Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-07-2017, 09:34   #232
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Mimo początkowej przewagi Berwina, koniec wieczoru spędzonego na kontemplacji tutejszego jadła i napitku, a przede wszystkim zalet Fräulein Meitner należał do Estalijczyka, któremu przyszło odprowadzać Karelię do kwater.

I wszystko zmierzało tam, gdzie trzeba, a Karelia dawała się ulegać czarowi awanturnika z południowych krain, gdy drzwi do komnaty Fräulein Meitner zamknęły się tuż przed nosem Santiago zamierzającego wejść do środka.
- Maldicion... - wyraźnie skonfundowany i zawiedziony oparł się o futrynę. Westchnąwszy jeszcze ruszył do swojego pokoju mamrocząc pod nosem w swoim rodzimym języku coś o kobiecej zmienności.

Kolejnego dnia miał na twarzy niemal ten sam szelmowski uśmiech co zwykle, nieco tylko markotniejszy z powodu stada muflonów biegającego w jego bolącej głowie w te i we wte.

* * *

Gdy nadszedł czas wypłynięcia w dalszą podróż okazało się, że dzielny Bodo również stanął w konkury do panny Karelii. Ta obdarowała go ciężkim kuferkiem zamiast buziakiem, ale i tak widać było zadowolenie na jego wankerowej twarzy.

Santiago niewiele z tego rozumiał, ale nie poprzestawał w próbach wrócenia do łask Fräulein Meitner. Przecież może i Bodo dzielnym wojem był, ale fizjonomię gorszego sortu miał od de Ayolasa.

Niewiele kojarzył z podróży tego dnia zajętym będąc nadskakiwaniem Karelli. W pewnej chwili przypomniał sobie, że młody Ehrl prosił go wcześniej o kilka lekcji fechtunku. Myśl była przednia, dlatego zrobili nieco miejsca na pokładzie i wkrótce zazgrzytała stal o stal. Santiago wspinał się na swoje wyżyny bycia wzorem cnót i męstwa, wyjaśniając Durbeinowi niuanse dotyczące pchnięć, uderzeń, cięć z ramienia i nadgarstka, parad, zasłon i takich tam. Każdy z omawianych elementów był następnie ćwiczony - z początku powoli, a później coraz szybciej. Cały czas Estalijczyk starał się unikać kontaktu ostrza z dłonią Ehrla, samemu będąc chronionym koszem rapiera.

W którymś momencie, gdy zrobili przerwę na zwilżenie gardła Santiago zauważył Berwina mówiącego coś do panny Meitner, na co ta zareagowała tym swoim cudownym radosnym śmiechem. W porywie zazdrości zdjął koszulę i prezentując swój całkiem przyzwoicie wyrzeźbiony tors wrócił do ćwiczeń z Durbeinem odprowadzany wzrokiem Karelii.

Punkt dla niego.

* * *

W Wurmgrube, gdy tylko przekroczyli próg gospody Bodo oznajmił, że są obserwowani przez jakiegoś mężczyznę. Byli tytaj obcy, więc to nie dziwiło de Ayolasa, chociaż Karelia powinna zwrócić całą uwagę, a nie Wanker. Tn ostatni wyszedł za człowiekiem w kapturze, dlatego Estalijczyk wyszedł na zewnątrz za nim. Zgubiwszy trop tropiciel i pogromca kłopotów Bodo Wanker ruszył do wychodka, w czym de Ayolas nie zamierzał mu towarzyszyć, dlatego wrócił do karczmy zamierzając zjeść coś dobrego i pożerać wzrokiem Karelię.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline