05-07-2017, 14:01
|
#515 |
| Opatrunki cyrulika oraz widok złota cudownie wpłynął na stan zdrowia Telchara. Khazad nabrał rumieńców i sił. Tak mu się przynajmniej wydawało. - Panie Brök spisaliście się. Dzięki, żebyście ten spirytus mieli. Wypić by można ku zdrowotności i za Wasz fach!
Czas uciekał a khazad nie bardzo wiedział co z sobą zrobić. Spoglądał tylko w stronę gdzie powinny znajdować się Góry Czarne. Gdy dostrzegł jak cyrulik wchodzi do chatki, a następnie z niej wybiega blady i zgarbiony wybuch rubasznym donośnym śmiechem. - Panie Brök, spokojnie. Tchórzliwe huje dostały tylko to na co zasłużyły! A chałupę można spalić, ciepło będzie. Basima ogień zobaczy to nas znajdzie. Albo Demon się wychyli i go ubijemy, lub chwalebnie polegniemy. I kurwa nikt mnie nosić nie będzie! Pojebało Was, nóg mi nie urwało przecież. Który spróbuje to skończy jak ten wieprz w środku! Ziraka był dość chwiejny, w krótkim odcinku czasu od melancholii przeszedł w śmiech żeby na końcu się wnerwiać. Może to utrata krwi, może dalej mu się w głowie miesza, albo porostu jest jebanym dziwnym zabójcą, któremu prawie udało się dołączyć do przodków i zmyć swoją hańbę.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
| |