Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-07-2017, 00:27   #60
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
W przypadku Roisin pomysłowość nie szła w parze z doświadczeniem w walce. Co innego powalić przeciwnika, a co innego pozbawić go życia. Ugodzony i przewrócony na plecy demon nie zamierzał po prostu paść trupem, ewentualnie błagać o litość. Wyraźnie zbierał się do walki, co kompletnie przeraziło dziewczynę. Umiała panować nad ruchami w pojedynku, ale teraz miała go w zasadzie twarzą w twarz i jedyną jej przewagą było to, że miała w rękach nóż, a w działaniu inicjatywę. Zagryzła zęby i wydając z siebie ni to jęk, ni krzyk z obrzydzeniem wbiła demonowi nóż w brzuch.

Ból, który zadała przeciwnikowi wyzwolił w nim odruch raczej niż jakieś planowane działanie, nie zmieniło to jednak faktu, że włożył w niego całą swoją siłę byle tylko oddalić od siebie szansę otrzymania kolejnego ciosu. Ros wyleciała jak z procy turlając się po pokładzie spory kawałek i zatrzymując dopiero na czymś miękkim, co zamortyzowało upadek. Dziewczyna zerwała się wstrząśnięta i chciała rzucić się do walki, szukając czegokolwiek do obrony i sprawdzając obiekt, o na którym się zatrzymała.

Spotkanie ze śmiercią i jej boginią może mieć różny charakter. Czasem człowiek, daje się przez nią łagodnie prowadzić zmęczony życiem, słabością ciała i wiedząc, że życie jest ostatnią rzeczą jaka została mu na tym świecie. Kiedy indziej siła lub majątek tego świata trzymają umierającego mocno. Walczy o każdy oddech, nie chcąc oddawać tego co ma i licząc, że wygra lub przekona boginię do odroczenia wyroku. Ale to co zobaczyła Ros nie było czymś, co kiedykolwiek oczekiwała zobaczyć na żywo. Obok niej leżał poznany dzień wcześniej elf tracący z chwili na chwilę życie. Zadana strzałą rana przebiła tętnicę szyjną zalewając pokład krwią. Odwróciła wzrok chcąc się zmusić do powrotu do walki, ale mgnienie oka wystarczyło by zrozumieć, że elf ją błaga, a wszystko jej mówiło, że nie może przejść obok niego obojętnie. Spojrzała na niego ponownie, cierpiącego i proszącego o śmierć. Uniosła się, ale padła ponownie na kolana, a jego ból rozdzierał jej serce i odbierał świadomość i rozeznanie w sytuacji.

Jęknęła cicho, a z jej oczu zaczęły płynąć łzy i z trudem łapała oddech. Nie była żołnierzem, nie była nawet podróżniczką, czy poszukiwaczką przygód. Była nikim. Zwykłą dziewką, służącą na szlacheckim dworze, której życie znaczyło tyle co nic. Oczy elfa błagały o ulgę, ale ona nie potrafiła dobijać rannych. Po prostu nie była w stanie tego zrobić. Nie patrząc na nikogo, dotknęła jego rękę, a potem usiadła przy nim i najdelikatniej jak potrafiła uniosła go i położyła jego głowę na swoich kolanach. Potem dotknęła jego dłoni, a drugą ręką głaskała go po głowie łkając i szeptając słowa jakiejś tragicznej pieśni, która pojawiła się w jej umyśle. Łzy kapały jej z policzków na jego twarz, gdy nachylała się nad nim. Gdy na chwilę zamknął oczy, szybkim ruchem wyrwała strzałę z jego krtani, licząc, że może w ten sposób ulży jego cierpieniu i szybciej pomoże mu odejść. Nie zabierajcie go - wyszeptała i położyła rękę na jego krwawiącej szyi.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline