Sprawa Róży.
Cokolwiek się wydarzyło z Różą, było to mocno niepokojące i... satysfakcjonujące. Niepokojące, ponieważ takie zachwianie równowagi w naturze wymagało co najmniej Arcymistrza ścieżek Czasu i Przeznaczenia... innymi słowy Acantusa i to takiego o wątpliwej moralności. Co prawda Igor wątpił by członek ścieżki Ostu zgodził się na coś takiego bez potężnej łapówki, a jak dobrze wiemy Róża do najbogatszych nie należała. Raczej, co do tego nie miał pewności.
Satysfakcjonujące było natomiast to, że problem z dzieleniem się Tassem rozwiązał się sam. Nic dodać nic ująć! Wyczucie czasu było idealne. Prawda, doceniał jej wkład w pokonanie Strixa, ale... biznes to biznes, nie ma w nim miejsca na sentymenty.
Poszukiwania Przemienionej i potkanie z watahą.
Babcię Kwiatek znalazł przypadkiem przeszukując domy członków stada i był niemało zaskoczony kiedy wydało się co ją nakłoniło do opuszczenia swojej siedziby. Dwa ptaszki, oba w opłakanym stanie! Jak nic robota dla weterynarza, on co najwyżej może użyczyć swojej mocy...
- Franka, to coś dla ciebie kochaniutki. Zaopiekuj się ptaszątkami, a wróbla karm strzykawką, dobrze? Ja mam sprawę do Babci... - powiedział szeptem do weterynarza i poklepał go po ramieniu, po czym staną tak by zasłonić sobą widok na ptaszęta i dobył wahadełko które już lada moment później poszło w ruch, a ciche szeptane słowo w Wysokiej Mowie opuściło jego usta. Może medykiem nie był najlepszym, ale oczyszczenie ptasząt z chorób i nieczystości powinno pomóc im przetrwać...
- Zajmiemy się sprawą Babciu, ale w swoim czasie... wygląda na to, że dzisiaj raczej marne szanse. - powiedział spokojnym, choć lekko przepraszającym tonem.
Po tym, zabrał Przemieniałkę na bok i porozmawiał z nią szeptem. Cóż, oferowała mu potężną magię, ale... mu to nie przeszkadzało. Nawet widział w tym użytek. Nie wahał się więc szepnąć z delikatnym uśmiechem.
- Nie widzę w tym problemu. Możemy załatwić to nawet teraz.
Co tu dużo mówić, Thyrsus-Thearcha należał do bardzo skutecznych, choć poniekąd o wątpliwej moralności ludzi. Każda przewaga powinna zostać wykorzystana. Podobnie jak słabość czy wahanie. Nie było słabości tam gdzie leżała siła... a on miał zamiar zrobić wszystko by ugruntować swoją władzę w biznesie Tracza, wśród zastępów Srebrnej Drabiny i Consillium, w świecie Śpiących, czy chociażby w Zielonej Arkadii. Pora nie był jeszcze późna, więc zdecydował się udać na swoją działkę i zadzwonić do sekretareczki. Ciekawe na kiedy uda mu się umówić spotkanie...
Plan był prosty. Pustych butelek miał, więc odlać odrobinę tyle co na jedną porcję, a resztę opchnąć wśród Srebrnej Drabiny. Jak już zmontuje sekretareczkę u siebie to uraczyć ją "specjałem ś.p. babci, którego została mu garstka", ale... to po dłuższej rozmowie. W końcu musiał ją wybadać nim uraczy ją specjałem.