Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2007, 21:53   #40
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
- Za długo siedzę w księgach Volstaghu? A Ty skąd niby masz swą wiedzę magiczną jeśli nie z ksiąg. Gdzie niby zapisujesz swoje zaklęcia jak nie w księgach?.. słuchając słów Honoriusz gnom postanowił nie informować uczonego jak płytka jest jego wiedza i oczytanie. "Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal"- jak mawiał jeden z jego krewnych.
Volstagh łyknął nieco wina zatapiając się w ponurych myślach- To nie miejsce dla mnie. Zakulisowe rozgrywki wielmożów o rodowodach dłuższych niż te rasowych koni z Calimshanu, to nie sprawy dla takiego gnoma jak ja.Gnom wstał od stołu, pacnął delikatnie w czubek głowy kruka i milcząc wskazał mu ramię. Purchawek widząc, że jego pan nie jest w nastroju do dysput, w milczeniu wylądował na ramieniu. Volstagh przechadzał się pomiędzy poszczególnymi grupkami szlachciców ufny, że mizerna postura i to że jest gnomem ( a niewiele ludzi, krasnoludów i elfów, traktowało gnomy poważnie) pozwoli mu podsłuchać rozmowy i zdobyć przydatne informacje. Uwagę Volstagha przykuł dość ekstrawagancko ( lub jakby niektórzy stwierdzili ekskluzywnie) ubrany gnom, nieudolnie śledzący wzrokiem sługę Kossutha. Volstagh nie przepadał Władcą Płomieni i jego sługami, z praktycznych powodów. Zwykle sprzymierzali się oni z Thay, a z czerwonymi czarnoksiężnikami Volstagh był w nienajlepszej komitywie.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline