Napisał Nagranie z telefonu Natalie - A-ale - rozbrzmiał głos Natalie. Wydawał się niezwykle wystraszony. Zapewne kobieta łkała z przerażenia, gdyż w chwilę potem rozbrzmiał dźwięk wycierania nosa. - J-ja nic nie rozumiem. Czy m-mogłabyś p-powtórzyć?
Najwyraźniej Douglas sprytnie chciała zmusić swoją rozmówczynię do wypowiedzenia jeszcze raz słów, które przed chwilą usłyszała. Dzięki temu mogłaby uwiecznić je na nagraniu, a zatem zostawić je w spadku detektywom.
- No rozumiem, że niektóre z tych rzeczy mogą być zaskakujące - rozbrzmiał nieco znużony głos Arji. Strażaczki, która uratowała ich, oferując drogę ucieczki z plaży. - Ale czego dokładnie nie rozumiesz?
- Mówisz, że należysz do jakiejś organizacji, tak? I p-potrzebujecie mnie? D-dlaczego?
- Cóż - kobieta westchnęła. - Naprawdę jestem strażaczką w tym sensie, że pracuję w miejscowej straży pożarnej. Ale oprócz tego od czasu do czasu spełniam niektóre zadania, które dostanę od mojego... drugiego szefa. I oto usłyszałam, że mam załatwić przebrania strażaków dla kilku wiernych ludzi Valko... to znaczy tej organizacji, której pomagam. A potem zabrać ich w okolice Oittaa. Mieliśmy czekać na znak. Trwało to kilkanaście godzin - Arja żachnęła się. - Aż w końcu wybuchł pożar i wiedziałam, że to o to chodzi. Niebo rozdarł słup ognia. Patrz, do tej pory zapierdala po nieboskłonie - strażaczka zamilkła na moment. Zapewne wskazywała palcem przedziwny fenomen. - Wtedy otrzymałam informację, że mam jeździć po drogach w poszukiwaniu kobiety o określonym rysopisie. Miała znajdować się na drodze w otoczeniu jakiejś tlenionej blondynki, Turka, rudej i białowłosej. Trudno byłoby przeoczyć taką dziką menażerię. Ale wtedy zadzwonił do mnie Hannes, mój chłopak i musiałam zboczyć z trasy, aby go ratować. I tu niespodzianka! Okazało się, że wy też byliście na plaży! Niestety nie w całym składzie, bo brakowało blondyny, jednak i tak wiedziałam, że to musiało o was chodzić mojemu drugiemu szefowi. Jakieś dziesięć minut temu dowiedziałam się, że blondi spopielała. To dobra wymówka, by wytłumaczyć, czemu jej nie było pośród was.
- IMOGEN?! - Natalie wrzasnęła w przeraźliwym, żałosnym skowycie. - IMOGEN NIE ŻYJE?! DLACZEGO?! DLACZEGO?!
W skromnym głośniczku mikrofonu aż zatrzeszczało, kiedy Douglas krzyczała.
- Uspokój się, na litość boską - Arja westchnęła. - Inaczej cię zaknebluję. Ci z tyłu nie mogą spostrzec, że coś jest nie tak. Za chwilę zdetonuje się bomba wziewna i wszyscy padną trupe...
- CO?! NIE MOŻESZ... - Natalie kontynuowała.
Przez kolejnych kilka sekund nagrania rozbrzmiewało kotłowanie się kobiet. Najwyraźniej Arja dopełniła groźby i założyła knebel biednej Douglas. Komórka w międzyczasie upadła na podłogę pod stopami Natalie, jednak nie przestawała nagrywać.
- Emu a? - zapytała detektyw, skomląc.
- Czemu ty? - Arja zastanowiła się. - Otrzymaliśmy informację od Kościo... to znaczy od innej organizacji, że musimy pojmać prawdziwą dziedziczkę Czarnego Douglasa. Nie wiem, jaki masz związek z tą postacią historyczną. Szczerze mówiąc, nawet nie wiem, kim był ten facet, jednak z jakiegoś powodu jesteś ważna. Ja nie zadaję pytań, tylko robię, to co mój szef mi każe.
- Emu o obisz?
- Czemu to robię? A co cię to kurwa, obchodzi? - strażaczka uniosła się gniewem. - Lumi spłacił wszystkie moje długi. Gdyby nie on, pewnie dalej musiałabym znosić tego obleśnego starucha, pod którego dachem poznałam Hannesa - rozległ się trzask, w trakcie którego Arja zapewne uderzyła Natalie w policzek, na co ta w odpowiedzi zaniosła się przejmującym, dobijającym szlochem.
- E me ezieie?
- Wieziemy cię do... - Arja zamilkła na moment, po czym bez wątpienia zwróciła się do strażaka za kierownicą. - Zatrzymaj się za chwilę. To już tu. Aadolf pewnie czeka na nas z samochodem na sąsiedniej uliczce.
- P-proszę... - dopiero teraz rozległ się głos Aatu, partnera skinheadki mieszkającej niedaleko domku detektywów. - Nie róbcie mi k-krzywdy, ja... Ja przepraszam, że kazałem ci się wrócić do O-oitta, p-proszę… Zostaw mnie w s-spokoju.
- Znowu mam ci przyjebać?! - wrzasnęła Arja.
- E me ezieie? - Natalie powtórzyła głośniej.
- Gdzieś, gdzie będziesz mogła się pomodlić o swoich zmarłych towarzyszy, skarbie - odparła strażaczka.
- Ziee?! - Douglas nie dawała za wygraną.
- Do Skalnego Kościoła, pizdo... - Arja mruknęła cicho, wyraźnie rozkojarzona drogą. Zapewne nawet nie zauważyła, że wymsknęła jej się nazwa.
- Proszę, nie róbcie mi krzywdy...
Ale właśnie wtedy rozległ się strzał. Sharif wiedział, kto padł trupem - to był Aatu. Irakijczyk widział jego zwłoki. Alice jednak nie miała pojęcia czyj zgon usłyszała. Czy to możliwe, że właśnie jej siostra, Natalie, zginęła w uwiecznionym na nagraniu momencie?!
Potem rozległ się jedynie dźwięk wynoszenia szamoczącej się Natalie. Arja i towarzyszący jej strażak najwyraźniej nie mieli problemu, by przytłoczyć Douglas swoją wspólną siłą. Następnie pojawiła się cisza trwająca przez dłuższy czas - aż rozbrzmiał moment podnoszenia komórki przez Sharifa. A potem piknięcie, obwieszczające koniec nagrania. |