Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-06-2007, 22:55   #121
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Jawa opuscił głowe i pokrecił głowa ...
„Odporwadzę Pania ...” powiedział cicho i odwruciwszy się ruszył powoli korytarzem
Idac przez dłuzsza chwile milczał ... gdy powoli dochodzili do czesci bazy znanje Kayli Jawa odezwał się ..
„Co zamierzasz z tym zrobic ... mam nadzieje ze zdajesz sobie sprawe z konsekwencji ...”
Nie czekał na odpowiedz , jakby uznał ze dyskusja z młoda Jedi nie ma sensu , poki sama nie zwrocu się do niego o pomoc ... o ile wogole to nastapi . Dreptał powoli w strone hangaru , jakby calkowicie stracił zaiteresowanie cała sprawą ...
Kayla stała przez chwile obserwujac odchodzacehgo Jawe ... trzymajac w rękach tajemnicze pudełko
Jakby na odchodnym , jawa uniosł reke do gory ... „Ciemna strona w kazdej chwili czeka na chocby cien zbytniej wiary we własne siły ... „ ....
 

Ostatnio edytowane przez denis : 13-06-2007 o 09:25.
denis jest offline  
Stary 12-06-2007, 23:11   #122
 
cynis's Avatar
 
Reputacja: 1 cynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skał
Ciemna Strona

Drran raz jeszcze spojrzał na to co zostało z pyszałkowatego księcia. Został ogłuszony kopniakiem bo zakłócał słodką ciszę. ”Nie pożyje długo...” pomyślał. ”Jest nieprzydatny więc go usuną.” Skrzyżował ręce na piersi odwrócił się i podążył za kiffarem. Rzeczywiście śmierdziało. Dopiero teraz zdał sobie sprawę ze smrodu palonego mięsa. Odrażający zapach, przywodzący na myśl słabość, porażkę. Na szczęście opuszczał już pomieszczenie i nie musiał go wdychać. Doszedł do drzwi i przekroczył je nawet nie odwracając się. Na trójkę czekały inne, ważniejsze sprawy. Sala treningowa została odcięta od reszty korytarza. Zapach powoli się rozwiał, tak jak i myśli o czerwonookim.

Teraz liczyły się misja i sposób na zdobycie większej mocy. To drugie uczucie narastało aż przepełniło umysł Drrana. Bodźcem była walka, której był właśnie świadkiem. Chciał mieć taką moc. Conajmniej na takim poziomie, a lepiej żeby były potężniejsze. "Jak to osiągnąć? Jaka droga do tego prowadzi?" Wiedział, że mroczna, nie widoczna stąd gdzie teraz jest. Musiał iść dalej ścieżką, którą obrał tak niedawno. Mężczyzna szedł tak pogrążony w myślach przez jakiś czas. Podążał korytarzem krążąc zupełnie gdzie indziej. W końcu podniósł głowę i stwierdziwszy, że towarzysz nadal idzie z nim zapytał, tak z powodów czysto konwersacyjnych: -Czyli możemy już stwierdzić, że przeżyliśmy wieczór i jutro dostaniemy szczegóły co do misji?- zastanawiał się czy tutaj czegokolwiek można być pewnym. Równie dobrze mogli się już jutro nie obudzić. Czy powinni dzisiaj w ogóle zasypiać? -Trzeba wypocząć do jutra. Idę coś jeszcze zjeść przed snem... Idziesz ze mną?- Nie miał aż tak złych przeczuć co do Aristea’, a jednak... Jednak w tym momencie przypomniało mu się przysłowie: „Trzymaj przyjaciół blisko ale wrogów jeszcze bliżej...”
 
__________________
Nie bój się śmiać z samego siebie. W końcu jest szansa, że przegapisz żart stulecia.

Ostatnio edytowane przez cynis : 12-06-2007 o 23:18.
cynis jest offline  
Stary 13-06-2007, 08:41   #123
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
*Light Side* Frei Zuun

Odetchnął głęboko zatapiając się w prostej medytacji. Poczuł subtelną aurę Mocy otaczająca go, przenikającą jego i wszystko we wszechświecie. Już miał sięgnąć umysłem na zewnątrz, postarać się wyczuć co leży tuż przed nim i czy jego akcje są zgodne z rytmem Mocy. Coś jednak nie było w porządku. Subtelne wibracje ciemnych fal musnęły jego umysł. Nie potrafił tego ukierunkować, ale nie przyjemne uczucie, mimo nie wielkiej intensywności nie dawało mu spokoju. Przeczuwał zbliżające się kłopoty.

Frei wstał i ruszył w stronę luku. Odpinając komunikator od pasa musnął delikatnie rękojeść miecza.
Schodząc po trapie zauważył medytującego Keirana. Nie chcąc mu narazie przerywać ruszył powoli w jego stronę wysyłając na częstotliwość Kayli i Dalili następującą wiadomość:
- czy wszystko w porządku, poczułem drżenie mocy- zawahał sie przez chwilę - czuje obecność ciemnej strony...- nastawiwszy komlink na odbiór, następnie podszedł do Keirana i zwrócił się do Jedi łagodnie
- Keiran dzieje się coś nie dobrego wyczuwam wibracje Ciemnej strony...
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline  
Stary 13-06-2007, 10:48   #124
 
Macavity's Avatar
 
Reputacja: 1 Macavity nie jest za bardzo znany
*DARK SIDE* Aristea' Ira Cruenta

Drran może nie był ideałem towarzysza broni, lecz zdawał się poważnie podchodzić i do misji i do treningów. I był pierwszym, który okazywał jakąś namiastkę sympatii. Aristea’ wiedział, że jeżeli chcą przetrwać, to, przynajmniej na razie, muszą móc na sobie polegać. Ciemna Strona nie przewidywała przyjaźni. To była kolejna rzecz, z którą próbował walczyć. Misję wykonuje zespół… pomyślał. I nagle w głowie pojawiła się inna myśl. Chrzań zespół. Jesteś od nich lepszy i potrafiłbyś to zrobić sam. Myśl o sobie. Było to jak słowa wypowiedziane przez kogoś zupełnie innego, kogoś o mrocznej i zgorzkniałej duszy. Ale niewątpliwie wypłynęły z jego umysłu. Zaskoczony Kiffar odegnał tą myśl. W tym momencie dotarło do niego, że człowiek go o coś pytał.

- Myślę… że tak. Że można uznać, że przeżyliśmy. Asajj zna nasze możliwości i nie sądzę, żeby od ostatniego czasu coś się zmieniło. Tamte słowa skierowane były do pajaca. Tak sądzę…

Poczym uśmiechnął się blado i dodał.

- Z przyjemnością spożyję z tobą posiłek.

Zaproszenie mogło być dowodem zaufania, lub jego braku. Na to pierwsze było za wcześnie. Czyli Drran wolał go mieć na oku. Cóż… lepsze to, niż obojętność. Jutro może być ciężki dzień…
 
Macavity jest offline  
Stary 13-06-2007, 11:13   #125
 
Lavi's Avatar
 
Reputacja: 1 Lavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie coś
Keiran spokojnie medytował, gdy dobiegł do niego głos.

- Keiran dzieje się coś nie dobrego wyczuwam wibracje Ciemnej strony..

Troche się zdziwił, czyżby jakimś cudem z kimś się skontaktował. Medytował jeszcze przez chwile, nagle Keiran jakby się ocknął z letargicznego snu. Przed nim stał Frei, przez chwile na niego patrzał, jakby chciał go o coś zapytać. Przypomniał sobie słowa które usłyszał podczas medytacji.

"Keiran dzieje się coś nie dobrego wyczuwam wibracje Ciemnej strony.."

Keiran wstał, po czym rozejrzał się po hangarze i w końcu odparł.

-Ja... - przerwał, Keiran nic nie wyczuwał. Troche głupio się czuł, nigdy nie wychodziło mu wyczuwanie ciemnej strony mocy która gdzieś przebywała w pobliżu.

Wiedział natomiast że może spróbować wyczuć, żyjące stworzenia które się tu zbliżają. Dlatego też Keiran skupił się by wyczuć kto może się przebywać w ich pobliżu, zamknął oczy by mocą zobaczyć tego co nie widzi wzrok. Przestało go obchodzić to co materialne teraz interesowały go rzeczy żywe. Stał tak nic nie mówiąc. Nie chciał by Frei myślał że nic nie potrafi.
 
__________________
"I never make the same mistakes twice" -- by Me :P

Ostatnio edytowane przez Lavi : 13-06-2007 o 11:15.
Lavi jest offline  
Stary 13-06-2007, 13:24   #126
 
Corran's Avatar
 
Reputacja: 1 Corran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumny
*Dark Side of the Force*

Hanyia wyszła z sali pierwsza i szybko skierowała siew prawą odnogę korytarza która prowadziła na taras widokowy.
Gdy tam dotarłaś słońce akurat chowało się za horyzontem padając krwawym blaskiem na twoją twarz, delikatnie igrając kolorem z twoimi włosami. Musiałaś zmrużyć oczy żeby nie oślepiało za bardzo.


Czemu stąd nie uciekniesz, czemu tkwisz w sidłach tych potworów, dlaczego nie pragniesz czegoś więcej oprócz zemsty. Ponoć ona najlepiej smakuje na zimno. Ludzie tutaj cię nie doceniają nie to co Moc która szanuje całe twoje jestestwo. I szanuje każdą twoją najcichszą myśl każde najmniejsze pragnienie. ”

Słowa pojawiły się w umyśle dziewczyny jako cichy szept otulający przyjemnie umysł, spowijając go delikatnym stanem uniesienia i uczuciem dotąd nie znanym rudej.... uczuciem bycia komuś potrzebnym. Nawet jeżeli była to tylko wszechpotężna moc. Ostatnie promienie krwawego słońca tańczyły w oczach kobiety.
Nikt nigdy nie pokocha Ciebie tak jak ja.....”
Słońce zaszło, zostawiając ciebie w mroku który przyjemnie koił wszystkie wspomnienia z dnia, ale mrok to także pora koszmarów....


** ** **


Ruszyliście w stronę małej jadalni gdzie każdy z was mógł się pożywić, była ona schludnie urządzona przywodziła na myśl kantyny ze starych czasów gdy jeszcze nie było tyle szumowin w nich.
-Co podać.... A z resztą macie tutaj po porcji .... sam nie wiem co to jest ale nic lepszego nie dostaniecie.
Prawie zapomnieliście że to nie hotel tylko koszary że to obóz treningowy w którym się umiera jeżeli się nie zna zasad i nie jest się wystarczająco silnym. Siła, Walka, Zwycięstwo...


Po co drużyna zabij go i przejmij potęgę....”

W umyśle Drrana pojawiło się ciche westchnięcie które zabrzmiało jak rozkaz. Zabrzmiało to jak sugestia za pomocą mocy.


Przed wami wylądowały dwa półmiski czegoś co bliżej wyglądało na bancie mięso i to takie które jeszcze żyje. Jak mus to mus.....


Hidoi......”

Pojedyncza myśl zadźwięczała w głowie Ariste'a
-Co nie smakuje? Jedźcie i wynocha gówniarze.....
 
__________________
Dyplomata to ktoś, kto mówi ci abyś poszedł do diabła, a ty cieszysz się na podróż...
Corran jest offline  
Stary 13-06-2007, 15:38   #127
 
cynis's Avatar
 
Reputacja: 1 cynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skał
Ciemna Strona

Szli w milczeniu coś zjeść. Drran liczył czas jaki minął od ostatniego posiłku. Patrząc wstecz było najpierw porwanie, spotkanie z Ventress, następnie kąpiel w bakcie, kto wie jak długa, później pokaz siły Assaji i teraz podróż korytarzem. To musiało być dość dawno bo mężczyzna stwierdził, że mógłby chyba zjeść cokolwiek. Ta umiejętność okazała się całkiem przydatna. Dało się to skonstatować patrząc na półmiski i na samego „kucharza”. Z wyglądu i zachowania równie dobrze mógłby być technikiem, sprzątaczem albo i katem... Morale utrzymuje się wśród oddziałów głównie przez dobre żarcie. Widać, że chcą ich złamać. Na szczęście już jutro stąd odejdzie. Albo nastąpi to statkiem w kierunku celu misji albo nogami do przodu. Na tę myśl Drrana przeszył lekki dreszcz.

„Po co drużyna zabij go i przejmij potęgę....”

Chłodny szept odbił się echem. Sądząc z tego, że tylko on się obejrzał, tylko on słyszał ten głos. To musiała być moc, jej manifestacja albo ktoś używa jej do oszukania go. Głos jednak brzmiał dość przekonująco. Drran wpatrywał się w mięso na talerzu. Wyglądało tak... „świeżo”, że bez problemu mogło by przemówić gdyby tylko miało coś do powiedzenia. Widać dziś nie miało bo nawet się nie poruszyło. Mężczyzna wziął kolację i sztućce. Od razu nóż wydał się dziwnie ciekawy. Użyj go... Rzucił szybkie spojrzenie na kiffara. Nie, nie teraz. W otwartej walce nie mam z nim szans. Usiadł przy stoliku i zaczął jeść rozważając wszelkie możliwości, łącznie z pozbyciem się towarzysza. Byłby wtedy ważniejszy. Pierwszeństwo w treningu oraz inne przywileje. Może stanie się to po odzyskaniu dysku. Pomogą mu w zadaniu a potem w jakimś nieszczęśliwym wypadku odejdą w niebyt. Żołnierz wiedział, że nie ma monopolu na takie myśli więc należy obserwować wszystko dookoła. Był przygotowany...
 
__________________
Nie bój się śmiać z samego siebie. W końcu jest szansa, że przegapisz żart stulecia.

Ostatnio edytowane przez cynis : 13-06-2007 o 15:48.
cynis jest offline  
Stary 13-06-2007, 17:18   #128
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
*Light Side* Kayla Knylenn

Szła wolno obok Jawy dostosowując się do narzuconego przez niego milczenia. Cała jej uwaga skupiała się na pudełku, mimowolnie trzymała je z pewnym dystansem od własnego ciała. Aura jaką roztaczał przedmiot powodował dokuczliwy dyskomfort i dziewczyna nie mogła się doczekać aż będzie mogła je odłożyć.

- Co zamierzasz z tym zrobić ... mam nadzieje ze zdajesz sobie sprawę z konsekwencji ...

Słysząc słowa Jawy drgnęła. Co zamierzała zrobić? Jeszcze nie wiedziała ale nie była z tych którzy zamiatali sprawy pod dywan. A konsekwencje? Cóż, wszystko ma jakieś konsekwencje. Byłoby prościej gdyby Jawa raczył wyrażać się jaśniej, ale na to liczyłby jedynie głupiec. Jedno musiała poczytać mu za plus. Nie chciał jej zabrać przedmioty, nie usiłował wykluczyć ze sprawy, nawet jeśli było mu wszystko jedno to przynajmniej nie traktował jej jak głupiego smarkacza. Pod tym względem stanowił przeciwieństwo Dune, który wyraźnie miał ich za przedszkolaków.

- Ciemna strona w każdej chwili czeka na choćby cień zbytniej wiary we własne siły ...

Ostatnie słowa rzucone na odchodne. Gdy słuchała ich mieszały się w niej dwa sprzeczne odczucia. Był głos mówiący „
A co to niby miało znaczyć? Za kogo on się uważa, za twojego Mistrza?” drugi zaś szeptał „On może mieć rację. Tym razem ugryzłaś więcej niż zdołasz połknąć.”

Rozważając oba stanowiska patrzyła jak Jawa znika. Gdy mała postać całkowicie opuściła jej pole widzenia odezwał się komunikator. By odebrać wiadomość musiała jedną ręką puścić pudełko przez co by nie upadło na ziemię nieznacznie przycisnęła je do swojego brzucha. Skrzywiła się przy tym, może i było to całkowicie irracjonalne jednak ona nie chciała by to coś dotykało jej ciała bardziej niż było to konieczne.

- Czy wszystko w porządku, poczułem drżenie mocy? Czuje obecność ciemnej strony...

Wiadomość od Freia nadana automatycznie, w głosie Kel Dora słychać było lekki niepokój. No to jest nas dwoje, gdy mam tą parszywą Ciemną Stronę przyciśniętą do brzucha nie mogłabym jej chyba czuć wyraźniej. Czy wszystko w porządku? Nie. Od trzech miesięcy nic nie było w porządku, przynajmniej nie dla niej. Jej mistrz nie żył. A ona była na końcu świata w towarzystwie niemal całkowicie nieznanych jej osób, z trzynastoma bliznami na brzuchu, zdiagnozowaną depresją i potencjalnie niebezpiecznym przy sobie. W najbliższej perspektywie miała lot statkiem który najpewniej zostanie zniszczony przy starcie oraz próbę nakłonienie Huttów by zawarli z kimś dla odmiany uczciwą umowę.

- Wspaniale może nie jest, ale mogło być gorzej… - w końcu ziemia mogła mi się rozstępować pod nogami a z nieba sypać się błyskawice. - …a co do Ciemnej Strony to zmierzam na „Torpora” i zaraz ci coś pokaże. Byłbyś tak miły i zebrał resztę bo zdaje się, że będzie trzeba się nad czymś poważnie zastanowić. Proszę. Bez odbioru.

Wyłączyła komunikator i ruszyła szybkim krokiem do hangaru mając szczerą nadzieję, że towarzysze nie uznają, że skrzynka to tylko i wyłącznie jej problem.
 
Lirymoor jest offline  
Stary 13-06-2007, 18:10   #129
 
Macavity's Avatar
 
Reputacja: 1 Macavity nie jest za bardzo znany
*DARK SIDE* Aristea' Ira Cruenta

Aristea’ bez uczucia ekstazy spojrzał na leżący przed nim… eee… posiłek? Można to chyba tak nazwać przy pewnej dozie miłosierdzia. Oczywiście, dla nas nie warto gotować. Lepiej myśl o tym jako o proteinach i lipidach. Młodzieniec wziął się w garść i na próbę dźgnął zawartość talerza widelcem. Obiad spojrzał na niego wzrokiem pełnym wyrzutu. Kiffar zamknął oczy, policzył cicho do dziesięciu i nie otwierając ich zaczął jeść. Wbrew oczekiwaniom, nie wyrywało się. Aristea’ jadł kolację i prowadził cyniczny dialog sam ze sobą, gdy nagle w jego duszy, niczym eksplozja rozbrzmiało słowo:

„Hidoi...”

Niczym smagnięcie bata, z okrutną brutalnością rozerwało jego umysł na dwie połowy. Myśli eksplodowały w wielogłosowym bełkocie.
„Co..? Kto..? Hidoi. Co znaczy? Ty. Ja. My. My? Jest tylko jeden. Ja. Ty. On. JA. Hidoi. Kto to? Moc..? Moc nie gada, durniu! Ależ tak! Nie ma dobra i zła. Jest tylko władza i potęga. Groza. Strach. Gniew. Ból. Nie! Tak. To twoje przeznaczenie. Nieś zniszczenie. Nie!!! Okrucieństwo twoim znamieniem. Krew twoją drogą! NIE!!! Tak! Nie uciekniesz. Nie uciekam. Jestem tobą. Ty. Ja. My. Jeden… Zerwij z przeszłością. Zapomnij. Zło to nie jest rozwiązanie! Ależ tak! Najlepsze. Rań innych by zdobyć Moc i by ciebie nie zraniono!!! Ty! Twoje imię znaczy Krwawy Gniew. Poddaj się. Nie! Tak… nie… tak… n…”
Wszystko ucichło. Dopiero po chwili Aristea’ zorientował się, że jego talerz jest pusty. Najwyraźniej, podczas gdy w jego umyśle nastała apokalipsa, on po prostu mechanicznie jadł. Spojrzał na Drrana. I poczuł od razu różnicę. Jedna strona nie miała wątpliwości. „Nie możesz mu ufać. Zabije cię przy pierwszej okazji. Chyba, że ty będziesz szybszy.” I jednocześnie, z równą pewnością druga nalegała. „Nie masz nikogo poza nim. Sam zginiesz. Zaufaj mu…” Po ułamku sekundy znowu wszystko ucichło. Dwoistość zniknęła. Myśli znowu były jednolite. Aristea’ uśmiechnął się. Paskudnie. Mimo woli.

- Dobranoc.

Powiedział spokojnym, pewnym głosem, który zadziwił nawet jego. Poczym wstał i poszedł w kierunku swojego pokoju. Dopiero tuż przy drzwiach odzyskał kontrolę nad swoją mimiką. Zatrzasnął za sobą drzwi i skulił się w kącie łóżka jak przerażone dziecko. Przerażone samym sobą…
 
Macavity jest offline  
Stary 13-06-2007, 21:58   #130
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
*Light Side* Kayla Knylenn

Echo niosło odgłos jej kroków po całym korytarzu. Szła szybko z wzrokiem utkwionym w trzymanym przed sobą pudełku. Mimo iż emanacja Ciemnej Strony wcale nie stawała się silniejsza ona odczuwała ją coraz intensywniej. A najgorsze było dla niej to iż powoli niechęć do przedmiotu jaką na początku odczuwała powoli zaczynała się mieszać z fascynacją.

Skąd to pudełko wzięło się w bazie? Jeśli przyjechało ze sprzętem co nie było wcale takie nieprawdopodobne to brak kurzu na klapie świdra wskazywał że ktoś do niego niedawno zaglądał. Przecież żaden mechanik dokonujący przeglądu by czegoś takiego nie przegapił. Specyfika zamka wskazywała wyraźnie, że tylko ktoś wrażliwy na Moc mógł z niego korzystać. Czyżby z Mistrzem Dune było aż tak źle? A może to któreś z jej towarzyszy? Jawa raczej nie, przebywał tutaj zbyt krótko by móc je tam podrzucić. Chociaż to jak się zachowywał od biedy można by uznać za odsuwanie od siebie podejrzeń.

Potrząsnęła gwałtownie głową, by pozbyc się niepotrzebnych myśli. Kaylo Knylenn zaczynasz popadać w paranoję. Musisz szybko przestać tego dotykać bo… Bo co? Nie wiedziała czemu jednak była pewna, że taki kontakt wcale nie wychodzi jej na dobre.

Dystans jakiego nabrał od niej Jawa podczas jej został poważnie zredukowany. Mimo to dotarł pierwszy do hangaru. Wolno, nie oglądając się za siebie przekroczył próg i ruszył w stronę statku. Ona zaś stanęła w śluzie niedługo po nim. W dłoniach trzymała pudełko patrząc na nie z niepokojem. Keiran stał obok tej skrzynki, na której wcześniej medytował, zdaje się, że używał Mocy ale nie była tego pewna aura jaką roztaczało pudełko blokowała wszystkie inne odczucia. Frei stał obok niego, jego postawa wskazywała na zaniepokojenie, a może tylko jej się zdawało?

Podeszła do nich z uśmiechem pełnym niepokoju i bez słowa postawiła pudełko na pierwszej lepszej skrzyni nieopodal panów. Wiedziała, że powinna coś powiedzieć jednak nie bardzo wiedziała jak zacząć, czekała więc na ich reakcje.
 

Ostatnio edytowane przez Lirymoor : 13-06-2007 o 23:05.
Lirymoor jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172