Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-07-2017, 13:17   #43
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Vex kusiło by wprowadzić do środka Spika, skoro i tak mieli spać w garażu. Powinna jednak wcześniej spytać swych towarzyszy. Teraz z zaciekawieniem obserwowała pomieszczenie, szukając miejsca dla swojego motoru. Szybko zlokalizowała taką przestrzeń i obejrzała się na resztę.
- Będzie dużym kłopotem jak wprowadzę tu Spika?
- Pomogę! - Angie zaoferowała się, ledwo miła Vex skończyła mówić. Szybko podeszła do motura, ściagając po drodze kaptur i gapiąc się z żywym zainteresowaniem na maszynę - Długo go masz? Szybko jeździ? Dużo pali? Jak się uczy jeździć, to trudne? - zasypała kurier pytaniami, krążąc wokół niej jak sęp.

Jedna zgoda jej w pełni wystarczyła, najwyżej reszta będzie marudzić. Przeszły przez obszar, na którym zaparkowane były auta i motor. Vex na chwilę zerknęła na rozmawiające rodzeństwo, uznała jednak, że woli nie wchodzi w rodzinne dyskusje.
- Mam go od kiedy pamiętam, ale sporo się od tamtego czas w nim zmieniło. Jeździ szybko, a niestety im szybciej tym więcej pali. - Odparła z rozbawieniem Vex siadając na motorze. Przy okazji zerknęła co w tym czasie robił Patyk. - A jeżdże od kiedy sięgam do pedałów, ale to nie jest bardzo trudne.
Vex spięła kabel i zerknęła na Angie. Po namyśle poklepała miejsce za sobą.
- Wsiadasz? To krótki dystans, ale zawsze jakiś początek.

W garażu rozległ się pisk radości i zaraz blondynka doskoczyła do motura, pakując się na siodełko z najszczęśliwszą miną na świecie. Mogła się przejechać! Wreszcie! I wujek nie mógł mieć nic przeciwko!

***

Vex pojechała trochę większym łukiem by sprawić małej frajdę i po chwili zaparkowała Spika w garażu. Teraz mogła zabrać się na spokojnie za oględziny maszyny, po tym jak została staranowana przez tamten wóz. Wydobyła narzędzia i kilka części, które miała przy sobie, mając nadzieję, że uda się jej co nieco wyklepać. Po chwili skupiła się tak, że cały świat wokół mógł nie istnieć.

Spike był jej dzieckiem, jej miłością. Dostała go od szefa gangu, gdy tylko (jak to powiedziała Angie) zaczęła sięgać do pedałów. Co prawda niewiele już zostało z tamtego motoru, ale liczyła się dusza. Z namaszczeniem, przesunęła dłonią po silniku, przy okazji zerkając czy nigdzie nie dostał się niepożądany piach. Spike był w dobrym stanie, a zabiegi których wymagał nie mogły być wykonane tutaj. Z czułością poklepała blachę od zbiornika. Już jutro zajmie się nim Doc.

Schowała narzędzia i oparła się o motor patrząc po swoich towarzyszach, z którymi przyjdzie jej dzielić powierzchnię garażu. Nie miała ochoty gadać z ludźmi z Black Cross, którzy władowali się w jej maleństwo, skupiła więc wzrok na wujku Zordonie.
- Po co wam to niebieskie kombi? - Spytała, wyciągając z juków co nieco jedzenia.

Black Cross chyba też woleli własne towarzystwo. Zajęli materace pod przeciwległą ścianą i zaczęli się tam krzątać aż wreszcie zalegli i przy zostawionych przez gospodarzy świecach zaczęli grać w karty popijając często z butelek. Vex przy tym świetle dała radę i oczami, i słuchem i dodtykiem zbadać Spike’a całkiem dokładnie. Nic mu nie było. Przynajmniej nic poważnego. Miał trochę nowych wgnieceń, zdarty lakier i obtarć ale przy jakimkolwiek upadku czy zderzeniu był to raczej standard. A na poważnie to nic mu nie było. Doc na pewni zresztą poradzi sobie by mu zreperować i to i jeszcze inne drobnostki jakich Spike nabawił się po drodze.

- Właściwie to samo kombi to po nic. - uśmiechnął się w świeczkowym półmroku wujek w kamuflażowym mundurze. Sam krzątał się przy posłaniach jakie wybrał dla siebie i pewnie Angie. Podszedł z działającą, mała latarką do jakiejś kupki w kącie która okazała się jakimis ubraniami. Grzebał w niej przez chwilę aż dogrzebał się do chyba firanki albo czegoś podobnego.

- Po prostu potrzebujemy transportu na dalszą drogę. Może być te kombi. Może być coś innego. Nie wiem czyje to kombi bo nie zdążyłem pogadać z Puzzle. I właściwie nie obchodzi mnie to. Ale na rano muszę mieć transport do Teksasu dla siebie i Angie. Melody nic tu nie znajdzie to zabieramy kombi. - wujek mówił spokojnie i łagodnie ale sprawiał wrażenie pewnego siebie i swoich planów. W międzyczasie jak mówił a Vex sprawdzała Spike zdołał rozłożyć tą firankę nad jednym z materacy tak, że powstała improwizowana moskitera. - A ty? Dokąd zmierzasz? - zapytał podnosząc głowę w kierunku pracującej przy motocyklu dziewczyny z Detroit. - Chyba lubisz motory co? - uśmiechnął się pod nosem co widać było przez bielszy pasek zębów na jego twarzy.

- Lubię. Ale tak naprawdę lubię ten konkretny motor. - Odparła Vex i rozejrzała się w poszukiwaniu jakiegoś posłania dla siebie. Wybrała jakiś materac i ułożyła go obok Spika. - Pewnie odwiozę swoją przesyłkę i rozejrzę się za kolejną fuchą. Chcesz zdradzić czemu Teksas?

- Mam tam znajomych. Przyjaciół. Chciałbym tam do nich zawieść Angie. Już jest wszystko umówione trzeba tylko tam dojechać. Ze mną nie może zostać. Przepustka mi się wkrótce kończy. - odpowiedział wujek Zordon siadając na materacu który chyba wybrał dla siebie i opierając się się o ścianę plecami. Oparł o nią też głowę i przymkął oczy. - Jaki tu upał. Dobrze, że już się skończył. - powiedział cicho przecierając rękawem czoło. - Jesteś kurierką? Często tu bywasz czy tak teraz tylko ci się trafiło? - zapytał nadal oparty o ścianę.
- Teraz mi się trafiło, ale zapuszczałam się w okolice. Lubię nowe miejsca, więc zazwyczaj biorę fuchy tam gdzie mnie jeszcze nie było. - Vex oparła się o motor i sięgnęła do wyciągniętych racji by uszczknąć sobie jeszcze kawałek. - Może się spotkamy jak będziesz wracał to opowiesz mi jak tam tras na Texas.

- To jak lubisz jeździć gdzie cię jeszcze nie było a w Teksasie cię jeszcze nie było to może wybierzesz się z nami? - najemnik otworzył oczy i uśmiechając się popatrzył na Vex. Wciąż czekał czy jakoś zareaguje gdy zaczął rozpinać swoje paski, klamerki i sprzączki by uwolnić się od ciężaru dźwiganego ekwipunku.

- Wiesz… mi ja bym się mogła nawet przejechać, ale muszę jeszcze odwiedzić Puzzla. - Vex ułożyła się na materacu. - No i postawić na chwilę Spika do Doca.

- No to do Pendelton jest chyba trochę bliżej niż do Teksasu. - najemnik zrzucił z trzaskiem swój ciężki ekwipunek i westchnął ocierając spocone czoło rękawem munduru. - Rano pierwszym kursem powinniśmy być tam z powrotem. - powiedział i odpychając się od ściany wstał i przeciągnął się. Popatrzył na kupkę właśnie zdjętego ekwipunku, zerknął na dość hałaśliwie zachowujące się towarzystwo karciarzy które jednak zdawało się być głównie zajęte grą i sobą nawzajem i w końcu rozejrzał się po garażu. Podszedł do jakichś klamotów i pod wyjął z nich jakąś miskę. - Idę po wodę. Zaraz wrócę. - powiedział do leżącej na materacu Vex i ruszył w stronę wyjścia z garażu.
Vex przytaknęła i rozłożyła się wygodnie na swoim posłaniu. Harmider trochę przypominał co działo się kiedyś w gangu. Jej oczy zaczęły się powoli kleić, a plecy owinięte znalezionym kocem, oparły się o Spika.
 
Aiko jest offline