Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2007, 17:18   #128
Lirymoor
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
*Light Side* Kayla Knylenn

Szła wolno obok Jawy dostosowując się do narzuconego przez niego milczenia. Cała jej uwaga skupiała się na pudełku, mimowolnie trzymała je z pewnym dystansem od własnego ciała. Aura jaką roztaczał przedmiot powodował dokuczliwy dyskomfort i dziewczyna nie mogła się doczekać aż będzie mogła je odłożyć.

- Co zamierzasz z tym zrobić ... mam nadzieje ze zdajesz sobie sprawę z konsekwencji ...

Słysząc słowa Jawy drgnęła. Co zamierzała zrobić? Jeszcze nie wiedziała ale nie była z tych którzy zamiatali sprawy pod dywan. A konsekwencje? Cóż, wszystko ma jakieś konsekwencje. Byłoby prościej gdyby Jawa raczył wyrażać się jaśniej, ale na to liczyłby jedynie głupiec. Jedno musiała poczytać mu za plus. Nie chciał jej zabrać przedmioty, nie usiłował wykluczyć ze sprawy, nawet jeśli było mu wszystko jedno to przynajmniej nie traktował jej jak głupiego smarkacza. Pod tym względem stanowił przeciwieństwo Dune, który wyraźnie miał ich za przedszkolaków.

- Ciemna strona w każdej chwili czeka na choćby cień zbytniej wiary we własne siły ...

Ostatnie słowa rzucone na odchodne. Gdy słuchała ich mieszały się w niej dwa sprzeczne odczucia. Był głos mówiący „
A co to niby miało znaczyć? Za kogo on się uważa, za twojego Mistrza?” drugi zaś szeptał „On może mieć rację. Tym razem ugryzłaś więcej niż zdołasz połknąć.”

Rozważając oba stanowiska patrzyła jak Jawa znika. Gdy mała postać całkowicie opuściła jej pole widzenia odezwał się komunikator. By odebrać wiadomość musiała jedną ręką puścić pudełko przez co by nie upadło na ziemię nieznacznie przycisnęła je do swojego brzucha. Skrzywiła się przy tym, może i było to całkowicie irracjonalne jednak ona nie chciała by to coś dotykało jej ciała bardziej niż było to konieczne.

- Czy wszystko w porządku, poczułem drżenie mocy? Czuje obecność ciemnej strony...

Wiadomość od Freia nadana automatycznie, w głosie Kel Dora słychać było lekki niepokój. No to jest nas dwoje, gdy mam tą parszywą Ciemną Stronę przyciśniętą do brzucha nie mogłabym jej chyba czuć wyraźniej. Czy wszystko w porządku? Nie. Od trzech miesięcy nic nie było w porządku, przynajmniej nie dla niej. Jej mistrz nie żył. A ona była na końcu świata w towarzystwie niemal całkowicie nieznanych jej osób, z trzynastoma bliznami na brzuchu, zdiagnozowaną depresją i potencjalnie niebezpiecznym przy sobie. W najbliższej perspektywie miała lot statkiem który najpewniej zostanie zniszczony przy starcie oraz próbę nakłonienie Huttów by zawarli z kimś dla odmiany uczciwą umowę.

- Wspaniale może nie jest, ale mogło być gorzej… - w końcu ziemia mogła mi się rozstępować pod nogami a z nieba sypać się błyskawice. - …a co do Ciemnej Strony to zmierzam na „Torpora” i zaraz ci coś pokaże. Byłbyś tak miły i zebrał resztę bo zdaje się, że będzie trzeba się nad czymś poważnie zastanowić. Proszę. Bez odbioru.

Wyłączyła komunikator i ruszyła szybkim krokiem do hangaru mając szczerą nadzieję, że towarzysze nie uznają, że skrzynka to tylko i wyłącznie jej problem.
 
Lirymoor jest offline