Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec
Nozdrza szturmana rozszerzyły się i by szczęki nie zacisnęły się dość jawnej oznaki irytacji to przejechał językiem po wargach. Co ten szeryf tak zwłóczy i utrudnia? - Przyjechaliśmy tu ze sklepu. To co? Da pan zielone światło sklepikarzom bo bez tego nie chcą nic powiedzieć w trosce o dobro klienta który potem łazi sobie po mieście, sztyletuje dziewczyny na ulicach, strzela do nas w pociągu zostawiając takie szare łuski kupione w tamtym sklepie, strzela do waszego szpitala bez względu czy tam są ludzie od was czy od nas zostawiając znowu te szare łuski zakupione w tamym sklepie i jeszcze rozbija się po drodze czerwonym samochodem. - Morrison chciał się uspokoić ale w końcu dały znać o sobie nerwy i frustracja więc zaczął mówić coraz głośniej, szybciej i bardziej agresywnie.
- Pomoże nam pan szeryfie czy mamy działać na własną rękę? Bo mówię panu, że my nie odpuścimy. Znajdziemy gnoja z pana pomocą lub bez. Ale z pana pomocą wszystkim nam tu będzie się żyło ładniej i przyjemniej. - zapytał stróża prawa wprost. Był jego teren i ludzie więc wiele mógł. Ale na razie jakoś przełomu z jego strony w poszukiwaniu tego zdesperowanego świra nie widział. Zaczynał już dochodzić do wniosku, że te wszystkie plotki co usłyszał wcześniej o nim od Foxy to chyba jednak prawda. Jeszcze trochę i Morrisonowi zostanie podejrzenie o sabotowanie śledztwa i krycie sprawcy.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami
Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |