Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-07-2017, 00:45   #4
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Cytat:
Jaka jest wasza wizja NY?

- Dla mnie NYC to taka demokracja ludowa I mnie to jak najbardziej pasuje do postapo i neuro i tego się trzymam w swojej wizji neuro.

- Dla mnie w NYC jest mniej więcej klimat jak w jakimś państwie totalitarnym (III Rzesza/ZSRR pasują mi idealnie) podczas mobilizacji wojennej. Ewentualnie w łagodniejszej wersji to odbudowa kraju z takich zniszczeń jak po pierwszych latach po II WŚ.

- W moim odczuciu przeciętny Nowojorczyk raczej zdaje sobie sprawę z manipulacji i tej demokracji ludowej na swoim terenie ale raczej nie ma alternatywy w tych ciekawych czasach. Są te ciekawe czasy a taka a nie inna forma rządów zapewnia jakiś ład i względny poziom nauczania, cywilizacji, bezpieczeństwa zawyżający poziom na tle średniej w ZSA. Jest więc o co walczyć, nad czym pracować i z czego być dumnym. Przeciętny obywatel NYC moim zdaniem ma stosunek do własnych władz podobny jak choćby przeciętny Polak do władzy ludowej we własnym kraju czy do wielkiego brata na wschodzie. Zdaje sobie sprawę, że nie jest fajnie, dobrze i miło ale właśnie raczej zaciśnie zęby i spróbuje przetrwać już nie dla siebie ale dla swoich dzieci by im żyło się lżej i lepiej. Chociaż trochę.

- Tak to sobie tłumaczę te całe podziemie w NYC zwalczające oficjalne władze i tą zimną wojnę na ulicach NYC, obozy pracy, kolonialny stosunek do prowincji i ich mieszkańców i zapędy by rozszerzyć imperia... znaczy wolność i demokrację na resztę Ameryki. Czy tego chcą czy nie

- Takie podejście daje mi ciekawą lokację, ładny tygiel różnych możliwości, osób, zdarzeń i gotową scenę pod sesję. Nawet jeśli gdzieś tam przewija się w pobocznych wątkach sesji. Mnie pasuje taki obraz i do niego dostosowuje to co wyczytam w podręcznikach czy głównym czy tym własnym co otrzymał NYC (co prawda nie umywa się do tych z Detroit czy Miami ale nadal trzon jest całkiem przyzwoicie zrobiony).


Cytat:
Zawsze mnie zastanawiało że na linii Posterunek-NY nie wszystko jest usłane różami. Jak dla mnie wyjaśnieniem jest różne podejście.
- Nudno i mało realnie by było dla mnie gdyby wszystko było cacy To są dwa różne, kompletnie różne, miejsca/organizacje/narodowości które mogą mieć cześć poglądów/intersów wspólnych by uznawać ich za coś w stylu partnerów czy aliantów ale jednak nie wszystkie. A tam gdzie jest te nie wszystkie no to może być kręcenie nosem albo i kwękanie na postawę drugiej strony albo nawet jedna drugiej może dać po łapach czy winąć jakiegoś psikusa I to jest bardzo fajne i grywalne na sesjach dla mnie


Cytat:
NY forsuje idee "Make America Great Again" co wiąże się z tym że walczy z niewolnictwem oraz najbardziej niedemokratycznymi przejawami rządów w zasięgu wpływów NY. Posterunek jest pragmatyczny dla niego problemem jest Moloch i biologiczne przetrwanie ludzkości stąd nie obchodzi ich kto ich wspiera (oraz komu pomogą uruchomić fabrykę) tak dalece jak pomoże to we wsparciu walki z Molochem (oczywiście jakby ktoś upomniał się o zbiegłego niewolnika który przyłączył się do wojsk Posterunku to nie ma szans na to żeby go wydali ale też nie będzie im przeszkadzało jeśli będą stacjonować na plantacji pełnej niewolników)
- Też. Ale dla mnie to zawsze rzucała się w oczy zależność. Bo Posterunek jest lansowany przez podręczniki jako spece, partyzanci i jednostki które polegają na swojej wiedzy, specowym sprzęcie i doświadczeniu zdobywanym przez lata na Froncie walki z wciąż zmieniającymi się robotami. A NYA jest lansowana jako takie mięcho bardziej zbliżone do tego co my nazywamy dzisiaj regularną armią. Jedni drugim są potrzebni. Jedni mają doświadczenie i wiedzę, drudzy siłę ognia i liczebność. Ale cele i poglądy na wojnę czy operację to mogą mieć już różne. Jak USA i Wielka Brytania w II WŚ albo nawet jak alianci zachodni i ZSRR. Więc nawet z taką współpracą to może to różnie wychodzić jak się przyjrzeć bliżej bez propagandowej otoczki.

- A swoją drogą na tym całym podręcznikowym Froncie to mnie zastanawiało skąd te całe Wędrowne Miasto bierze paliwo na te swoje wieczne wędrówki trwające już dekady, te swoje konwoje i super hi techy I jak Posterunek to takie grupki i spece, NYA, FA czy Teksas wysyła jakieś rotacyjne kontyngenty, reszta to płotki to kto właściwie walczy na tym Froncie? Miejscowi w jakiś milicjach co mają pecha mieszkać zbyt blisko Frontu? Brakuje Armii do walki na tym Froncie. Nawet takiej postapowej, z brakami w ludziach i sprzęcie ale brakuje mi takiej patronującej Frontowi organizacji po stronie ludzi. Dlatego podobał mi się projekt AA (Amerycan Army) chyba w fanbookach w chyba SARGE co wprowadzał taką organizację.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem