Przeklęta limuzyna była zbyt długa na zaparkowanie na zwykłym miejscu. Dopiero po kilku minutach Bill zauważył dwa miejsca idealnie nadające się na taki parking. Michael szybko zaparkował i zobaczył jak wilkołak blokował wjazd na to miejsce i wymieniał zdania z jakąś kobietą za kółkiem ferrari.
Młody mag trochę się zdziwił zabezpieczeniami na lotnisku. Jeszcze nie dawno ich nie było, no ale też sporo się w mieście działo i normalne, że tak szybko zareagowali. Nie przejmował się teraz kontrolą bo broni nie zabrał ze sobą. Wczorajszego dnia by było trochę gorzej z przyklejoną pukawką.
Swordich rozglądał się po zebranych i podejrzanych osobnikach swoimi umiejętnościami skanującymi i nawet nie zauważył podchodzących pięciu kobiet.
Zwrócił się do nich skanując je dokładnie i po chwili gdy już mieli ruszać dodał.
- Bagażu Panie nie mają?- Zapytał licząc, że będzie miał pośredni dostęp do tajemnicy walizek greczynek.
Michael nie zamierzał prowokować nikogo. Chociaż w oko wpadła jemu jedna wilczyca, ta urodziwsza, ale jak uprzedzał Bill to by był tylko problem.
Młody mag dał znać Oliemu, że pójdzie po wóz i zaraz podjedzie pod wejście.