Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-07-2017, 12:01   #691
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Randulf nie potrafił jednoznacznie ocenić, czy dar, jakim od jakiegoś czasu dysponuje, to błogosławieństwo, czy przekleństwo.
Był źródłem wiedzy, nie da się ukryć, ale po co komu krwawe wizje, po co obrazy w okrutny sposób zadawanej śmierci, wiedza o tym, w jaki sposób kultyści mordowali swe ofiary? Randulfowi w każdym razie było to potrzebne jak dziura w moście. Zdecydowanie nie miał zamiaru iść w ich ślady.
Już miał, mrucząc pod nosem, ruszyć do wyjścia, gdy trafił na coś, co stanowiło dla niego przeogromne zaskoczenie.
Księga?
Mógłby się założyć, że to ta sama, którą miał w rękach i którą ukrył głęboko w lesie. Nie był pewien, czy zdołałby ją odnaleźć, jakim więc sposobem trafiła w ręce kultystów? Przywołała któregoś z nich i w ten sposób wróciła do niego, do Randulfa?
Jeśli, oczywiście, wizja nie kłamała, a to można było bez problemów sprawdzić.

Randulf ruszył w stronę miejsca, gdzie - ponoć - ukryta była księga. Jeśli ją znajdzie, to razem z Oswaldem za stanowi się, co z nią zrobić dalej - schować głęboko pod ziemią, zabrać ze sobą, czy może oddać w łapczywe paszcze płomieni.
 
Kerm jest offline