- Koniec już tych bluźnierstw, mała wiedźmo. Powiedział Bosch podchodząc do dziecka. Zdjął pas którym miał przepasaną kolczugę i skrępował nim dziewczynkę. Dodatkowo oddarł jej kawałek koszuli i ją zakneblował. Jeszcze próbowałaby czarować po drodze czy co... - Albercie, trzymaj te papierzyska. Wręczył młodzieńcowi nazbierane w lochu pergaminy. - I weź jeszcze te. Pozbierał papiery i tabliczki znalezione przy Xandrze, po czym dołączył je do zbioru w rękach Alberta. - Ja zajme się naszą niedoszłą kultystką. Podniósł dziewczynkę i przerzucił ją przez ramie jak worek zboża. Stęknął przy tym głośno i zachwiał się, ale ustał. Jakoś. Dobrze że była lekka. Drugą ręką podpierał się swoim mieczem niczym laską. Z tym dodatkowym obciążeniem był to jedyny sposób aby nie chwiał się zanadto stawiając kolejne kroki - Prowadź przed dom tej smarkuli. Potrzebujemy duużo odpowiedzi i wyjaśnień.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |