Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2017, 01:12   #142
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację

Sharif przygotował cumy do zrzucenia, po czym rozwinął żagle. Po tym jak wysunął je z pokrowców i szybko chwycił za ster, ustawiając żaglówkę w odpowiednim kierunku z wiatrem, by ruszyła z miejsca, sprawdził poziom wysunięcia miecza. Przez pierwsze kilkanaście minut był całkowicie pochłonięty pracami na jachcie, nie poświęcając Alice za wiele uwagi. Widać było, że bardzo skupiał się nad swoimi czynnościami, jakby nie był do końca pewien, czy dobrze robi. Kiedy jednak wreszcie złapali odpowiedni hals, zablokował ster i przysiadł na chwilę, by rozciągnąć ramiona. Zerknął za oddalający się za nimi ląd i odchylił głowę, przymykając na moment oczy. Rudowłosa mogła zauważyć, że Irakijczyk porzucił wreszcie swoją uśmiechniętą i uprzejmą maskę, zastępując nią zmęczonym a wręcz wyczerpanym wyrazem twarzy. I nie wyglądało to tylko na wyczerpanie fizyczne.
Uchylił jedną powiekę i spojrzał kątem oka na towarzyszkę, jakby upewniając się, że wciąż tutaj jest.
- Nie sądziłem, że te parę wypadów z Fahimem nad wybrzeże kiedyś mi się przydadzą - powiedział ni to do niej ni to do siebie.
Alice uważnie obserwowała jak mężczyzna porusza się po jachcie. Sama siedziała po nawietrznej, by balastować lekki przechył jachtu i trzymała się ręką want. Nie przeszkadzała mu, układając myśli. Nie sądziła, że okazja do rozmowy przydarzy im się tak szybko…

Kiedy mina Sharifa zmieniła się, rudowłosa spoważniała lekko i przyjrzała mu od stóp do głów. Tak jakby nagle zamiast Khalida siedziała z nią tutaj obca osoba. Słysząc co powiedział, rozluźniła się delikatnie i rozejrzała, przyglądając tafli wody oraz innym jachtom, które przecinały fale, zmierzając w tylko sobie znanych kierunkach
- Co ty zrobiłeś? - wypaliła wprost. Pamiętała w jak dziwnych okolicznościach się spotkali. Chciała jednak wiedzieć więcej. Radio, czy telewizja to nie były dobre źródła wiedzy, ale wolała dowiedzieć się ile było prawdy, ile kłamstwa w tym wszystkim. Najwyżej łatwiej mu będzie ukryć ciało, jeśli planuje skręcenie jej karku.

Sharif wsparł się łokciami o kolana i potarł palcami kąciki oczu, wyraźnie znużony. A może przybity?
- Próbowałem uratować niewłaściwą osobę… - powiedział cicho. - Bee… niech Allah ma ją w opiece - dodał jeszcze i pokręcił głową. Widać było, że nie śpieszył się z wyjaśnieniami. Albo nie chciał tego robić.
Alice zmarszczyła lekko brwi
- Niewłaściwą osobę? W jakim sensie? To ta kobieta naprawdę umarła? Jak to się w ogóle stało? Wyjaśnij mi to… Wolałabym wiedzieć coś takiego. - ucięła zdanie, jakby coś tam jeszcze miało być, ale nie dodała. Śpiewaczka była spokojna, ale było słychać w jej tonie lekkie poddenerwowanie.

Mężczyzna przekrzywił głowę i spojrzał wprost na rudowłosą. Wzrok miał spokojny, choć wkradły się do niego nuty zrezygnowania.
- Jeśli ci powiem… uwierzysz mi?

Harper przyjrzała mu się uważnie
- Nie wiem. Najpierw musisz mi opowiedzieć. Ja też miałam raczej filmowy dzień przed naszym spotkaniem. - powiedziała i westchnęła lekko. Usiadła nieco wygodniej, ale dalej trzymała się jachtu i co jakiś czas zerkała naokoło.
Irakijczyk uśmiechnął się smutno i pokiwał głową.
- Bee Barnett to moja… znajoma - zaczął powoli. - Tam pod kwiaciarnią, gdzie pokazuje telewizja, jej brat narkoman próbował wyłudzić od niej pieniądze - opowiadał, starając się, by jego głos przebił szum wiatru i fal. - Próbowałem ją ochronić… Obezwładniłem go… I wtedy przyłożył nóż do jej gardła - Sharif odetchnął głęboko i spuścił głowę. - To był wypadek. Na mój znak spróbowała się wyrwać i wtedy ten się przewrócił i przywalił głową. Spanikowała, ale ja rzuciłem się mu na pomoc. W tamtej jednak chwili przybiegli gapie. Błędnie ocenili sytuację i… zostałem okrzyknięty terrorystą - wypowiadając ostatnie słowa, Khalid parsknął i uśmiechnął się do siebie.
Alice słuchała go uważnie i nie przerywała, póki nie skończył
- Mmm… A tamta dziewczyna? Co się z nią stało? - zapytała spokojnym tonem. Przyszło jej do głowy, że to co Sharif mówił mogło być prawdą, w końcu ludzie byli tylko ludźmi, a on wyglądał jak wyglądał.

- Bee podrzuciła mnie vanem do hotelu. Tego samego, w którymi pierwszy raz się spotkaliśmy - odparł po chwili przerwy. - Myślałem, że wróciła do matki. Nie miałem z nią później kontaktu. O Allahu, co się jej przytrafiło? Nie wiem, gdzie zniknęła… - mężczyzna schował twarz w dłoniach i zwiesił głowę.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline