Mijając Randulfa, Bosch tylko skinął mu głową, nie przerywając rozmowy z mieszkańcami. Widok niesionego dziecka i Alberta ze stertą papierzysk powinien mówić sam za siebie.
Po kilkunastu krokach znaleźli się przed domem Xandry. Oswald nie czekając na zaproszenie, ani reakcję jakiegoś domownika, podszedł do drzwi i bezceremonialnie je otworzył. - Jest tu kto? Zapytał głośno, nim jeszcze wnętrze domu stanęło przed nim otworem.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |