Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-07-2017, 22:10   #65
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację

Nameela przyjęła zaproszenie Berwyna i czym prędzej chwyciła rękę Bossończyka. Obok Makhar wspinał się na swojego konia, a Theo już był w siodle i nie czekając na pozostałych pocwałował w kierunku walczących Zuagirów i Turańczyków. Draugdin został, wraz z nim przeciw hordzie wrzeszczących małpoludów stanęło kilku Zuagirów. Pozostali popędzili w ślad za najemnikami i księżniczką.

Ravu zamarł. Wpatrywał się w samotną postać stojącą na skalnej półce, w połowie wysokości klifu. Stał tam olbrzymi małpolud, odziany w powiewającą na wietrze czerwoną opończę. Unosił wysoko ręce i wykonywał nimi szaleńcze gesty.

Od strony pustyni rozległ się huk grzmotu, który przetoczył się po ruinach, odbił od klifu i uderzył z wzmożoną siłą w znajdujących się na pustyni ludzi. Zaraz potem z głębi morza piasków nadciągnęła czarna chmura, która wolno acz nieubłaganie zbliżała się do walczących, ciemnym całunem zakrywając ziemię.

Małpoludy pędziły przez ruiny i większość z nich zupełnie ignorowała uzbrojonego Vanira i jego Zuagirskich sprzymierzeńców. Ich celem byli wciąż walczący na skraju ruin. Makhar i Berwyn znajdowali się tuż przed walczącym kłębowiskiem, ale za nic nie byli w stanie dotrzeć do znajdujących się w zwarciu Bahim-Baala i Mahath Agi. Theo zatrzymał się w bezpiecznej odległości od walczących i przyglądał się starciu.

Gdy małpoludy uderzyły, wreszcie pokazały na co je stać. W szalonej, brutalnej furii obalały rumaki, miażdżyły kości i wyrywały kończyny. Niejeden z ludzi zginął, gdy na jego szyi bądź głowie zacisnęły się masywne szczęki szarej małpy. A przywódca małpoludów stał na swoim miejscu, nadal inkantując zaklęcia.

Draugdin w szale zabił dwóch małpoludów, a po pierwszym ataku pozostał przy nim tylko jeden Zuagir. Reszta zginęła. Kilka włochatych postaci kłębiło się wokół, czekając na właściwy moment by uderzyć. Już po chwili były niewolnik leżał martwy z rozpłatanym brzuchem, a krąg wokół Draugdina się zamknął. Akbitańska stal śpiewała morderczą pieśń, a liczba pociętych ciał u stóp wojownika rosła. Sam jednak tracił siły, krwawiąc z kilku ran. Wiedział, że jeszcze chwila i będzie tak osłabiony, że nie zdoła walczyć...

Zamorysjki starzec jakimś cudem uniknął śmierci. Wdrapał się na kolumnę, na szczycie której przysiadł i przerażonym wzrokiem chłonął to, co działo się wokół niego. Wskazywał na małpiego czarownika, a potem na siebie, krzycząc coś niezrozumiale. Jego palce zaciskały się na szyi, jakby starał się udusić lub celowały w serce, imitując śmiertelny cios w życiodajny organ.
 
xeper jest offline