Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-07-2017, 15:06   #197
Raist2
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
Fenn niedowierzał, jak to się mogło stać. No po prostu dał się tak podejść.
- Dzięki za grę, było miło. - Moriana uśmiechnęła się do Fenna chowając kredstic w dekolt.
- Masz mnie. Przyznaję masz mnie. W nagrodę stawiam drinka. - pokazał dłonią na bar.
- Chyba nic mi nie dosypiesz? - zaśmiała się.
- Na pierwszej randcę nic nie dosypuję. - zażartował.
Usiedli przy barzę i chwilę rozmawiali, dopóki nie odezwał się Doc w uni.
- Przepraszam na chwilę - Fenn przyłożył palec do ucha drugim pokazując Moriannie by poczekała - No co jest? Trochę zajęty jestem.
-Mamy naradę. Staw się na statku szybko i dyskretnie.- rzekł Bullit szybko.
- Nie może poczekać? Jak bardzo obowiązkowe?
- Bardzo obowiązkowe i bardzo krótkie. Kilka.. kilkanaście minut.- wyjaśnił doktorek.
- No dobra, zaraz będę. - vyr Keetar odpowiedział lekko zawiedzionym tonem.
- Wybacz kochana. Obowiązki wzywają. - wstał od baru i przystawiając metalową dłoń do małej płytki w ladzie, zrobił przelew za drinki - Pa
Wyszedł z baru zakładając kaptur na głowę, zaczęło padać. Szedł spowrotem w dobrym humorze, nie gniewał się na laskę, przegrał i to była jego wina że nie docenił przeciwnika, że dał się podejść.

****

Zebranie miało być krótkie w swych założeniach. Doc przesłał krótkie info Bixowi, Nightowi, Vis i Fennowi. Stawić się szybko i dyskretnie. Żadnych szczegółów.
- Sprawa jest prosta. Szukam jakiegoś szpitala prywatnego na peryferiach miasta Unii, jednej z tych bogatych placówek uroczo otoczonych lasami. To będzie nasz cel. Wpadamy tam, zabieramy nowe serce dla Isabell, jakiś sprzęt medyczny, plus kilku specjalistów dla niej i Leeny.- zaczął mówić Doc wzruszając ramionami.-Nie możemy tam wlecieć statkiem strzelając na lewo i prawo, więc pomyślałem o wyślizgnięciu się pod płaszczykiem bogatej klientki mającej chęć poprawienia sobie urody. I tak się zabawnie złożyło, że właśnie niedawno pojawiła się na okręcie Rose. Jedni już się z nią zapoznali dogłębnie.- tu doktorek spojrzał na Bixa.-Inni będą pewnie mieli okazję. Sęk w tym że to aktorka… niezbyt bystra aktorka, bo pomyliła statki. Ale nie potrzebujemy geniusza do tej akcji. Rose odegra rolę klientki, bo się nadaje idealnie do ściągania uwagi, a reszta z nas prześlizgnie się z nią do kliniki jako jej świta. Rose nie jest nam niezbędna, ale skoro już jest to można ten fakt wykorzystać. W sumie zagra rolę i dostanie za nią swój udział, a że nie będzie to rola w filma to już inna para butów.
Spojrzał po zgromadzonych.-Jednym słowem nie należy wyprowadzać jej z błędu. Jak się skapuje sama, to trudno. Jeśli nie to… cóż…- wzruszył ramionami Doc uśmiechając się.-W sumie będzie miała okazję wykazać się swoimi talentami, więc… wszystko jasne?

Night odebrał pipkającą przeszkadzajkę z komunikatem. Dyskrecja to było jego drugie imię. Jednak w porównaniu z dyskrecją Doc'a wypadała blado. Musiał zgadywać miejsce i termin zebrania. Chyba statek, chyba kajuta Leeny, a może mostek, albo kantyna? Takie tam mało istotne szczegóły. Podpunkt pierwszy już odhaczył, to i nie będzie miał daleko. Właśnie się ładował po trapie. W czarnym płaszczu, równie czarnym golfie i z bardzo nieogolonym ryjem. W ręku trzymał pluszowego misia. Takiego w pirackiej czapce, cygarem doczepionym do pyszczka i trzydziestoparocentymetrowym nożem w łapce. Prezent dla Iss, żeby się jej lepiej zdrowiało. W końcu strzelec był romantykiem. Po krótkiej selekcji wszedł do właściwego pomieszczenia mniej więcej w połowie przemowy Doc'a i teraz starał się załapać o co chodzi. Jaka Rose? O czym oni bredzą? Nie wypadało się obnosić ze słabym kojarzeniem, więc mężczyzna tylko pokiwał głową, przybierając mądrą minę nr 5.

Vis, która usadowiła się niedaleko doktorka z zaciekawieniem obserwowała miny załogi, gdy Doc wyjawił im swój plan. Jako że sama znała go już od jakiegoś czasu, a także znała swoje w nim miejsce, nie miała zamiaru brać czynnego udziału w naradzie chyba że zostałaby do tego zmuszona bezpośrednim pytaniem lub pojawiłaby się kwestia, co do której chciałaby się wypowiedzieć. Nie było to w jej przypadku nic nowego bo zazwyczaj takie postępowanie wolała stosować gdy zbierało się nieco więcej osób.

- Jesteście tego pewni? W takim obiekcie będzie pełno okamerowania, skanów. Chcecie dziewczynie życie zniszczyć? - Fenn zadał pytanie bardziej z ciekawości niż z troski, nie było słychać w jego głosie zdziwienia, tylko ciekawość.
-Tym też musimy się zająć, by zatrzeć za sobą ślady. Poza tym…- wzruszył ramionami Doc.-... skoro trafiła tutaj, to cóż… grzeczne dziewczynki tu nie trafiają. Więc nie wiadomo, czy to rzeczywiście zniszczy jej życie.
- Statek fatum? No dobra. Ja jestem od szturmowania, nie od planowania. Dostawałem rozkaz “Idź na okopy” i szedłem. - Fenn także beznamiętnie wzruszył ramionami.
-W zasadzie jeszcze nie ma konkretnych planów. Najpierw musimy wszystko dopracować. To nie może być wejście na rympał, bo szczerze powiedziawszy wolałbym uniknąć zbędnego przelewania krwi.To ma być koronkowa robota, a taka wymaga trochę planowania.- wyjaśnił Bullit splatając dłonie razem.
- Łuuu, to z taką finezją to nie do mnie. Nie mój język. - Fenn podniósł ręce w obronnym geście - Karzesz strzelać, będę strzelał, nie ma problemu, karzesz wysadzać, mogą być komplikacje, ale załatwić sprawę po cichu - pokręcił głową - Do tego mnie nie szkolili.
- Nie lepiej zwyczajnie wykupić zabieg przeszczepu w jakiejś przyjemnej klinice? Mniej roboty - Nightfall się ustosunkował. Choć wciąż nie wiedział co za Rose, ale niech tam, jakaś Rose i już, rzecz oczywista jak słońce na niebie. Leń mu się załączył, a i tak nie miał czym strzelać jak dojdzie do zadymy. Broń z seryjnej produkcji to był shit. Jakby przerzucić się z wykwintnych dań na tradycyjną kuchnię dzikich plemion, zamieszkujących dżunglę planety Mambo.
- Też można. Nie próbowaliście nic takiego? - Valarianin poparł starego kumpla.
 
Raist2 jest offline