Kaptah ochoczo ruszył za niziołkiem. "-Nawiedzony las, phiii... Też mi coś. I że niby one stanowią dla nas jakieś zagrożenie" - dodawał sobie w duchu odwagi mag. - Macie racje uważajmy - stwierdził - Allandil myśle że ty powinieneś prowadzić. Najlepiej z nas poruszasz się w lesie.
Następnie zaczął dodawać otuchy swojemu wierzchowcowi.
__________________ Nothing else |