i na to coś się poradzi.

Nowak postanowił upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - Panie Bolesławie wasi wrogowie z poprzedniego systemu wściekli, że nie udało im się oczernianie waszej legendy wysłali na was latynoskiego zabójcę z San Escobar! Zwie się Miguel i kręci się w pobliżu proszę poinformować swoich ochroniarzy! - Tu podał opis wyglądu Miguela oraz jego obecne położenie.

Wysłał też wiadomość SMS do Bimbromanty żeby ostrzec go przed Latynosem. Gdy już załatwił tą sprawę zaczął otaczać posiadłość Krakowskiego subtelną siecią informatyczną cyfrowym babim latem, dzięki któremu będzie mógł w odpowiedniej chwili zablokować lub przekierować sygnały wychodzące...

Taki był plan, przynajmniej w teorii.

 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 28-05-2017 o 16:21.
Brilchan jest offline  
Stary 30-06-2017, 21:38   #296
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
PÓŁSUKCES: WEJŚCIE HOLIŁUDA


Wszystkie te zawirowania związane ze szmatami i kreaturami zostały odczute przez Astralnego Złomokletę opakowanego w całkiem świeżą rzeczywistość bardziej przypominającą odmienne stany świadomości niż wszystko co do tej pory, smarku, znałeś. Do Andrzeja Nowaka dość szybko dotarło czym była tragedia, o której wcześniej słyszał - Rezydencja Tymoteusza Krakowskiego emanowała zupełnie opisywalnym złem! Wszelkie szmaty, kurwy i kreatury zdawało się zjechały do tego miejsca załatwiać swoje złodziejstwa, przekręty, oszustwa, zacierania ślady, bandziorstwa, narkomaństwa, bluźnierstwa, kazirodztwa, pedofilstwa, obżarstwa, wszetecznictwa, wegaństwa, jogi, kozojebstwa i nie jedzenia wieprzowiny.

Tym czasem trzeba było złapać wieprzka, a właściwie wyjątkowo tłustego, sprzedajnego chujka - jedynego w swoim rodzaju Człowieka z teczek: Bolesława. William Praudmoore właśnie podchodził do tej grubej świni, gdy został zaczepił go jeden z gości. Zagadując coś w stylu:
- Hał du ju du. - jakby Holiłud był miejscowy to jedyne co mógłby mu odpowiedzieć to "poszedł w pizdu", ale jako że był z Zasranych Stanów to jego ciało automatycznie włączyło sztuczny hamerykański uśmiech numer jeden i odpowiedział coś tam po angielsku co zwyczajowo odpowiadało się. Potem tamten gość coś zaczął do niego nawijać po angielsku, a Holiłud próbował go spławić. Niestety swój trafił na swego. Uśmiechy Numery potrafiły przyciągać ludzi, ale nie były obroną jakby ktoś też używał Uśmiechów Numerów. W końcu gość powiedział, że ma dupeczki w środku i fajnie by było jakby William Praudmoore napił się z nim i chwilę pogadał o USA.

Cząstka Williama Praudmoora dobrze pamiętała o niewielkiej misji, z którą właśnie został wysłany. Trzeba było przekazać telefon komórkowy Panowi Bolesławowi. To proste. Wystarczy podejść... no, ale to było proste na papierze toaletowym, ale nie w realiach wchodzących i wychodzących gości, na których czujne, złe oko Bolesława spoglądało z kilkoma (no dobra, całą symfonią) szaleństwa. Holiłud wciągany do środka ostatecznie rzucił telefon w kierunku Pana Bolesława. Aparat uderzył go w głowę, Pan Bolesław złapał się za głowę i swoim charakterystycznym głosem powiedział "Ała kurwa, kto to kto rzucił?", ale Holiłuda już nie było w pobliżu. Pewnie, że Bolesław go widział jako jednego z wchodzących, ale nie zarejestrował momentu rzutu. Jeden z tych smutnych skurwieli z ochrony podniósł telefon i przyłożył do ucha. Astralny Złomokleta zaczął swoją nawijkę, ale ochroniarz tylko odpowiedział
- Że co? Co to ma być? - i po chwili jego mina zmieniła się i szybko przekazał drugiemu ochroniarzowi wieści z San Escobar. Poszły w ruch krótkofalówki. Astralny Złomokleta domagał się zapewnienia ochrony Panowi Bolesławowi, ale najwyraźniej ochrona już go spisała na straty, bo jedynie podziękowali za pomoc i obiecali się zająć Miguelem.

W tym czasie William Praudmoore dostał się na imprezę. Ta mimo wczesnej pory już trwała w najlepsze. W głównym holu było mnóstwo gości - niektórzy wyglądali na porządnych, inni zupełnie nie. Byli biznesmeni, gangsterzy, politycy, agenci służb specjalnych i wszelaka żuleria posiadająca większe fundusze niż Przeciętny Mirek - Przedsiębiorca i Handlarz. Swoją drogą kręciło się też kilku przysłowiowych Sebixów. Były też i pedały, choć nie było jakiś ekscesów rodem z pornografii pedalskiej. To znaczy w ogóle nie było żadnych ekscesów rodem z pornografii. Trochę nie tego spodziewał się Holiłud słysząc skąpe informacje o Tymoteuszu Krakowskim. Właściwie impreza przebiegała całkiem spokojnie i nie wyglądała jakoś szczególnie. Wśród gości przechodziły skąpo ubrane służące, ale ich wiek nie budził alarmów antypedofilskich (aczkolwiek były wśród nich nastolatki - żadna nie wyglądała jednak na mniej niż osiemnaście nawet jeżeli jakaś miała mniej). Ochrona raczej wtapiała się w tło. Specjalnie nie wyróżniała się spomiędzy kilku grupek gangsterskich. Na widoku nie było narkotyków, choć już po kilku chwilach William Praudmoore zobaczył w tle jakiegoś typa który sobie kreskę wciągnął ze stoliczka w korytarzu (narkotyku nie zostało tam więcej - pewnie gość sam sobie wysypał).

Tym czasem nowo poznany znajomy Williama Praudmoora okazał się być przyszłym Senatorem USA! To wszystko tłumaczyło czemu był w stanie aż tak bardzo omotać swoją gadką Holiłuda! Dopiero w środku, przy tych wszystkich światłach Praudmoore go rozpoznał. Facet wygra wybory w przyszłym roku! A w czasie wojny będzie jednym z przywódców Nowego Jorku - przynajmniej dopóki nie zginie w zamachu terrorystycznym dokonanym prawdopodobnie przez dochodzącego wtedy do siły Molocha. Był osobą, która najbardziej nalegała na kompletny zakaz Tornado (i innych narkotyków) w powojennym Nowym Jorku. Trochę nie pasował do tego miejsca. Po chwili przedstawił Praudmoorowi swoje dwie koleżanki. Kobiety około trzydziestoletnie o dziwo nie wyglądające na prostytutki (no ale ładne, w każdym razie w tym filmowym, amerykańskim stylu). Po krótkim zapoznaniu Holiłuda z kobietami przyszły Senator USA przeprosił i oddalił się. Kobiety nie mają takiej siły przebicia jak Senator, no ale nieładnie byłoby je po prostu porzucić. Poza tym mogłoby to zaalarmować ochronę, gdyby Holiłud bez powodu oddalił się od pięknych kobiet na rzecz powrotu na parking niewiadomo po co.

PÓŁPORAŻKA: PARKING
BIMBROMANTY I AJEJA


Ryszard Kocięba i Andrzej Młot z niedowierzaniem patrzyli jak jakiś hameryński skurwysyn zaatakował Williama Praudmoora jedną z tych technik poniżej pasa. Nazywało się to sztucznym uśmiechem i swój pozna swego. Albo jakoś tak. W każdym razie William Praudmoore został wciągnięty będąc pobitym na łopatki poprzez niekończący się słowotok i mistyczne moce ostatecznego dyskursu. Niebagatelne zdolności retoryczne zmiażdżyły wszelkie próby oporu - odmowa spotkałaby się z reakcją otaczających posiadłość ochroniarzy, a więc Holiłud musiał wejść na imprezę. Zdążył rzucić komórkę w Pana Bolesława, ale ta została podniesiona zamiast przez niego to przez jednego z ochroniarzy stojących obok. Zrobił się trochę ruch wśród ochroniarskiej braci co znaczyło, że Astralny Złomokleta zrobił swoje. Później Astralny Złomokleta zajął się innymi sztuczkami, a gdy skończył to mógł znów działać na tych samych zasadach - czy to pomagając Holiłudowi, czy to Bimrbomacie i Ajejowi.

Po chwili na telefon Bimbromanty dotarł SMS od Astralnego Złomoklety meldującego o sytuacji. Dzięki temu Ryszard Kocięba i Andrzej Młot dowiedzieli się, że na terenie posesji już jest Miguel i że wie o tym ochrona Tymoteusza Krakowskiego, a dodatkowo, że Astralny Złomokleta oplata całą nieruchomość jakimiś niewidzialnymi niciami, które będą w stanie zablokować całkowicie kontakty elektroniczne między posesją, a resztą świata. Jednym słowem pięknie. No pięknie z wyjątkiem tego, że wciąż Pan Bolesław siedział przy wejściu, a dwóch z ekipy nie mogło tam wejść.

I ni stąd ni zowąd z najnowszego samochodu, który podjechał na parking wysiadł nie kto inny jak Biznesmen! Razem z nim przyjechała Ania 22latka i jakaś para Anonimowych Alkoholików (formalnie podległa Panu Ryszardowi, ale AA to są pewni w zależności od twarzy jaką pokazują. Wszystko gra jak akurat są Alkoholikami, ale jak są Anonimowi to chuj, można się z nimi witać, a oni będą reagować jakby pierwszy raz w życiu człowieka widzieli). W każdym razie tym razem najwyraźniej działali jako Alkoholicy, bo natychmiast zgłosili się do Bimbromanty. To Grzesiu i Renata, prywatnie przedsiębiorcy, a zawodowo pijacy. Bliżej im do pięćdziesiątki, niewiadomo czy są parą. Jak są Alkoholikami to wyglądają na parę, ale jak są Anonimowi to chyba są i Anonimowi wobec siebie nawzajem. Chuj jeden wie skąd ich Biznesmen zna i jak w ogóle ich tu przyciągnął... i jak w ogóle siebie tutaj przyciągnął. To wymagało wyjaśnień, no bo przecież czy tu aby Biznesmen nie był podwójnym agentem jak jedna niemiecka świnia występująca przeciw polskim interesom, choć legitymująca się jako obywatel Polski.
- Szefowa moja dostała zaproszenia, ale Ania dała mi cynk, że może Pan tutaj potrzebować pomocy. Powiedzmy, że Szefowa tu nie dotrze, a za to ja mogłem wjechać tutaj z Anią, Grzesiem i Renatą. Niestety nie udało nam się załatwić nikogo innego - większość działaczy Pana Ryszarda została przywabiona dookoła posesji tego tutaj Krakowskiego. - i choć skończył to tak jakby Ania weszła mu w słowo: - Na dzielnicy to dzieją się dziwne rzeczy! Sprzedawcy trunków nie wiedzą czy zamknąć na dziś czy właśnie mieć otwarte całą noc! Patrole policyjne nie mają kogo zaczepiać i ogólnie pustki! - po tym Grzesiu i Renata zaproponowali, że wtopią się w tłum w środku i jak będzie potrzeba to uaktywnią się. Zapytali jedynie o rozkazy.

Tym czasem Ania zagadała do Andrzeja Młota, że coś tak nie w swoim sosie zdaje się jest. Ten odparł, że stoją przed problemem, bo Pan Bolesław jest przy drzwiach i zaraz rozpozna jego mordę, no i rozpozna też Bimbromantę. Mieli plan, żeby odciągnąć tą kanalię od drzwi, ale ta spaliła na panewce. Dziewczyna wtem zaproponowała, że może ona spróbuje zająć się Panem Bolesławem. Potrzebowała tylko tekstu jaki mogłaby sprzedać temu mężczyźnie.
- Jak się skupię to posłucha mnie. Co jednak mogłoby go ruszyć? - powiedziała, a Biznesmen przyglądając się Panu Bolesławowi wskazał, że jak coś to ma sporo rzeczy biurowych w bagażniku, a w tym i teczki. Niestety nie zawierają żadnych materiałów na Pana Bolesława, ale może dałoby się go nabrać jakoś. Jak tak wszyscy zastanawiali się Grażyna powiedziała:
- A próbowaliście okienkiem piwniczym dostać się do środka? - rzeczywiście takowe były w tym budynku, wcześniej nikt ich nie zauważył. Niby dobry pomysł, bo nie były zakratowane, a hałas imprezy zagłuszał ewentualne wybicie szyby. Wciąż jednak trzeba było podejść do budynku, a ten z jednej strony był w zasięgu wzroku Pana Bolesława, a z pozostałych stron nafaszerowany czujnikami ruchu i ochroniarzami szwendającymi się po trawiastym terenie gdzieniegdzie upstrzonym krzaczorami i drzewkami.
- Ostatecznie można byłoby zrobić burdę na parkingu, zmusić ochroniarzy do reakcji, a wtedy obecny tutaj Andrzej Młot przypierdoliłby Pana Bolesława i byłoby po kłopocie... choć to mogłoby zaalarmować ochronę, gdyby się zorientowali co się stało. - dorzucił jeszcze swoje trzy grosze Grzesiu.

Wtem na parking podjechał kolejny samochód, ale tym razem nie wysiadł z niego nikt znany Panu Ryszardowi. Znany był za to Andrzejowi Młotowi. Skurwysyn wisiał mu równowartość dwadzieścia złotych jeszcze od czasów późnego Kwaśniewskiego. Czyli jakby nie patrzył teraz to z odsetkami byłoby pięćset złotych. Nie widział gnoja od piętnastu lat, ale nigdy nie zapominał pożyczek. Tym czasem teraz rozbija się Mazdą i przyjechał z jakimiś trzema młodymi dupami. Na czym ten świat stoi? Takiej podłości nie znała historia ludzkości! Jak ten frajer się nazywał? Jakoś Kormit, Kermit, Karmit, Karmnik, Kornik, coś tam, chuj jak się nazywa - niech oddaje kasę złodziej pierdolony! Gdzie są moje sto milionów złodzieju jeden?!

GŁOS ASTRALNEGO ZŁOMOKLETY


Astralnego Złomokleta jest słyszany, gdy mówi, przez Bimbromantę, Holiłuda i Ajeja. Dwaj pierwsi słyszą go, bo uczestniczyli w rzadkim zjawisku międzywymiarowej koniunkcji przez co ich zmysły, częściowo, otwarte są na międzygalaktyczne rezonanse. Ta sama zdolność została osiągnięta przez Ajeja, ponieważ był jednym z posiadaczy Złamanej Fajki. Artefaktu już tego nie ma, ale jego moc - przynajmniej w tym zakresie - wciąż go dotyka. Pozostałe osoby mogą słyszeć Astralnego Złomokletę jedynie przez słuchawki telefonu. Jakby Andrzej Nowak bardzo skupił się to może go ktoś usłyszy również przez inne głośniki - na przykład te muzyczne. Nie zorientuje się dopóki nie spróbuje.

Dzięki wejściu Holiłuda do środka tak i Astralny Złomokleta może tam się bez problemowo dostać. Może poruszać się właściwie gdzie chce - przynajmniej dopóki nie natrafi na jakąś barierę. Mimo znacznej wiedzy jaką posiadł Astralny Złomokleta czasem to co widzi niekoniecznie odzwierciedla się w rzeczywistości - w przypadku, gdyby zechciał porozmawiać z Holiłudem to Astralny Złomokleta całkiem szybko zorientuje się, że nie może namierzyć przyszłego Senatora USA.
 
Anonim jest offline  
Stary 01-07-2017, 20:21   #297
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Pan Ryszard usłyszał delikatny szum w uchu który okazał się głosem Astralnego Złomoklety szepczącym propozycje:
- Szefie, jeżeli chcesz to mogę odwrócić uwagę strażników i czujników jeżeli zdecydujesz się skorzystać z okna albo na szybko zmontować jakiś artykuł na plotkarskich portalach który oburzy Pana Bolka wystarczy mu pokazać na tablecie albo ekranie komórki - Połowicznie zdigitalizowany informatyczny żul czekał na rozkazy.
 
Brilchan jest offline  
Stary 02-07-2017, 00:44   #298
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
- Panie Rysiu, na ja przepraszam uniejżnie na momencik - wysapał Ajej Bimbromancie w twarz. Anię złapał pod rękę i pociągnął za sobą, reszcie tylko kiwnął co miało oznaczać, że załatwi sprawę i zaraz wróci.

- Bryka, co? - Zaczepił Ajej Karbida gdy był już blisko niego.
- Pamiętasz mnie? Co, musisz pamiętać. Każdą flaszkę wyjebaną podczas zebrania A-aAa, co to je donosiłem pamiętasz. Ale pamiętasz, kurwa, i nie rób głupot. Dobra, już nie płacz. Chodź się napić przed imprezą.

Przerażenie na twarzy tego starego chuja z Mazdy sugerowało, że właśnie cała jego nowa filozofia... To co Tupolew w każdym razie. Nie spotkała go jednak bomba w plombę. Andrzej postawił flachę, odplombował i puścił w kolejkę po solidnym grzdylu.
- Słuchaj, no. Ja ci darowałem, ło panie, lata temu ci darowałem. Ale przysługa to przysługa. Oddać Trzeba. Ty oddasz dzisiaj. Do środka muszę wliźć.
- Ale jak, tam przecież stoi..
- Ktoś tam stoi? -
zdumiał się Ajej. W przypływie wódki do organizmu nie zaskoczył, że na bramce jest Pan Bolesław. - A, nieważne, chuj. Ja idę przodem z Anią, ty zaraz za nami. Jakby nas kto zaczepił przy drzwiach to zaraz robisz awanturę ze swoimi laskami. Drzyj się, rób raban, sraj pod siebie, co chcesz. Ma być! Ha!
 
Avitto jest offline  
Stary 02-07-2017, 01:29   #299
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- Biznesman... bierz z bagażnika teczkę i wypełnij ją papierami. Walnij na nią odpowiedni napis. Andrzej kombinuje jakąś dywersję, więc ją jeszcze spotęgujemy. Rzuci się w plery Bolesławowi teczką. Na pewno nie oprze się pokusie zajrzenia do środka. W tym czasie wślizgniemy się do środka i ominiemy tego kutasiarza.

Czasem Bimbromanta zaczynał zastanawiać się czy nie czas już zmienić ksywę na Planista... ale z ksywami to była kwestia taka, że jedynie te były dobre które inni nadawali. Sobie samemu to zawsze ujowo to wychodzi.
 
Stalowy jest offline  
Stary 05-07-2017, 10:11   #300
 
JaTuTylkoNaChwilę's Avatar
 
Reputacja: 1 JaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnie
Will ogólnie rzecz ujmując nie wiedział, co się odpierdala. Siedział sobie owinięty dookoła dwoma ładnymi laseczkami, które wcale nie wzmacniały jego możliwości poznawczych, ba!, zdecydowanie były krągłe w sposób, który Holiłud osobiście podziwiał i zdecydowanie nie chciał zostawiać.
Zaczął zabawiać je rozmową, tłumacząc sobie w duchu, że to wszystko idealny kamuflaż i Bimbromanta na pewno pochwaliłby jego zdolności do adaptacji w tak oczywiście trudnych warunkach. Nie pozostało więc nic innego, jak tylko posiedzieć i poczekać na rozróbę.
No i co do cholery robił tutaj przyszły senator?! Will przez chwilę chciał mu nieco powróżyć, ale zrezygnował. Wcześniejsze zabawy z kontinuum czasoprzestrzennym nie dawały większych efektów, więc i teraz pewnie by tak było, a podobne działania groziły dekonspiracją. Jebany wszechświat... Zawsze znajdzie sposób na zaadaptowanie zmian w przeszłości, żeby było, jak jest.
 
JaTuTylkoNaChwilę jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172