Bor wstał z posłania z uśmiechem na ustach, wiedział, że czeka go dziś walka i to z kim? Z szarymi krasnoludami. Po wczorajszej uroczystości czuł się nad wyraz dobrze. Kilku pytaniach odnośnie zadania, jadł i pił przysłuchując się rozmową.
Wypił niewiele jak na krasnoluda, choć pewnie człowieka sprowadziło by to pod stół.
Słysząc krzątanie na korytarzu, zawołał jednego z krasnoludów by pomógł mu założyć zbroję.
W pełnym rynsztunku wyszedł na dziedziniec. Towarzysze zaczęli się zbierać.
Stanął koło bardki widząc, że jest trochę zdenerwowana i ustawiła się w środku grupy. Podczas przeszukiwania korytarzy chętnie stał by na początku grupy, lecz pewnie i tak towarzysze go wyprzedzą.
- Ruszamy już ? - powiedział Bor, nie mogąc się doczekać krwi duergraów na swym korbaczu.