Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2017, 01:16   #144
Ombrose
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
Harper drżącym palcem nacisnęła przycisk “play”. Jaką wiadomość kryło w sobie nagranie? Czy niosło za sobą wskazówkę co do miejsca pobytu Natalie? Czy siostra w ogóle jeszcze żyła? Ludzie potrafią wahać się godzinami przed otwarciem listu z uniwersytetu dotyczącego głupiego przyjęcia na studia. Natomiast w tym przypadku stawka była o wiele większa i dotyczyła sprawy życia lub śmierci. Harper dowiedziała się o takim źródle informacji przed niespełna minutą. Mimo to znalazła w sobie odwagę, by od razu odsłuchać nagranie.

Usłyszeli szelest podróży. Koła wozu strażackiego, które łamały powalone gałęzie. Trzask palących się wokół drzew. Świst wiatru uderzającego w przednią szybę.
A także głosy.

Cytat:
Napisał Nagranie z telefonu Natalie
- A-ale - rozbrzmiał głos Natalie. Wydawał się niezwykle wystraszony. Zapewne kobieta łkała z przerażenia, gdyż w chwilę potem rozbrzmiał dźwięk wycierania nosa. - J-ja nic nie rozumiem. Czy m-mogłabyś p-powtórzyć?

Najwyraźniej Douglas sprytnie chciała zmusić swoją rozmówczynię do wypowiedzenia jeszcze raz słów, które przed chwilą usłyszała. Dzięki temu mogłaby uwiecznić je na nagraniu, a zatem zostawić je w spadku detektywom.

- No rozumiem, że niektóre z tych rzeczy mogą być zaskakujące - rozbrzmiał nieco znużony głos Arji. Strażaczki, która uratowała ich, oferując drogę ucieczki z plaży. - Ale czego dokładnie nie rozumiesz?
- Mówisz, że należysz do jakiejś organizacji, tak? I p-potrzebujecie mnie? D-dlaczego?
- Cóż - kobieta westchnęła. - Naprawdę jestem strażaczką w tym sensie, że pracuję w miejscowej straży pożarnej. Ale oprócz tego od czasu do czasu spełniam niektóre zadania, które dostanę od mojego... drugiego szefa. I oto usłyszałam, że mam załatwić przebrania strażaków dla kilku wiernych ludzi Valko... to znaczy tej organizacji, której pomagam. A potem zabrać ich w okolice Oittaa. Mieliśmy czekać na znak. Trwało to kilkanaście godzin - Arja żachnęła się. - Aż w końcu wybuchł pożar i wiedziałam, że to o to chodzi. Niebo rozdarł słup ognia. Patrz, do tej pory zapierdala po nieboskłonie - strażaczka zamilkła na moment. Zapewne wskazywała palcem przedziwny fenomen. - Wtedy otrzymałam informację, że mam jeździć po drogach w poszukiwaniu kobiety o określonym rysopisie. Miała znajdować się na drodze w otoczeniu jakiejś tlenionej blondynki, Turka, rudej i białowłosej. Trudno byłoby przeoczyć taką dziką menażerię. Ale wtedy zadzwonił do mnie Hannes, mój chłopak i musiałam zboczyć z trasy, aby go ratować. I tu niespodzianka! Okazało się, że wy też byliście na plaży! Niestety nie w całym składzie, bo brakowało blondyny, jednak i tak wiedziałam, że to musiało o was chodzić mojemu drugiemu szefowi. Jakieś dziesięć minut temu dowiedziałam się, że blondi spopielała. To dobra wymówka, by wytłumaczyć, czemu jej nie było pośród was.
- IMOGEN?! - Natalie wrzasnęła w przeraźliwym, żałosnym skowycie. - IMOGEN NIE ŻYJE?! DLACZEGO?! DLACZEGO?!

W skromnym głośniczku mikrofonu aż zatrzeszczało, kiedy Douglas krzyczała.

- Uspokój się, na litość boską - Arja westchnęła. - Inaczej cię zaknebluję. Ci z tyłu nie mogą spostrzec, że coś jest nie tak. Za chwilę zdetonuje się bomba wziewna i wszyscy padną trupe...
- CO?! NIE MOŻESZ... - Natalie kontynuowała.

Przez kolejnych kilka sekund nagrania rozbrzmiewało kotłowanie się kobiet. Najwyraźniej Arja dopełniła groźby i założyła knebel biednej Douglas. Komórka w międzyczasie upadła na podłogę pod stopami Natalie, jednak nie przestawała nagrywać.

- Emu a? - zapytała detektyw, skomląc.
- Czemu ty? - Arja zastanowiła się. - Otrzymaliśmy informację od Kościo... to znaczy od innej organizacji, że musimy pojmać prawdziwą dziedziczkę Czarnego Douglasa. Nie wiem, jaki masz związek z tą postacią historyczną. Szczerze mówiąc, nawet nie wiem, kim był ten facet, jednak z jakiegoś powodu jesteś ważna. Ja nie zadaję pytań, tylko robię, to co mój szef mi każe.
- Emu o obisz?
- Czemu to robię? A co cię to kurwa, obchodzi? - strażaczka uniosła się gniewem. - Lumi spłacił wszystkie moje długi. Gdyby nie on, pewnie dalej musiałabym znosić tego obleśnego starucha, pod którego dachem poznałam Hannesa - rozległ się trzask, w trakcie którego Arja zapewne uderzyła Natalie w policzek, na co ta w odpowiedzi zaniosła się przejmującym, dobijającym szlochem.
- E me ezieie?
- Wieziemy cię do... - Arja zamilkła na moment, po czym bez wątpienia zwróciła się do strażaka za kierownicą. - Zatrzymaj się za chwilę. To już tu. Aadolf pewnie czeka na nas z samochodem na sąsiedniej uliczce.
- P-proszę... - dopiero teraz rozległ się głos Aatu, partnera skinheadki mieszkającej niedaleko domku detektywów. - Nie róbcie mi k-krzywdy, ja... Ja przepraszam, że kazałem ci się wrócić do O-oitta, p-proszę… Zostaw mnie w s-spokoju.
- Znowu mam ci przyjebać?! - wrzasnęła Arja.
- E me ezieie? - Natalie powtórzyła głośniej.
- Gdzieś, gdzie będziesz mogła się pomodlić o swoich zmarłych towarzyszy, skarbie - odparła strażaczka.
- Ziee?! - Douglas nie dawała za wygraną.
- Do Skalnego Kościoła, pizdo... - Arja mruknęła cicho, wyraźnie rozkojarzona drogą. Zapewne nawet nie zauważyła, że wymsknęła jej się nazwa.
- Proszę, nie róbcie mi krzywdy...

Ale właśnie wtedy rozległ się strzał. Sharif wiedział, kto padł trupem - to był Aatu. Irakijczyk widział jego zwłoki. Alice jednak nie miała pojęcia czyj zgon usłyszała. Czy to możliwe, że właśnie jej siostra, Natalie, zginęła w uwiecznionym na nagraniu momencie?!

Potem rozległ się jedynie dźwięk wynoszenia szamoczącej się Natalie. Arja i towarzyszący jej strażak najwyraźniej nie mieli problemu, by przytłoczyć Douglas swoją wspólną siłą. Następnie pojawiła się cisza trwająca przez dłuższy czas - aż rozbrzmiał moment podnoszenia komórki przez Sharifa. A potem piknięcie, obwieszczające koniec nagrania.
 
Ombrose jest offline