12-07-2017, 08:08
|
#67 |
| Makhar syknął z wściekłością widząc jak głupota Draugdina krzyżuje jego plany. Wzrok Stygijczyka nerwowo przeszedł od toczącego desperacki bój, otoczonego przez małpoludy Vanirczyka, do pogrążanego w rzucaniu zaklęcia czarnoksiężnika, a następnie oszalałego starca. Chyba przywódca małpoludów nie wzywał samego Hanumana - pomyśłał ze zgrozą, słysząc jak zamoryjczyk wykrzykuje to imię. -Głupiec, nie możemy pozwolić by ich czarnoksiężnik skończył inkantację, wtedy będzie za późno! Krzyknął do kompanów, popędzając konia do galopu w stronę wrogiego czarnoksiężnika. Zamierzał rzucić w niego fiolką zawierającą kothyjski demoniczny ogień, to powinno przerwać niezbędne do kontrolowania tak potężnych sił skupienie... |
| |