Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-07-2017, 21:57   #239
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Jak to? - Karelia aż się zagotowała. - Jakim prawem będziecie mi dyktować, co mam robić? Kim jesteście, że uzurpujecie sobie prawo zatrzymania mnie? I gówno mnie obchodzi, że twierdzicie, że to dla mojego dobra! Ostrzegam: wezwę straż.

Widząc jednak upór awanturników, odpuściła. Obraziła się tylko, usiadła na kuferku pod ścianą i przestała się do kogokolwiek odzywać.

*

Przy bramie Bodo i Wilhelm zapłacili po jednym szylingu i... weszli w obręb murów. Strażnicy nie żądali od nich broni, bo jak się okazało nakaz pozostawienia oręża tyczył się tylko broni dłuższej niż łokieć, łuków, kusz i broni czarnoprochowej, a taką nie dysponowali.

Uśmiechnięty Pstrąg był zatłoczony. Pokaźnych rozmiarów sala biesiadna huczała gwarem głosów, szczękiem kufli i przebijającym się od czasu do czasu ponad hałas graniem gęśli. Stoły okupowali kupcy, dokerzy i żeglarze. Dwie zakapturzone postaci, które weszły do środka i bacznie obserwowały wnętrze szukając znajomej twarzy agenta świątynnego, wzbudziły pewne podejrzenia.

- No panowie, kaptury z głów - zakrzyknął ktoś. - Bo pomyślimy, żeście jakieś zbrodzienie!
- Nikt nie spodziewa się inkwizycji - powiedział głośno ktoś inny. Sala gruchnęła śmiechem.
- Tu sufit solidny, drodzy goście, na głowę nie pada - przywitał się karczmarz. - Coś podać może?

Atmosfera była luźna i wesoła, nikt większych problemów nie robił. Wilhelm i Bodo usiedli przy wolnym stole, karczmarz polał piwa. I wtedy do gospody wkroczył wyrostek, nie starszy niż piętnaście lat. Stanął w progu, rozglądnął się, a potem ruszył w ciżbę, nadal się rozglądając.

- Wiadomość do Waszych Mościów - powiedział stając przy stole zajmowanym przez Boda i Wilhelma. Wyciągnął rękę, w oczekiwaniu na zapłatę. Gdy już dostał szylinga, szybko wręczył Wilhelmowi kartkę. Ten odczytał:

Obawiam się, że nie możemy spotkać się w Uśmiechniętym Pstrągu. Wygląda na to, że zwrócili na nas uwagę ci, których działania mogliście odkryć. Nie wiem kim oni są. Spotkajmy się na tyłach Jeleniego Susa około dziewiątej wieczór.
Z poważaniem,
Aldebrandt
 
xeper jest offline