Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-07-2017, 21:37   #9
Dragor
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
- Cmętarz Green Woods na Bruklinie... to nie daleko. Racja, niech Tardis odpocznie. Zasłużyła sobie – powiedział Doktor okrążając konsoletę pojazdu przełączając kilka dźwigi i przycisków.
Tardis zamruczała przyjaźnie, a klawiatura na której pracowała Tony zrobiła się przyjemnie ciepła. Machina Czasu zdecydowanie lubiła genialnego milionera
- Chcesz zostawić maszynę zdolną zniszczyć całą czasoprzestrzeń o tak sobie? – zakpiła agentka Hill częstując się kanapkami Tony'ego.
- Wystarczy klucz – powiedziała Doktor wyciągając wspomniany przedmiot. - Hun Attyla z całą swoją armią nie był w stanie się tu włamać, a wierz mi próbował wiele rany,a teraz wynocha!
Doktor staną w drzwiach czekając, aż opuszczą pojazd.
- Profesor Yana, owszem zmienił się, ale po kilku dniach, wrócił do swojego poprzedniego wyglądu. Sądziła, że wszyscy z jego rasy to potrafią. Najwyraźniej się myliłam – Hill opowiedziała na pytanie Starka.



Półgodziny później byli już w Green Woods. Stark wybrał srebrny, latający kabriolet i nie dał się wykiwać Doktorowi, który usiłował dorwać się do kierownicy jak tylko zobaczył wóz. Widać nie gustował tylko w kapsułach czasowych jako środkach transportu. Hill stanowczo odmówiła pozostania w wieży. Jej argumentem było, że jeśli Śmieszka jest tak potężna, jak powiedział Mistrz nie może jej zlekceważyć, zwłaszcza w tak delikatnej sytuacji politycznej i społecznej jak teraz.
Gdy tylko wylądowali na jednej z szeroki ścieżek Doktor wyskoczył z pojazdu i ruszył przed siebie z nowym solicznym śrubokrętem.

Dziwnie wyglądał robiąc okrążenia wśród nagrobków zdających wyrastać z równie skoszonej trawy. Green Woods ze swoją dobrze utrzymaną zielenią wyglądał raczej jak park rzeźb niż cmentarz. Jedynie atmosfera spokoju i nienaturalna cisza, mimo wielu zwiedzających świadczyła czym było to miejsce. Hołdem żywych dla umarłych.

- Są ślady energii temporalnej – powiedział w końcu Doktor zatrzymując się w końcu. - [i]Jeśli Mistrz nie parkował tu ostatnio Tardis, której nie ma to była tu Śmieszka.
Kosmita rozejrzał się dookoła i wyraźniej poirytowany potarł czoło.
- Jak Płaczący Anioł z energią z samego Oka Harmonii, które wystarczało, by na miliony lat może od tak chodzić po planecie i to jedyny ślad jaki zostawia?! To nie ma sensu! – krzyknął Władcza Czasu najwyraźniej tracąc cierpliwość.
Nagle zesztywniał gdy para drobnych rączek przyozdobionych w złote pierścienie i bransolety zasłoniły mu oczy.
- Zgadnij kto! – odezwał się melodyjny głos.
Doktor złapał jedną z dłoni i niezbyt delikatnie wyszarpną zza swoich pleców... anioła. Nie był to marmurowa rzeźba z welonem na twarzy, ale żywa uskrzydlona dziewczyna. Jej włosy były czerwone jak ogień, a skrzydła miały złote pióra. Nosiła się jak egotyczna tancerka. Kusa spódniczka i szarfa z cekinami i złoty stanik którego nie powstydziła by się księżniczka Leia. Lewe przedramię zdobił tatuaż z enochiańskimi literami – językiem który miał pochodzić od aniołów w tradycji judaistycznej. Cała mieniła się złotem, a jej oczy iskrzyły się jak dwa szmaragdy.

- Oszukujesz! – oburzyła się dziewczyna tupiąc nóżka obutą w wymyśli sandałek ze złotej plecionki. - Masz zgadnąć bez patrzenia kto jest za tobą.
- Śmieszka? – spytał zdębiały Doktor puszczając dłoń anioła.
- To oczywiście że to ja – powiedziała łapiąc Władcę Czasu w gorącym uścisku.
- Bez przytulania! – Doktor odepchnął od siebie Śmieszkę. - Śmieszka, gdzie jest Jenny? Spytał chwytając ją za ramiona.
Uśmiech zniknął z twarzy anioła. Zastąpił go wyraz świętego obrzucenia.
- Jenny też taka była. Tylko Doktor i Doktor, a teraz ty tylko Jenny i Jenny. Nie wystarczam ci już?
- Była? CO ZROBIŁAŚ?! – Doktor potrząsnął dziewczyną.
Śmieszka zerknęła w stronę agentki Hill. Wyglądało to tak jakby nic sobie nie robiła z rosnącego zaniepokojenia Władcy Czasu, które szybko mogło zamienić się w furię. Yana kiedyś powiedział Tony'emu, że Doktor był nazywany Nadchodzącą Burzą, bo gdy ktoś doprowadził go do wściekłości, to skutki mogły być tragiczne dla tej osoby.
- To nowa towarzyszka? Zawsze wybierałeś piękne kobiety. Czy a nie jestem piękna? Czego mi brakuje? Nigdy mnie nie szukałeś, pewnie szybko mnie zastąpiłeś. Ja nie chcę być zastąpiona – twarz anielicy była pozbawiona wyrazu.
Śmieszka zniknęła za moment, by pojawić się przy Marii.
- Przemyśl sobie wszystko, a tymczasem zrób to co najlepiej robisz. Goń mnie
- Nie! – krzyknął Doktor lecz nim zdołał dobiec do miejsca gdzie stała agentka, ona i anielica zniknęły jak kamfora.
 
__________________
Gallifrey Falls No More!
Dragor jest offline