Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-07-2017, 11:57   #59
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Krzyki i szczęk stali uderzającej o stal dominowały na obu pokładach. Jęk cięciw towarzyszył świstowi wypuszczanych przez łuczników strzał. Walka trwała nadal, zbierając swe żniwo, chociaż dla wprawnego oka jasnym było iż potrwać długo już nie miała. Załogi obu jednostek były w bitwach zaprawione, jednak po pierwszych chwilach jasnym się stało, że przewaga stała po stronie dobra. Gdy zaś magiczna pustka straciła swą moc, a w ruch poszły zaklęcia, wszelkie wątpliwości co do wyniku potyczki, zniknęły.

Zarówno jednak Roisin jak i Maelar nie mieli czasu na to by stać i chłodnym okiem oceniać to, co na pokładzie się działo. W przypadku dziewczyny także stanie okazało się zbyt wygórowanym wymogiem. Rzuciwszy się na demona, który postanowił spełnić jej niewypowiedzianą prośbę i runąć na deski pokładu, poleciała wraz z nim, upadając na jego miękkie ciało. Jej nóż tkwił w jego ciele głęboko, wepchnięty w nie zarówno przez impet ataku, jak i sam upadek. Oszołomiony mężczyzna, zdołał z siebie wydusić jedynie niezbyt głośny jęk, jednak jego przeciwniczka nie zamierzała czekać, aż ten się pozbiera. Wyrwane ostrze znalazło swą drogę do wnętrzności demona, tym razem wyrywając z jego gardła krzyk pełen cierpienia i gniewu. Napędzany strachem o swoje życie wykorzystał tą siłę by zrzucić z siebie Roisin. Otumaniona bólem i walką dziewczyna, poleciała w stronę kolumny głównego masztu, zderzając się po drodze z innym ciałem. Ciało to należało do elfa, którego zdążyła już poznać. Villasin, ten sam który zaprowadził ją do kajuty Galadiona, leżał teraz w kałuży własnej krwi, która sączyła się z jego szyi, w której tkwiła strzała. Żył jeszcze, bezskutecznie próbując złapać oddech, krztusząc się posoką. Na jej widok jego usta ułożyły się w jedno, nieme słowo, poparte prośbą lśniąca w oczach konającego.
- Dobij…

Skąd strzała się wzięła? Na to pytanie odpowiedzieć mógł Maelar, do niego bowiem należała. Czy to przez pech, los, czy podmuch wiatru, strzała wypuszczona z łuku elfa, miast trafić wroga, utkwiła w szyi sojusznika. Biorąc pod uwagę to, że magia powróciła istniało prawdopodobieństwo udziału strony trzeciej, jakkolwiek by jednak nie było, fakt pozostawał faktem. Nie dość że nie udało się mu wspomóc Galadiona, wspomóc Roisin jak mu rozkazano, to na dodatek dłonie jego plamiła teraz krew jednego z jego braci. Na dysputy z sumieniem czas miał jednak dopiero nadejść. Walka wciąż trwała o czym dobitnie świadczył kpiący śmiech ostatniego z trójki demonów i szczęk ostrzy, gdy jego miecz spotkał się z mieczem anioła. Maelar miał jednak obecnie większy problem na głowie. Problemem tym była inna strzała, ta która ze świstem przeleciała mu tuż przy twarzy, zostawiając po sobie cienką co prawda, ale piekącą i krwawiącą linię. Strzała ta utkwiła w końcu, nie robiąc już nikomu krzywdy, w kolumnie masztu, dwie stopy nad głową Roisin, nie trzeba było jednak być geniuszem by dojść do wniosku, że skoro jedna nie trafiła, nie znaczyło to że kolejne pecha będa miały.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline