Sponiewierany bekon przecina ze świstem powietrze... niefortunnie mija z rybami, by rozpłaszczyć się na przeciwległej ścianie. Tam zawisa na chwilę, wreszcie odpada i opada na ziemię.
Tymczasem Yuteal wyciąga rękę do jednej z mniejszych, spośród wiszących w powietrzu rybek. Zaczepiona daje się bez trudu przesuwać, zaś puszczana błyskawicznie odzyskuje stabilność, jakby nie podlega prawom bezwładności. Po chwili zabawy kupiec chowa ją do plecaka.
Następnie ustalonym już zwyczajem Yuteal oznacza kredą pomieszczenie, zaś Mercon siadłszy po turecku uzupełnia mapę. Po skończeniu pada sakramentalne:
- Co robimy? Znowu w prawo? Sprawdzamy drzwi? Czy raczej zapuszczamy się w korytarze?