Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-07-2017, 17:47   #45
Gienkoslav
 
Reputacja: 1 Gienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputację
_____ Ulokowano ich w garażu. Co w zasadzie Rononnowi nie przeszkadzało. Duże pomieszczenie stanowiło miłą odskocznie od ciasnych przestrzeni "Adelaidy". Przez chwile wysoki mężczyzna spoglądał na grę Czarnych Krzyży. Zrzucił plecak na jedno z posłań pod ścianą. Po chwili do bagażu dołączył jego płaszcz. Dłonie montera spoczeły na lędziwach, a cichy trzask towarzyszył wygięciu sylwetki w tył. Jeszcze dwa "kliknięcia" karkiem i twarz mężczyzny ozdobił satysfakcjonujący uśmiech.
Monterowi jakoś nie przeszkadzał materac na podłodze garażu. Właściwie, mógł na nim wyciągnąć nogi co było zdecydowanie miłą odmianą po sienniku, jaki miał w kajucie. Wyciągnął z kieszeni plecaka jakieś sucharki i mocno słoną, przesuszoną rybę. Przez akcje z siostrą i resztą towarzystwa nie miał jak zarobić na lepsze wyżywienie. Jednak burczący żołądek, przyjął lichy posiłek z aprobatą. Mężczyzna wyciągnął się na materacu i w pozycji półleżącej przyglądał rozmowie między ‘wujkiem Zordonem’ i motocyklistką.
Nie miał im za złe, w zasadzie, każdemu potrzeba było chwili relaksu i rozrywki. Romanse i jednonocne spotkania wśród widowni były czymś normalnym w tym zniszczonym świecie. Owszem, również by wolał spędzić noc na przyjemnościach z płcią przeciwną, ale jakoś nie miał do tego drygu. Do podrywania znaczy się. Po chwili błądzenia wzrokiem między wyposażeniem, ścianami i pałaszującymi towarzyszami napotkał wzrok swojej siostry.

- Chyba nie wyszedł ci ten podryw ‘Paznokcia’ - Rononn użył sformułowania, którym posługiwała się blond nastolatka. - Co do noclegu, też nie jestem fanem snu na obcym terenie. Możliwe, że nie dane nam będzie zasnąć w spokoju. Jak chcesz możemy się podzielić i trzymać wartę. Ty się na razie prześpij. Ja popilnuję - kolejny kęs podróżnego prowiantu zniknął w ustach montera.

_____ Chłopaki miejscowe dalej cisneli w karty, chyba, dokładnie Rononn nie widział. Niemniej dla wszystkich było jasne po co i gdzie zniknęli po chwili najemnik i Vex. Niedługo po ich wyjściu, każdy mógł potwierdzić swe przypuszczenia. Jęki sprężyn i kobiecych strun docierały do każdej małżowiny. Przedstawienie, choć tylko w formie koncertu dla uszu, spotkało się najwyraźniej z aprobatą “miejscowych”, którzy gratulowali niedoszłej parze oklaskami i gwizdami. Nawet monter, pomimo spiskowych teorii siostry uśmiechnął się pod nosem i raz wyrwało mu się “BRAWO!” po którymś z głośniejszych dźwięków.

- Teraz to na pewno na nas nie będzie za zdezelowanie wozu - rzucił szeptem do siostry - Śpij. Obudzę cię za 4 godziny. - dłoń odziana w skórzaną rękawicę potarmosiła włosy Mewy. - Ej, chopaki, jaki czas teraz jest!? - Zapytał jeszcze ‘hazardzistów’

_____ Siostra posłała bratu mordercze spojrznie gdy skomentował wspólne wyjście wujka Zordona i Vex a potem to co tu i tam dochodziło do ich uszu z podwórza. By podkreślić jak bardzo nie spodobał jej się ten komentarz pokazała mu jeszcze język.
- Co za wredna małpa! A myślałam, że jest w porządku! To ja miałam go urobić! - syknęła ze złością siostra Rononna dodatkowo wzmacniajac to kopnięciem w sąsiedni materac. - I spać? No nie rozśmieszaj mnie tamta lafirynda gdzieś tu się czai. Na pewno z nożem albo co. - rozejrzała się po garażu ale Melody jakoś nigdzie nie było widać odkąd ich opuściła jakiś czas temu. Nagle Mewa miała wyraz twarzy jakby coś sobie przypomniała albo wpadła na jakiś pomysł.

_____ Poderwała się ze swojego materaca i ruszyła żwawo w stronę posłania przy których wcześniej kręcił się rosły Pazur. Przyklękła przy nim i szybko bez żenady zaczęła przetrząsać pozostawione rzeczy. Przeszukała kupkę sprzętów zostawioną na materacu, otwarła kieszenie plecaków a potem je zamknęła. Z wyraźną złością. I z jeszcze większym fochem wróciła i wręcz teatralnie głośno klapnęła z powrotem na swój materac.
- Nie ma! Musiał zabrać ze sobą! Albo dał tej blondi. Gdzie ona w ogóle polazła? Widziałeś ją? - myśli Mewy przeskakiwały błyskawicznie i bynajmniej nie wyglądała na śpiąca. Raczej złość pobudzała ją do kolejnych działań ale coś nie miała w nich powodzenia.

- Noc jeszcze młoda. Przed północą pewnie. - odezwał się ten co wcześniej prowadził ich pojazd. Karty wciąż mieli rozłożone ale już nie wyglądało by grali. Raczej gadali ze sobą wciąż trzymajac i bawiąc się w rzucanie kart od czasu do czasu.

-Dzięki! - Rononn rzucił głośno do członka Black Cross po czym już ciszej zwrócił się do swojej siostry.
- Dziewczyno! Weź się kurwa mać uspokój. A potem wróć tam do rzeczy Zordona i poukładaj je tak jak były. Albo chociaż podobnie jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś. Z blondie nie zaczynaj bo cię pokiereszuje tak, że nawet Moloch cię nie poskłada spowrotem. Mała nie wygląda, ale ma mord w oczach. Coś o tym wiem - mężczyzna potarł posiniaczoną twarz - Zordon jest najemnikiem. Pazurem. Swój honor na pewno ma, tym bardziej, że opiekuje się nieletnią. Jak mówił, że wam odda rano to tak zrobi. Nie sądze by cieszyło go niańczenie dodatkowej dwójki rozemocjowanych niewiast. - monter spoglądał na siedzącą obok niego Mewę
- Jak nie chcesz spać to trzymaj pierwszą wartę skoro masz takiego fioła na punkcie tamtej laski. Tylko na wszelkie świństwa rozpuszczone w ssipi, nie wyłaź stąd i nie rób niczego głupiego. Jesteśmy tu gośćmi. Przypadkowymi na pewno, ale zawsze. Jakiś poziom trzymać trzeba. Jak tak się rzucasz to idź, pogadaj z tamtymi - tu Rononn machnął reką w stronę karciarzy - Poprzymilaj się, zakoleguj. Wypytaj o tą całą Melody, a może Ci pomogą. Nie wiem no. Przestań panikować? - mężczyzna przełknął ostatni kęs swojej ‘kolacji’ - Dasz mi pospać? Obiecujesz nie wszczynać znów burd? Zachowywać się jak na GOŚCIA przystało? - monter wplótł nacisk toniczny na wyraz ‘gość’ - Dasz radę? Tylko dziś, a jutro możesz robić raban. Zgoda?

_____ Brunetka popatrzyła naburmuszonym wzrokiem na wyższego brata. Nie odzywała się dłuższą chwilę trawiąc jego słowa. Spoglądała przy tym to na wyjście z garażu, to na ciemne okna, drzwi do wnętrza domu, grupkę Black Cross z których ta blada dziewczyna już chyba spała. Wyraz twarzy miała zdeterminiwany i zacięty ale pod skórą walczyły w niej różne, sprzeczne emocje.
- Nie o to chodzi. Wierzę temu żołnierzykowi, że rano odda. Ale komu? Z nas jesteś tu tylko ty i ja. A ona ma tu całą bandę. Jak sądzisz jak oni stąd pojadą to kto zostanie tutaj w lepszej pozycji? Ja czy ona? - Mewa podsumowała jak widzi sprawę i dlaczego jej zdaniem teraz należało coś zdziałać by zdobyć tą część albo chociaż zadbać by rano trafił właśnie w jej ręce a nie tej drugiej.

- A może ty z nią pogadaj? Z tą jędzą? Powiesz, że chcesz przeprosić za mnie czy co. Cokolwiek. Czymś ją zajmij. Mam takie krople. Nic jej nie będzie, dorzucisz do alku i prześpi cały ranek. To wtedy ten cały wujaszek będzie musiał mnie oddać ten gadżet. Zrobisz to dla mnie? A ja w tym czasie obiecuję nic nie robić do rana i zajmę się urabianiem tych dwóch. - Mewa myślała nadal bardzo szybko i szybko dostosowała swój plan do zmienionych warunków. Wyjęła gdzieś zza pazuchy jakąś małą fiolke wyglądającym jak herbata płynem. - Jakby cię podejrzewała to też możesz się napić. Weź potem jedynie tabsa na wzmocnienie to to wyzeruje efekt kropel. Zresztą nawet bez tego po prostu byś przespał ranek ale to nie bój się zapakuję cię wtedy i zabiorę cię, nie zostawię cię tutaj z tą jędzą i jej pachołkami. - Mewa wyjęła też pognieciony listek tabletek tłumacząc co i jak działa. Wyglądało, że te hebraciane krople to krople nasenne więc dość łagodny środek. Ale jak się ktoś nie spodziewał to mógłby łyknąć i potem spać jak niemowlę.

- Co z toba jest nie tak? - Rononn pokręcił głową - Zachowujesz się jakby od tej części zależało twoje przeżycie. Siostra, wyluzuj. Poza tym, nie będę nikomu nic podrzucać. Zaczynasz mnie irytować. - dorzucił po czym ułożył plecak pod głowę i nakrył sie płaszczem chcąc w spokoju strawić posiłek i się przespać.
 
Gienkoslav jest offline