Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2017, 16:28   #75
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację


”Kurwa…” pomyślał Ken wpatrując się przez, zaparowaną od jego ciężkiego oddechu, szybkę.
Był zdewastowany. Nie tylko naoczną śmiercią osób, które znał… nie tylko atakiem dzikusów, jebanych buraków z Meksyku… judaistów* pierdolonych zza nieistniejącego jeszcze muru, ale… również podziałem klasy.
Zawsze myślał… kiedy już mu się zebrała odpowiednia ilość pary pod mózgownicą, że byli drużyną. Wiadomo, że nie każdy każdego kochał… czasem komuś się chciało wpierdolić… ale jednak była wśród nich jakaś symbioza, jakaś niewytłumaczalna dla footballisty więź, która trzymała klasę w kupie.
A teraz… jedni uciekali w las, drudzy wykrwawiali się na murawie… a trzeci rezygnowali z pomocy samotnej, nieprzytomnej kobiecie.
Bezbronnej, w dupę mać, kobiecie!

I żyła!
ŻYŁA!!!
Widział jak oddycha… jak jej głowa zwisa smętnie obijając się brodą o ramię.
Widział jak te zwyrodniałe bambusy z Kenji** macały ją po cyckach rozmiaru normalnego… nie to co u jego dziołchy.
Widział jak ta zdziczała bobrzyca zasadza się na Bogu ducha winną nauczycielkę, która nigdy złego słowa nie powiedziała o bezmózgim sportowcu, nie ważne jak spektakularnie oblewał u niej testy.
- Dlaczego… dlaczego nikt nie chce jej pomóc?! Kurwa… ona jeszcze żyje! Trzeba coś zrobić, a nie myśleć o niej jak o trupie! - Odrywając spojrzenie od posępnego słupa, popatrzył pytająco i trochę błagająco na resztę zebranych.
Jebany Guadenico i Calistry to były jakieś piździawy w szuwarach, jebane sprzedawczyki… Larkins nie do końca wiedział komu mogli się sprzedać, ale w tej chwili nie było to takie ważne.
Gardził ich tchórzostwem i słabością.
- Ludzie no… wypadnijmy na nich w kupie… zróbmy coś… zróbmy cokolwiek, nie możemy po prostu na nich patrzeć… musimy… - Głos uwiązł mu w gardle. Bo pomimo starań… czuł podskórnie, że to wszystko na nic… że nie uratują nauczycielki… że mogą tylko przy tym zginąć.
Tylko… jak żyć z poczuciem… z tą pamięcią, że się kogoś zostawiło na pastwę śmierci? Czy nie lepiej byłoby zginąć, starając się postąpić zgodnie ze swoim sumieniem? Dobrze… tak jak nauczał o tym Jezus?

Zwalisty chłopak oparł się plecami o ścianę koło okna. Zwiesił lekko głowę, w geście otępienia i rezygnacji. Wysokie czoło perliło się od potu, które otarł niedbale przedramieniem.
Miał iść tam sam?
Jeśli się rozpędzi… i uda mu się uniknąć pierwszych ciosów… będzie w stanie powalić dwóch… może trzech, zanim rzucą sie na niego w kupie.
Czy to coś da? Czy to coś zmieni? Czy Marshall przeżyje? Czy on przeżyje?
Kurwa… co to za zjebane myśli w jego głowie?! Jak to drapanie z tyłu czachy wyłączyć? Gdzie jebany internet? Gdzie kurwa zasięg.
Policja?
POLICJA?!

- OGOOOOOOL PIZDEEEEEEEE - wydarł się na całe gardło, dopadając miniaturowego okienka w geście dojmującej frustracji, której nie potrafił w żaden inny sposób wyartykułować, jak wywrzaskując randomowe epitety w kierunku napastników.

Btw laska faktycznie… mogłaby się ogolić.

* chodziło mu oczywiście o jihadystów
** zbieżność brzmieniowa z imieniem bohatera przypadkowa, Ken oczywiście był pierwszy od Kenji

 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline