Chłopak popatrzył na monetę. Potem na Bodo, ale jakoś tak dziwnie, jakby się zastanawiał co ze szczurołapem jest nie tak. Potem znowu na monetę. Najwidoczniej uznał, że miedziak się przyda, a może i to piwo wpadnie.
- Żadna dziewka to była, panie - odpowiedział. - Panicz o gładkim licu i młody, ale na pewno nie dziewoja. Znaczy się żadnych takich wypukłości nie miał, gdzie trzeba... Jeśli o to chodzi... Ale zarostu też nie na gębie... Już sam nie wiem... Ale w spódnicy ani w sukni nie był. Spodnie miał i kubrak w ciemnych barwach i czapkę na głowie. Ale włosy krótkie miał, warkocza nie nosił... Na rynku mnie zdybał, jakżem w gnoju patykiem wodził i za czymś do roboty się rozglądał. Dał mi błystka i tę kartkę i powiedział, że w tej karczmie waszmościów spotkam. Opis mi podał, a że pamięć i oko mam dobre, tom spamiętał i teraz was odnalazłem. I... I już iść muszę!