Wygrzebując się spod gruzu zaplatam "odporność". Szybka ocena wnętrza lokalu. Trupy, ranni, demon... - Jestem lekko wzburzony tym aktem wandalizmu. Jeśli Suka chce z nami rozmawiać wystarczyło wysłać zaproszenie! - podnoszę głos, tak by ewentualni słuchacze na zewnątrz mogli to usłyszeć.
G11 zawieszam na ramieniu, wyciągam oba rewolwery.
Brakuje tylko cygaretki. - Kelner! Proszę rachunek. I na miłość boską, moglibyście tu od czasu, do czasu posprzątać... - Odwracam się do demona. - Wychodzę, jeśli nie zabrania tego twoja religia, osłaniaj mnie.
Zapalam papierosa i wychodzę przez resztki drzwi frontowych.
Po wyjściu na zewnątrz upewniam się, że nikt nie planuje powtórki z rozrywki, ewentualnie perswaduję mu ołowiem zza najbliższej zasłony.
Potem zawołam demona, by zapytać go czy idzie ze mną w odwiedziny do Lilith.
__________________ Znowu boli (blog)... |