Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-07-2017, 19:49   #348
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Ofiary z ludzi? - stary kupiec aż podskoczył w fotelu. Na jego twarzy pojawiły się wypieki, a oddech przyspieszył. Zaklaskał z uciechy w dłonie. - To warte jest swojej ceny. Oczywiście, że ta informacja jest niezwykle istotna. Nie omieszkam podzielić się z nią z Panem Baronem. To doprowadzi tych szubrawców do zguby. Na dupsko Bogenauera, załatwię ich!

- Niezwłocznie po zakończeniu tej niezwykle owocnej wieczerzy, wypłacę Panom obiecane pieniądze. Tylko nie zapomnijcie zostawić mi tej notatki. Najlepiej będzie, jeśli dacie mi ją teraz - chciwie wyciągnął rękę. - A co do tych ludzi, o których wspomniał pan von Essing, to postaram się jakiś zorganizować. Myślę, że jutro załatwię tą sprawę, więc pojutrze z samego rana dobrana ekipa będzie do Pana dyspozycji. Postaram się o zaprawionych rębajłów, pozbawionych skrupułów łotrów. Mogą tacy być? Trzech? Pięciu?

Z kwitem na pięćset koron do odebrania w dowolnym banku prowadzonym na ziemiach Imperium, Lothar i towarzyszący mu mag, skierowali się do wyjścia. Od momentu opuszczenia jadalni, stary Ruggbroder wyzywał ich i lżył od najgorszych. Szlachcic mu się odcinał, grożąc śmiercią i pozbawieniem praw i w ten sposób dotarli do drzwi, gdzie Hieronymus wezwał odźwiernych, którzy z hukiem zatrzasnęli za gośćmi bramę.


Księżyc Morrslieb ukazał się na niebie, w oknie z chmur, które otwarło się jakby specjalnie dla niego. Wisiał nisko, swoją niezdrową poświatą spowijając dachy domów, mury, ulice i place. Kto na niego spojrzał, mógł dostrzec wykrzywioną w złośliwym grymasie twarz na powierzchni księżyca. Jedno oko wpatrywało się nieustannie w dół, na miasto, drugie łypało w prawo i w lewo, jakby wybierając swoje ofiary, które natychmiast czuły się nieswojo i czym prędzej, z głową wciśniętą w ramiona oddalały, byle dalej od świdrującego spojrzenia. Co jakiś czas w dolnej części dysku otwierały się bezzębne usta, zionące głęboką czernią, z których wyłaniał się tłusty, obrzmiały jęzor, oblizujący zaropiałe wargi...


Spotkanie w domu Teugena skończyło się późną nocą. Jego uczestnicy opuścili posiadłość razem, w dużej grupie, otoczeni własnymi ochroniarzami i kilkoma z sług Teugena. Żaden z mężczyzn nie spojrzał w górę, wszyscy jak jeden mąż, unikali wzroku Morrslieba.

Awanturnicy nie mieli możliwości porozumienia się z którymkolwiek z uczestników spotkania. Dzrwi rezydencji zamykały się jedne po drugich, a topniejący korowód otoczony strażnikami niosącymi pochodnie ruszał dalej. W końcu strażnicy zostali sami i wrócili do posiadłości Teugena. Brama zamknęła się z upiornym, mrożącym krew w żyłach jękiem.
 
xeper jest offline