- Najlepiej to by było iść w dół, a nie w prawo, w lewo, w chuj wie gdzie... - gderam po spodziewaniu się, że te ryby się na nas rzucą. Na szczęście tak się nie stało, ścierwo orka spadło na grunt, a ja odetchnęłam z ulgą, że nie było potrzeby rzucać się szefowi na ratunek.
Wszystko było skamieniałe, chuj jeden wie czemu.
- Yut, czy tylko mi przyszło na myśl pytanie, czemu tu ciągle jest coś skamieniałe z żywych stworzeń? Te graty z salonu były chyba normalne, tylko zakurzone i jakby nietykane od dawna - gdybam do Yuteala, a pośrednio to też mogło pójść do reszty towarzystwa. Skojarzyło mi się z babką ze złotą maską.
- Pójdę sprawdzić korytarz w prawo - deklaruję szefowi.
__________________ Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't. Na emeryturze od grania. |