Cyrulik dokończył opatrywać Telchara najlepiej jak potrafił a brudne narzędzia zawinął w kawałek szmatki i schował do plecaka pamiętając, by umyć je przy pierwszej styczności z alkoholem. Następnie zbadał dokładnie wszystkie flakony i butelki znalezione przez krasnoludy.
Słowa o spaleniu chaty puścił mimo uszu. Bytujący tam zbóje mieli kupę broni palnej wraz z działem więc niewykluczone, że ich siedziba mogła być równie wybuchowa co sam Korek.
Spakowawszy wszystko ze sobą Waldemar wstał.
- No to pokaż, na co cię stać Telcharze. Ja nie widzę w ciemnościach.