Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-07-2017, 18:01   #117
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację


No proszę, a więc duszki nie były takie bezczynne i biedne. Franek uśmiechnął się wesoło, wskazując drogę.
- Może porozmawiamy u mnie? - zapytał, ale nie czekając na odpowiedź ruszył w drogę powrotną na swoją działkę. Zabawne jak wielu nadnaturali spotykał w tak ograniczonym czasie i miejscu. Trzeci mag w ciągu dwóch dni… zaczynał mieć dosyć wszędobylskich czarusiów. - Nie ma żadnych wstępnych ustaleń… bo dopiero wczoraj zostałem poinformowany o problemie - odparł sucho. - I nie odpowiadam za zachowanie innych ludzi, którzy nie należą do mojej watahy. - Wzruszył ramionami, umywając ręce od sprawy kłopotliwej maguski.
- Spoksik mopsik szanowny kolego, po prostu obawiałem się, że Stara Gwardia oderwałaby mi dupę na dzień dobry. Przynamniej tak mi opisały ich duchy techniki, jako krwawe monstra. Was jeszcze zdążyłem wybadać, ale parę dni temu objęła was ta dziwna obronna... - urwał. - Po prostu szkoda mi tych biedaków na pewno dojdziemy do jakieś zgody - odparł hipster.

„Ja pierdole…” pomyślał wilkołak, oglądając się za rozmówcą. „Ale zjeb…” Uśmiechnął się wesoło rozbawiony wypowiedzią czarownika.
- Nooo… to trochę pasuje do alfy, choć jeszcze nie widziałem go w szale… - odparł nieco swobodniej Franciszek. - Jestem w stadzie nowy… - „I z przymusu” dodał gorzko w myślach. - Nie wiem za bardzo co się działo przed moim dołączeniem… ale zauważyłem brak równowagi w świecie duchów… problem w tym, że nie do końca wiem jak sprawę ugryźć… ale nie rozmawiajmy o tym tutaj… jeszcze ktoś usłyszy i trzeba będzie sprzątać. - Mruknął wskazując, że są już niedaleko mety. - Masz tu działkę? Czy jesteś tutejszy?
- Mam działkę! Panele słoneczne, silnik przerabiający odpady ekologiczne i fekalia na energie elektryczną, talerz satelitarny, Wifirifi szerokopasmowe, system hi-fi, kino domowe, oczywiście wszystko działa lepiej z pomocą duchów. Wystarczy tylko im wyznaczyć określoną przestrzeń, a będą się słuchać. Ja sam robię magiczne przedmioty, na przykład zrobiłem dla tej waszej Różyczki okulary, które pozwalają jej postrzegać duchy tak jak wy- wyjaśniał konspiracyjnym szeptem.

Tymczasem weterynarz, zaprosił na swój skromny, ale zadbany teren. - A na co jej takie okulary? Bez sensu… wy ludzie macie dziwne upodobania do komplikowania sobie życia - odezwał się, jakby sam nie był człowiekiem… no teoretycznie i półtechnicznie to nim nie był, ale to mniejszość…
- Herbaty? Wody? Rumianku? - zapytał wchodząc do domku i nastawiając czajnik. - Problem z duchami techniki jest taki, że szkodzą duchom natury… nie jakoś znacząco… ale są upierdliwe. Smrodzą, szczypią, gryzą… więc te idą na skargę do nas… bo my wilkołaki mamy strzec natury. Stary alfa faktycznie jest stary… i po prostu robił swoje po staremu… to ciekawe o czym mówisz… o tym, by znaleźć im robotę, pytanie czy będą chciały iść z nami na układy, skoro jesteśmy wrogami numer jeden.
- Z chęcią wypije ciepłej wody. Techniczne są przerażone i słabe. Pójdą na układ, a jak już go zawrzemy, to na prawach geasu, nie będą mogły go złamać. Pewno dasz radę przekonać starego, że przyda mu się zasięg komórki, czy tańszy prąd albo eliminacja szambiary, a te co będą za bardzo szkodne wybijecie jak do tej pory! - odpowiedział Janek.
Graba milczał wpatrując się w czajnik i zaklinając go by szybciej gotował wodę. Rozmyślał też na temat tego dziwnego zrządzenia losu, jakim było spotkanie owego dziwnego maga… który jak się okazuje jest przydatniejszy, niż pozostała poznana dwójka.

- Nie do końca wiem czym jest ten geas… pomógłbyś nam w razie kłopotów? - spytał po chwili wręczając kolorowy kubek z odzysku z ciepłą wodą, samemu parząc sobie rumianek.
Napis na koszulce rozmówcy zmienił się na "Geek -0- Mag" jakby był elektryczną reklamą uliczną, a nie kawałkiem materiału. - Miałem nadzieje, że o to poprosissz! Marzyło mi się dołączenie do tej waszej drużyny. A Geas to po prostu umowa, której nie da się złamać bez ciężkich konsekwencji - powiedział Sosnowski, następnie podmuchał na kubek i upił drobny łyk gorącego płynu.

- Będziesz musiał zostać sprawdzony… czy aby na pewno nam nie zagrażasz… - wspomniał Franka w przerwach hipnotyzowania torebki z rumiankiem. - Po tym pewnie nie będzie problemu byś do nas dołączył… zawsze to raźniej… niż tak w pojedynkę… na uboczu. - Duże oczy skupiły się nagle na piersi nerdowskiego czarownika, oglądając z zaciekawieniem koszulkę, ale jakby tak nie do końca się na niej skupiając… Wtem zadzwonił telefon i Graba ze zdziwieniem stwierdził, że dzwoni do niego posępny Mareczek. Gdy odebrał… nie zdążył się nawet przywitać, gdy gość rzucił mu coś o ładnych ptaszkach i się rozłączył. Skołowany wilkołak wpatrywał się w iphona, starając się ogarnąć sytuację.
Czy mężczyzna zapraszał go na jakąś potrójną randkę z bigbangiem w krzakach… czy może chodziło o poradę weterynaryjną?
- Eeee… co ty na to by wieczorem, tak koło 20 się spotkać? Zaprowadziłbym cie do Andrzeja… czyli alfy i zapoznał z nim?
Chłopak sam spojrzał się na koszulkę i zrobił lekko zirytowaną minę. - No teraz to działasz?! A gdzie był mój mops?- Tekstylia zaburczały przepraszająco i obrazek znów się zmienił, tym razem był to kreskówkowy mops jarający komicznie przerośniętego blanta. Na białej chmurze z ziołowego papierosa comic sansem w barwach flagi Jamaicki wypisano "spoksik mopsik”.
- Na zewnątrz coś ograniczało ducha manipulującego moim ubraniem, ale na poszczególnych parcelach jak widać jest więcej luzu co zgadza się z moimi domysłami.... - Rozproszył się swoją gadaniną tak bardzo, że chwile mu zajęło zorientowanie się co mówił Franek, przyłożył ucho do koszuli, która znów zaczęła buczeć najwyraźniej słuchała wilkołaka uważniej niż okularnik. - Ano, tak uczciwie stawiasz sprawę mi tam starczy pozycja rezydenta bylebyście pozwolili mi zostać z duszkami. - Podczas krótkiej rozmowy telefonicznej Graby chłopak czując, że przeszkadza w dwóch haustach dopił wodę, następnie odstawił kubek. - Jasne, zgadzam się, słuchaj tak w ramach podziękowań z gościnę chcesz może elektrycznego pająka? Bo widziałem jak patrzysz się na ten czajnik, a ten miły drobiazg usprawnia działania wszelkiej elektroniki. - Mag wyciągnął z kieszeni małego szklanego pajączka, który nieśmiało potarł o siebie przednimi odnóżami wydając przyjemny dźwięk przywodzący na myśl dzwoneczki.
Franciszek przyjrzał się stworzonku (?), po czym nieśmiało wziął prezent do ręki.
- No bez przesady… ale dzięki… - Stworek w dłoniach wilkołaka przemienił się z tandetnie odlanego pajączka, w coś… [url=https://img0.etsystatic.com/074/0/10103279/il_fullxfull.809445562_ixot.jpg]co bardziej przypominało jego pierwotny i naturalny pierwowzór.[/i]
- Ooodlot… - Weterynarz się podniecił jak dzieciak, który dostał ruchomy zestaw lego, po czym odstawił robaczka na kuchnię. - Zapisz sobie mój numer… tak na zaś i widzimy się o 20… sorry, że tak krótko pogadaliśmy, ale… eee… sprawy… eee… wzywają… pilne jakieś…

Po uzyskaniu zgody mały pajączek zabrzęczał radośnie wszystkimi odnóżami i skoczył na czajnik, po czym zaczął go oplątywać błękitną siecią. Franek widział, że maluch poprawia działanie elektroniki.
-Bądź grzeczny brzdącu, słuchaj się nowego kolegi i nie wychodź na zewnątrz bo cię porwie zły stary wilk... No to do zobaczenia wieczorem Franek- pożegnał się technomanta i wyszedł.
- On na serio z tym wilkiem? - spytał sam siebie, zdębiały gaoru… po czym umył zęby, wypił napar i udał się błędnym krokiem na działkę Marka. W zasadzie powinien zadzwonić i zażądać jakiś precyzyjnych wyjaśnień co do propozycji ładnych ptaszków, ale… oszołomiony spotkaniem z nerdowskim dziwakiem, po prostu na to nie wpadł.


 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline