Wątek: [SF] Parchy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-07-2017, 14:31   #159
Czarna
 
Czarna's Avatar
 
Reputacja: 1 Czarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputację
Człowiek uczył się przez całe życie, zbierając doświadczenia póki biło serce, a płuca wypełniało powietrze. Poznawał otaczający go świat, badał go i smakował, tak jak Parch z brązowym zerem na odrzuconym pancerzu robił to z pokiereszowanym marine. Ich ręce, usta i ciała próbowały odnaleźć wspólny rytm, z początku chaotycznie i niewprawnie, ale szybko nadrabiali, ucząc się powoli swoich reakcji i odruchów. Smaku ust i oddechu, miękkości skóry i jej ciepła, przenikającego się i tworzącego na trochę jeden organizm, trzymający się kurczowo aby jego elementy zostały połączone aż do chwili, gdy mięśnie przeszły dreszcze, serca zabiły szybciej a z piersi wydarły się zduszone jęki wieńczące stosunek dwójki ludzi wybuchem euforii, po której nastąpił etap rozleniwienia i cichego bezruchu. Leżąc na piersi żołnierza Vinogradowa zastanawiała się co u licha wyprawia, ale jego bliskość, zapach i błądzące po plecach dłonie odganiały stare wątpliwości. Tamto życie się skończyło, a to w Obroży… miało już Johana. I tak było dobrze.
- Wtedy, przez komunikator. Mówiłeś że czegoś zapomniałeś mi dać - wyszeptała, głaszcząc krótko ścięte włosy na głowie tuż obok swojej. Kaskady czarnych włosów otulały ich oboje, przykrywając prawie do pępków.

- A tak. - Johan zanim się odezwał na twarzy przez chwilę lawirowały mu całe zestawy emocji i grymasów. Najpierw szczęśliwe rozleniwienie przez które pytanie miało wyraźne trudności się przebić. Potem zmarszczenie brwi i niezbyt mądry wyraz twarzy gdy chyba usiłował zrozumieć o co go pyta i do czego nawiązuje. Przez chwilę królował grymas wysiłku umysłowego gdy walczył z własną pamięcią i nagle brwi mu skoczyły do góry gdy przypomniał sobie najwyraźniej co trzeba. Głowa mu uniosła się do góry a potem na dół i tak zamarła w tym geście potwierdzenia trochę w połowie przerwanym. W końcu pojawiło się jakby zakłopotanie. Roześmiał się trochę nerwowo i spojrzał niepewnie na czarnowłosą Rosjankę z samej Ziemi.
- Noo… No tak. To trochę głupie chyba… - powiedział w końcu nadal zmieszany. Zastanowił się chwilę nad tym i w końcu wzruszył ramionami. Spojrzał na jej twarz całkiem już żwawo i z wesołym błyskiem w oczach. Złapał jej tył głowy, twarz zbliżyła się do jej twarzy a jego usta zetknęły się z jej ustami. Pocałował ją. Mocno, długo, zachłannie i łapczywie. Aż im obojgu zaczęło brakować tchu. Wtedy się oderwał choć wciąż trzymał dłonie zanurzone w jej włosach i palcami sunącymi po jej twarzy. - To ci chciałem wtedy dać. Jak tam byłem tak cholernie chciałem wtedy abyś była przy mnie tak blisko, żebym mógł cię tak pocałować. Tak po prostu. No wiem, teraz to głupie. No ale wtedy i tam, jak nie wiedziałem czy… No wiesz. - wzruszył ramionami znowu mówiąc z zakłopotanym wyrazem twarzy.

- To nie jest głupie Johan - odpowiedziała zaraz, czując jak ściska się jej serce. Słyszała tylko, nie widziała co działo się poza bunkrem. Miała fonię, bez wizji. Nie ją atakowano w tamtym korytarzu, nie ona nie wiedziała czy zaraz nie zginie. Objęła go mocniej, zaplatając ramiona za karkiem - To minęło, teraz już jestem obok... i nigdzie się nie wybieram. - uśmiechnęła się, nie wspominając o konieczności powrotu na górę, do kolejnych potyczek, krwi i niebezpieczeństw. To było tam. Tutaj panował spokój, przynajmniej jeszcze przez parę chwil - Nie zostawię cię, cokolwiek się nie stanie. Będę… póki dam radę… i mi pozwolą. Potem też będę, zawsze. Tutaj - przycisnęła rękę do jego piersi, nad sercem - I to ja nie mam ci co dać… prócz tego - zamknęła jego usta swoimi, powtarzając manewr sprzed pół minuty. Tym razem się przygotowała, więc nie zabrakło jej tlenu aż tak szybko, dzięki czemu przeciągała pocałunek, oddając całą troskę i czułość które czuła.

Johan nie odpowiedział. Nie słowami. Pocałunkowy podarunek na pamiątkę przyjął chętnie i wdzięcznie. Maya czuła jak jego ramiona oplatają się wokół niej i na niej przyciskając ja chciwie do siebie. - Dobrze. Dobrze, jak jesteś Mayu. - wyszeptał gdzieś między kolejnymi pocałunkami marine. Oddech mieszał się z oddechem tak samo jak dotyk z dotykiem, uczucie z uczuciem. W końcu pozostała sama bliskość. Dosłowna i namacalna, ciało przy ciele. Cisza, spokój i uczucie współdzielenia losu. Ktoś coś krzyknął gdzieś za drzwiami. Rury przyniosły jakieś metaliczne dźwięki. Przestała burczeć jakaś wentylacja w odwiecznym rytmie pracy i spoczynku ludzkiej machinerii. Ale dwójka ludzi, kobieta i mężczyzna, leżeli razem na zwykłej sofie, w zwykłym podziemnej kanciapie. Nagle mężczyzna ożywił się jakby sobie o czymś przypomniał. - Zaczekaj. A masz zdjęcie? Dasz mi? - odchylił się i nieco do tyłu by spojrzeć na twarz kobiety i poczekać na odpowiedź.

Brown 0 zawisła nad nim i milczała. Zdjęcie? Może dałaby radę wyciągnąć coś z Obroży. Kiwnęła głową, układając się na boku, częściowo na kanapie, a częściowo na Johanie. Odpaliła holo i zaczęła przeszukiwać pliki aż znalazła jeden. Otworzyła go i obróciła się tak, żeby móc się podzielić widokiem serwowanym przez metalową obręcz wokół szyi.
- Mam takie - uśmiechnęła się speszona, pokazując fotografię, na której leżała zakręcona w kołdrę, rozczochrana i uśmiechała się do obiektywu, machając stopą - Nic nadzwyczajnego. Stare, niewyraźne… ale możemy zrobić sobie wspólne zdjęcie o tam - pokazała na przeszkolony barek z gładką taflą za półkami - W lustrze. Złapie nas oboje. - zmrużyła oczy i nagle się rozpogodziła.

- O! - Johan i ucieszył i zdziwił się z odnalezionego zdjęcia. Zaczął zerkać to na wyświetlane holo to na żywą modelkę jaka siedziała przy nim i na nim. - Ślicznie tu wyszłaś. - powiedział wskazując na “kołdrowe” holo. - Ale na żywo jesteś o wiele śliczniejsza! - roześmiał się i przyciągnął ją do siebie zmuszając by z powrotem przewaliła się na niego. Gdy wylądowała na nim pocałował ją w usta. A gdy się oderwał pocałował ją jeszcze raz. Pogładził palcami jej twarz. - Jak mi je dasz to będę wniebowzięty. - powiedział do niej cicho uśmiechając się tylko do niej.

Powędrowali razem do barku ciągnąc i popychając sie nawzajem aż stanęli przed szafką z zamontowanym lustrem. Widzieli się w niej oboje. On stał za nią więc ona była na pierwszym planie. On był trochę wyższy ale za to jego wygolone prawie na zero włosy zdawały się trochę pomniejszać jego głowę w porównaniu do jej czarnych loków wokół bladej twarzy. Ale mimo tych kontrastów i niedogodności dalej wyglądali kwitnąco i jak ustawiająca się do wspólnego zdjęcia para powinna.

- Myślisz… że powinniśmy się ubrać? - spytała, uśmiechając się z zażenowaniem. Odgarnęła włosy z pleców na przód i zakryła nimi piersi, żeby nie wyjść na zdjęciu jak ostatnia zdzira. Wystarczyło, że miała Obrożę.

- Ubrać? Po co? Jak się wstydzisz to ustaw kadr by obcięło dół i tyle. - skrzywił się nieco okazując zniecierpliwienie przy tym drobnym opóźnieniu. - No, nie bój się, ślicznie wyglądasz. Zwłaszcza bez niczego. - uśmiechnął się kładąc swoje dłonie na ramionach Mai.

Chciał mieć pamiątkę w pełnym wymiarze? Żeby móc przypominać sobie to, co robili czy tu na kanapie, czy na górze pod prysznicem. Wzrok pobudzał komórki mózgowe, ułatwiał kojarzenie... i przecież nie zobaczyłby nic nowego poza to co już znał doskonale.
- Powiedz ser - powiedziała wesoło, odgarniając włosy na plecy i z szerokim uśmiechem zrobiła zdjęcie o które prosił.
 
__________________
A God Damn Rat Pack

Everyone will come to my funeral,
To make sure that I stay dead.
Czarna jest offline