Lothar zjadł jeszcze solidny posiłek przed wyjściem na wypadek, gdyby później nie było czasu. I tak musiał poczekać na odpowiedź od Ruggbrodera. Gdy ją otrzymał uśmiechnął się widząc jak sprytnie została napisana, a następnie wyszedł i po krótkiej przechadzce dołączył do Wolfganga i Szkiełka.
- Kupiec robi co może, ale wsparcie może się spóźnić- poinformował ich.
- A co u Teugena?
Jakiś czas później Szlachcic odebrał pismo od posłańca.
- Dziwne - odezwał się po złamaniu pieczęci i odczytaniu wiadomości - Radny Magirius najpierw tłumaczył, że nie chce aby ktokolwiek widział go w naszym towarzystwie, a teraz zaprasza nas do domu. Nie podoba mi się to. Ale ktoś i tak musi iść. Chociaż gdyby coś się stało, Bernhardt dałby nam znać. Może powie nam więcej? O ile go nie dorwali...