Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-07-2017, 12:43   #147
Rodryg
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Vilmund i Leslie

Tymczasem gdy Vilmund z Leslie wrócili do domu Vilmund zobaczył Catrinę palącą papierosa za papierosem, popielniczka była pełna.
- Jak mogłaś to zrobić… Tylko przez trzy dni pozostawiono cię pod moją opieką. Powiedz panu Vilmundowi co mi powiedziałaś?
- Że musimy spotkać się z rodzicami Stefano, omówić kwestie ślubu i kupić ubranka dla dziecka. - rzekła dziewczyna.
Midgardczyk westchnął ciężko widząc stan w jakim była starsza panna Armstrong chyba prosta i jasna komunikacja nie była mocną stroną Leslie chociaż…
- Może mam skrzywienie ale odnoszę wrażenie że nieźle się teraz bawisz. Zabiłoby cię sprecyzowanie o czyim ślubie mowa no i czyjemu dziecku chcesz ubranka sprawić ? - spojrzał się na Leslie z dezaprobatą - Leslie zostało zaproszona albo zaprosiła się na ślub dlatego chce się spotkać z rodzicami Stefana. Więc nie to nie to co myślisz a co do dziecka Pani Riza Hawkeye się spodziewa dziecka i zechciała jej sprawić prezent choć reszta historii to szkoda tłumaczyć… - zaczął tłumaczyć jak umiał po czym przypomniał sobie o pewnej myśli w końcu Cathrina nie była jedyną zmartwioną kobietą jaką znał - Szczerze to nie powinnaś tyle palić bo ci tylko zaszkodzi choć jeśli można to dodać to przydałoby ci się chyba trochę relaksu. Babski wieczór czy jak wy to zwiecie na salonach ?
Leslie skrzyżowała ramiona na piersi.
- Może bym mogła, ale ona nie musiała mnie podejrzewać o Bóg wie co. Ona doskonale wie, że nigdy nie wyjdę za mąż, a czwórkę dzieci będę miała jak będę tak stara jak ona. - powiedziała dumnie.
- Ty ją słyszałeś. - w głosie Kathriny słychać było niedowierzanie - Ale to dobry pomysł. Przydałoby się pogadać z Normalnymi dziewczynami
-Słyszałem, słyszałem… westchnął kręcąc głową, chyba naprawdę dobrze im zrobi krótki odpoczynek od siebie nawzajem, bo raczej na wyrozumiałą rozmowę po obydwu stronach nie było na razie co liczyć. No i jeszcze musiał wykombinować kogo by zaprosić na to spotkanie, jego siostra… ostatniego chłopaka wywaliła przez okno. choć i tak nigdy nie rozumiał czemu chodziła z takim dupkiem, tak czy inaczej przy obecnym nastroju Kathriny i Shieski… no po prostu byłoby to kiepskie połączenie przy nastrojach tej dwójki no chyba że zaprosić kogoś spokojniejszego albo doświadczonego ? Pani Bao lub Nowicka wydawały się normalne tylko czy można było od tak zaprosić kogoś obcego, pasowało by się spytać Samuela oraz Nowickich.
-Dlatego proponuję zorganizować sobie coś w ramach relaksu, zaprosić kogoś pogadać w końcu ma pani wakacje.
.- Zaprośmy jeszcze siostrę pana Vilmunda bo ona taka fajna jest. - oczy Ledlie aż się zaświeciły.
- Wypada też zaprosić chyba narzeczoną brata tego Stefana i Dziewczyny Edwarda oraz Alfonsa. - dodała Kathrina - Mój braciszek zawsze ich cenił, więc dobry obyczaj nakazuje abym je zaprosiła.
- Tylko ta Winry to straszna niezdara jest bo we wszystkich reklamach to zawsze nalewa sobie fantastca między piersi. - rzekła niewinnie Leslie.
Vilmund wlepił wzrok w młodą zastanawiając się czy ta naprawdę wierzy że w reklamie to Winry czy po prostu zwyczajnie rżnie głupa.
-Oczywiście zdajesz sobie sprawę że to nie Winry i durny pomysł reżysera ? Oczywiście możesz jej wspomnieć o tym “chwalebnym” wkładzie w kinematografie ale wtedy nie ręczę za bezpieczeństwo twoje i przednich zębów. Może już mam umówić panienkę do dentysty ? - odparł uśmiechając się wrednie po czym dodał -No i z moją siostrą to na własną odpowiedzialność, powiedzmy że w naszych stronach takie przyjęcia wyglądają inaczej niż u was. No i jeśli sam mógłbym zaproponować kogoś to może zaproście Pannę Shieske ? Niedawno się rozstała i może to by ją trochę pocieszyło choć to wasza lista gości.
- Myślisz, że nie umiem się bić ? Jakbym jej oddała! - zawołała buńczucznie Lslie
- Mogłabyś się chociaż raz nie zachowywać się jak dziecko wychowane przez wilki! - krzyczała Catfrina.
- Nie wilka, a lisa, a poza tym, jak pozwala robić te głupie reklamy to niech się liczy, że będą się z niej śmieją. Ale nie bój się, nie obchodzi mnie, co wy stare panny będziecie gadać, ja idę ze Stefano do kasyna.
-Do kasyna powiadasz ? Mam nadzieję że nie przeczytam o tym w porannej gazecie. Tylko kto poza Stefanem tam będzie ? Bo chyba samych was nie wpuszczą.
- Dlatego ty tam będziesz. Stefano i ja będziemy ci mówić co masz robić - Aerugianka się uśmiechała.
- Ani mi się waż! W waszym wieku to możecie grać o pojedyńcze centimy… i to pod nadzorem. - warknę Katrina.
Nagle ktoś zapukał i posłaniec dostarczył list. Kathirna zaczęła go czytać z przejęciem. Niezwłocznie zaczęła coś pisać [/i]
- Dziś wieczorem mam spotkanie z panem Korowiewem. Liczę, że będziecie grzeczni.
Słysząc to midgardzczyk spojrzał się wymownie na młodą i odparł.
- Ależ oczywiście, że będziemy “grzeczni”. - zrobił niewinną minę przynajmniej na tyle, na ile mógł ze swą posturą i gębą. Korowiem mu się nie podobał. Fakt, że był członkiem zakonu mógł wiele mówić, co do jego “natury”. No i można było się zastanawiać czy jego zainteresowanie Katriną było szczere czy może miało drugie dno…
- Oczywiście, że będziemy grzeczni! Ja przezawsze jestem grzeczna! - zawołała młoda dziewczyna z wielce szacownego rodu Armstrongów i pociągnęła Vilmunda na dół.
 
Rodryg jest offline